madziaki pisze:całe szczęście,że Kimi zdążyła wyjechać z Orzechowców przed rujka, bo za chwile miałaby małe
dokładnie o tym samym pomyślałam i skóra mi ścierpła na samą myśl
Kimi jest bardzo drobniutka, szczuplutka, delikatna, to jeszcze dziecko - nie wyobrażam sobie ciąży u takiego wątłego podlotka.
pomijając już to, że łatwo sobie wyobrazić jaki byłby los jej i jej dzieci w tej piwnicy
swoją drogą kiedy widzę jaka Kimi jest ufna i kontaktowa w stosunku do ludzi to mimo wszystko ciepło myślę o pani Stefie. Nie wiem dlaczego wymówiono jej pracę w schronisku, na pewno było wiele powodów...
Ale to w końcu ona wychowała te maluchy (mam na myśli całą trójkę rodzeństwa - Kimi, Jaszczurkę i Wampirka), chyba jedyny kontakt jaki miały z człowiekiem zawdzięczają jej. I dzięki niej przekonały się, że dotyk człowieka to serdeczność i ciepło, że człowieka nie trzeba się bać, bo pomaga, karmi, tuli - nie krzywdzi. Z takim nastawieniem tym kotom żyje im się dużo łatwiej, a zwłaszcza Kimi...