Ciężko powiedzieć skąd ta guma... Z jednej strony p. Iza ma w repertuarze takie historie o dzieciach "bawiących" się z kotami, że włos się jeży na głowie, a z drugiej strony długowłosy wolno żyjący kot ma po prostu ciężko.
P. Iza od czasu do czasu usunie, rozplącze jej kilka kołtunów, ale to raczej nie załatwia spraw pielęgnacyjnych, bo gdy odwiedza Klarę każdego dnia, to może jej poświęcić dość mało czasu.
Czy Klara nadaje się do adopcji?
Postaram się przybliżyć, co na ten temat mówiła p. Iza.
Po sterylizacji, Klara przebywała u p. Izy jakieś dwa tygodnie, bo były nieśmiałe plany, że może doprowadzimy ją do ładu i poszukamy dla niej domu.
W klatce wystawowej przez pierwsze dni załatwiała się w kuwecie, po kilku dniach zaczęła robić poza kuwetą. P. Iza uważa, że było to wynikiem stresu, mówi, że nie przetrzymywała jeszcze kota, który tak bardzo chciałby "wolności", wyjścia na zewnątrz - wyła, patrzyła tęsknie w okno.
Ostatecznie p. Iza - z braku czasu i możliwości, żeby zająć się kolejnym kotem - wypuściła ją.
Klara jest kotką mającą bardzo duże terytorium, p. Iza widuje ją w przeróżnych dość odległych miejscach, chodzi swoimi ścieżkami.
Urodziła się na działkach, a potem przywędrowała w okolice rynku.
Kontakt z ludźmi najchętniej utrzymuje przed jedzeniem, potem już tak bardzo jej nie zależy. Apetyt jej bardzo dopisuje, bo poza codzienną porcją od p. Izy, udaje jej się wyżebrać w kilku innych miejscach.
Niestety nikt wcześniej nie zadbał o jej sterylizację, czego skutkiem jest żyjące w okolicach potomstwo - między innymi na rynku - je też p. Iza codziennie karmi. Niestety wiele z kotów "rynkowych" skończyło pod kołami samochodu. Ale to już trochę nie na temat.
Generalnie p. Iza uważa, że dla Klary odpowiedni byłby dom wychodzący.
Czy faktycznie? Nie wiem.
Na pewno p. Iza byłaby zadowolona gdyby Klara miała opiekuna z prawdziwego zdarzenia, który zadbałby o jej futerko.
A co, chcesz ją wziąć?
