Chcialam Wam zrobic kolejny prima aprilisowy zart, ale odpuscilam

Wszyscy mamy tyle stresow, ze oszczedze kolejnych.
Szylkretka niestety ma pecha i jej nie odpuszcze
Dzisiaj musiala zwolnic klatke, bo kolejna kicia po sterylce potzrebuje miejsca. Kicie, ktora jest juz po sterylce lapalam na dworcu autobusowym. Ktos "dobry" ja tam zosatwil i biedna koczowala na tym dworcu juz kilka dni. Mnostwo ludzi i oczywiscie nikt nie widzial biednej kotki, ale za to wszyscy zauwazyli mnie..czyli wariatke, ktora lata za kotem. Och..jaki ubaw mieli

Niektorzy nawet probowali pomoc, tylko efekt byl odwrotny
a zeby bylo weselej to z rana wet mial do ciachniecia kotke-dziczke. Przyjmowal ja inny wet i nie przekazal drugiemu, ze to dzikuska. Kicia zwiala im z transporterka kiedy chciali podac zastrzyk...łapali ja godzine
Popoludniu przywiozlam drugiego kota i mowie,ze wlasnie ja zlapalam...a weci wyjmuja caly sprzet czyt. rekawice spawalnicze....a kicia im sie wywalila brzuszkiem do gory i zaczela mruczec
