Quazimodo, czyli jak Najbrzydszy z Pięknych Dużą prowadza...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 26, 2008 10:21

Qua ma niezwykły talent. Jestem z kota wielce dumna i blada. Talent jest niezwykle pożyteczny i twórczy, aż myślę czy do tvn style go nie wysłać, bo takie talenty trzeba promować. A mianowicie Qua pokazał się jako cudowny doradca w sprawie mody.

Wieczorem szykowałam się do wyjścia, wyjście obejmowało wpierw wernisaż, a później domową kolację to stwierdziłam, że trzeba wyglądać co najmniej dobrze. Wyszykowałam się, już mam wychodzić kiedy Qua do tej pory obserwujący mnie z uwagą podchodzi do mnie i miaukoli, że mam go przytulić teraz, już, natychmiast, że on potrzebuje a ja wychodzę i tak nie można. No to przytulam go teraz już natychmiast, a on się słodko wtula. Po słodkim wtuleniu moja czarna bluzka nie nadawała się żebym ją zakładała, no więc szyku już nie zadam. Jednocześnie miałam jakieś 5 minut na wyjście. Patrzę na bluzkę, patrzę na Qua w sumie to bluzka mi się nie podobała. Zdejmuję bluzkę i spodnie, które założyłam, żeby zaimponować swoim schudnięciem, a które w spodniach jest lepiej widoczne i stoję przed dylematem co na siebie założyć. Qua miaukoli i dalej się przytula, ja biegam, kot przestaje miaukolić, patrzę a ten geniusz nowych form sztuki bawi się paseczkiem materiału. Przyglądam się uważniej i już wiem co założę. Z wielką dumą nakładam niemal zapomnianą już sukienkę w kwietne wzory, jasną i pogodną jak wiosna, śliczna jest i nie widać tak bardzo na niej sierści pewnego mężczyzny. Dumna przyglądam się sobie no i sięgam po szminkę, żeby usta umalować, szminka mi wypada i wpada w łapki kota, który zaczyna się nią bawić. W sumie to ta też nie pasowała maluję usta inną. A później usłyszałam, że wyglądam pięknie i że kojarzę się z ciepłym wiatrem na kwietnej łące. To był najmilszy komplement (no prawie) w moim życiu, wszystko dzięki wspaniałemu doradcy ubraniowemu.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 26, 2008 11:17

Malati, ja to juz myslałam, że ty nam tu pornografię serwujesz :roll: . Najpierw, że spodnie zdejmujesz i 5 minut do wyjścia i juz myslałam, że pójdziesz ubrana w samego kota. A potem myslałam, że ubrałaś się w sam paseczek, którym się Qua bawił :lol: .

A komplement piekny. A od kogo?

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Śro mar 26, 2008 11:35

MarciaMuuu pisze:Malati, ja to juz myslałam, że ty nam tu pornografię serwujesz :roll: . Najpierw, że spodnie zdejmujesz i 5 minut do wyjścia i juz myslałam, że pójdziesz ubrana w samego kota. A potem myslałam, że ubrałaś się w sam paseczek, którym się Qua bawił :lol: .


No taaak... ale jakbym poszła ubrana w sam paseczek to to by nie była pornografia, a czyste okrucieństwo. Niestety jeszcze aż tak nie schudłam ;)

MarciaMuuu pisze:A komplement piekny. A od kogo?


hmm od można powiedzieć, że dawno zapomnianego znajomego, który jakiś czas temu przypomniał mi o swoim istnieniu. Kiedyś wspólnie należeliśmy do takiego towarzyskiego klubu literackiego, chociaż to chyba zbyt dużo powiedziane (spotykaliśmy się i rozmawialiśmy o tym co kto stworzył i co zmienić), ale A. pisał formy takie przyszłościowe nie romantyczne ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 26, 2008 12:10

Malati pisze:
MarciaMuuu pisze:A komplement piekny. A od kogo?


hmm od można powiedzieć, że dawno zapomnianego znajomego, który jakiś czas temu przypomniał mi o swoim istnieniu. Kiedyś wspólnie należeliśmy do takiego towarzyskiego klubu literackiego, chociaż to chyba zbyt dużo powiedziane (spotykaliśmy się i rozmawialiśmy o tym co kto stworzył i co zmienić), ale A. pisał formy takie przyszłościowe nie romantyczne ;)


no to mu się ewidentnie zmieniło ;)
a Qua Armani dobrze wiedział co robi - pewnie chce Cię wyswatać, żebyś przestała mu ciągle zaglądać pod niebieski kocyk :P
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 26, 2008 13:50

Georg-inia pisze:no to mu się ewidentnie zmieniło ;)
a Qua Armani dobrze wiedział co robi - pewnie chce Cię wyswatać, żebyś przestała mu ciągle zaglądać pod niebieski kocyk :P


Hihi jak widać mężczyzna też może zmiennym być, chociaż ja myślę, że to chwila jakiegoś osłabienia emocjonalnego albo bliskość tego wernisażu tak wpłynęła na niego. W całościowe zmiany nie wierzę :)

Myślisz, ze Qua chce mnie się pozbyć z domu? :roll: Ja to nie wiem, bo kogo on by w nocy dręczył i kazał mu wymachiwać pomarańczową wstążeczką, którą ten ktoś wykradł ze szpargałów do szycia?
A pod kocyk to nie tylko ja zaglądam... ale jak ktoś życie spędza pod kocykiem to trzeba czasem zajrzeć, żeby móc się z tym kimś spotkać i pogadać. No i kogo by się terroryzowało? Ja śmiem twierdzić, że Qua to zwyczajnie i tak po prostu chciał żebym zrozumiała, że już wiosna jest.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 26, 2008 14:35

Malati pisze:
MarciaMuuu pisze:Co do czesania. :arrow: Z mIjagi mam podobny problem i w sumie wychodzi mi, że najwięcej sierści wyłazi z niej rzy głaskaniu 8O . No sama juz nie wiem, może mam taką szorstką rękę :lol: .

