» Sob mar 29, 2008 23:22
Micia to taka Big Mama. Trzyma koty w szpitaliku twardą ręką. Ze spokojem i dostojnością patrzy na wygłupy małej Natki i ustępuje jej przy miskach. Stoi i patrzy jak mała je i pilnuje żeby jej nikt nie przeszkadzał. Mała może jej włazić na głowę, a Micia najwyżej odsunie się. Pilnuje dorosłej kotki po sterylizacji, która bardzo źle znosiła zamknięcie w klatce i też biega luzem po szpitaliku. Jak ważna jest rola Mici w tym gronie zrozumiałam dopiero dziś, kiedy Micia dostała głupiego jasia, żeby ogolić brzuszek. Nie dała sobie tego zrobić bez uspokojenia. Druga dorosła kotka wykorzystała od razu nieobecność Mici i zajęła jej miejsce na lodówce. Kiedy mała, beztroska Natka przyszła też do gabinetu, to dorosła kotka pogoniła ją pod szafkę i nie pozwalała dojść do misek. Musiałam zabrać małą Natkę do siebie do domu, w obawie o jej bezpieczeństwo.
Na brzuszku Mici widnieje wielka blizna - czyli niunia jest wysterylizowana.
Dziś Micia przechodziła już samą siebie w wariowaniu do południa. Robiłam remanent leków i pisałam notatki na blacie. Mićka wlazła do pudełka wielkości troszkę większej niż kartka od zeszytu. Jak ona sie tam zmieściła, to ja nie wiem. Wyglądała jak zgnieciony kotek, środek pudełka wypełniony był przez gruby tułów, a nóżki sterczały z pudełka na sztywno i machały zawadiacko w moim kierunku. Potem usiadłam do biurka, żeby uzupełnić dane w kompie. Mićka walnęła się na pleckach pod monitorem tak, ze głowa wystawała jej z jednej strony monitora, a tylne nóżki z drugiej strony. Kiedy gilgałam ją w stópki, to Micia z zadowolenia obgryzała notes znajdujący się przy jej pyszczku.
Potem przyszli ludzie z pieskiem na szczepienie. Towarzyszyło im dziecko, które posadzili na krzesełku przy biurku. Dziecko trzymało na kolanach pluszowe legowisko dla psiaka, świeżo zakupione. Nagle dziecko krzyczy: "Mama! Patrz!" Odwracamy z mamą głowy, a Mićka rozwalona na plecach leży w legowisku u dzieciaka na kolanach. Mały był wniebowzięty i buzię miał tak uśmiechniętą, ze jakby nie miał uszu, to śmiałby się dookoła głowy.
Micia lubi dzieci. Dała się dziś wygłaskać dwóm małym dziewczynkom, w tym jednej na oko 3 letniej i strzelała im baranki mrucząc donośnie. Młodsza dziewczynka bała się kotów, ale Mićke głaskała i zachowanie kotki nie wzbudzało w niej żadnego lęku, bo Micia oczywiście wywaliła brzuch do głaskania.
Miciuniu, Tobie domek stały jest potrzebny.