Przy głaskaniu u nas też dużo włosów wychodzi... ale najwięcej to przy przytulaniu Grubego... wtedy to normalnie całe zestawy kłaków z niego wychodzą.

Mogę coś spróbować poradzić :?: :roll:
Mamy w domu taką śmieszną 'szczotkę' do zdejmowania włosów z ubrań, takie coś, szorstkie, w kolorze czerwonym ... to samo mam na szczotce do odkurzacza, jakby materiał ... :roll:
Jakiś czas temu Zelda "poprosiła", żeby ją tym .... nie wiem, pogłaskać, bo czesaniem to nie jest ... no i teraz jak tylko wyjmę urządzenie z szafki, zaraz przybiega i głośno się domaga, wywala na plecy, mruczy.
Na owej "szczotce" zostaje sporo kociach włosów, oczywiście nie aż tak dużo jak na wszelkich ubraniach :)

Co do "dorosłości" i życia w ogóle. Myślę sobie, że każdemu pisane jest coś tam, gdzieś ten Los nasz ułożony i zaplanowany, nie wszystko nam się podoba ... to jasne. Gdyby ktoś popatrzył na mnie z boku, cóż, mam fajnego męża, zdrowe i kochane dziecko, pracę .... ogólnie sielanka (tak niedawno usłyszałam). Ale nic bardziej mylnego. Malati, w zwątpieniach i depresjach pewnie znalazłabyś na Miau.pl niejedną bratnią duszę. I wyciągniętą pomocną dłoń też ... już nie raz i nie dwa każdy z nas znalazł i znajdzie. Ja na smutki idę poćwiczyć pilates, kupuję sobie ciuch i patrzę w oczy ... kocie i dziecięce (w mężowskie trudniej, ciągle jest w pracy). Na jakiś czas - pomaga. Trzymaj się.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Śro mar 26, 2008 15:50

Myszeńk@ pisze:Mogę coś spróbować poradzić :?: :roll:
Mamy w domu taką śmieszną 'szczotkę' do zdejmowania włosów z ubrań, takie coś, szorstkie, w kolorze czerwonym ... to samo mam na szczotce do odkurzacza, jakby materiał ... :roll:
Jakiś czas temu Zelda "poprosiła", żeby ją tym .... nie wiem, pogłaskać, bo czesaniem to nie jest ... no i teraz jak tylko wyjmę urządzenie z szafki, zaraz przybiega i głośno się domaga, wywala na plecy, mruczy.
Na owej "szczotce" zostaje sporo kociach włosów, oczywiście nie aż tak dużo jak na wszelkich ubraniach :)


Spróbuję! Myślałam też nad takimi rękawicami do czesania kota, tylko obawiam się, że one będą całkiem nieskuteczne. Zastanawiam się też nad taką szczotką do polerowania butów :oops: tzn. taką ze sztywniejszym włosiem... to musi być chyba coś w miarę miękkiego, ale nie za bardzo z bardzo gęstymi zębami/włosiem.


Ja wiem, że zwątpienia są ludzkim czynnikiem i tutaj też jest dużo osób z jeszcze większymi problemami. A zwierzaczki faktycznie pomagają w złych chwilach. Ostatnio miałam okres takie przytłoczenia, ale myślę, że jakoś sobie poradziłam. Wczoraj miałam 3 bardzo ciekawe rozmowy internetowe. Po pierwszej było mi niedobrze i czułam się jak zwykły śmieć (nie chcę pisać na forum ogólnym z wiadomych powodów, mogę na PW się podzielić i hmm rozjaśnić troszkę obraz sytuacji), później rozmowa z Tufcio, która mi coś uświadomiła, a na koniec znajomy ochrzanił mnie stwierdzając, że nie taką mnie poznał, a teraz jeszcze chwila, a zacznę obwiniać się o wojnę w Iraku. Pomogło, otworzyło mi oczy.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 26, 2008 19:22

Kochana - na mnie możesz liczyć w kwestii rozmów zawsze, przecież wiesz... :twisted:

I przepraszam, że tak OT, ale zajrzyj tutaj, Malati: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=72 ... &start=135 :D

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Czw mar 27, 2008 1:15

Jak będziesz to i ja się pojawię, tylko chcę być na panelu dyskusyjnym odnośnie tolerancji... może też miałabyś ochotę? Muszę godziny zgrać dokładnie

Mam wrażenie, że ta echinacea to jakieś psychotropy o opóźnionym działaniu. Wolę tak myśleć niż, że mam kota psychola... tzn. no ja się odzwyczaiłam, że on się TAK zachowuje... zwłaszcza, że dzisiaj miałam znowu zwątpienie czy nie jest troszkę gorzej, wczoraj intensywnie łapkami przy mordce gmerał (robi to jak go boli), dodatkowo oczka brudne i brak szerokiego otwarcia przy ziewaniu (Qua tak jak ja uwielbia ziewać a w zależności od tego jak szeroko otwiera mordkę widać jak go boli... jakkolwiek by to absurdalnie nie brzmiało). Dzisiaj słownie cały dzień spędził pod kocykiem, prawie nic nie jadł. Wróciłam do domu późno i co? I wypadła na mnie biała furia tzn. w sumie nie furia a psychopata, gadający, skaczący, miaukolący, znowu skaczący... a że zgubił wszystkie piłeczki... :roll: ja nie wiem jak w ciągu jednego dnia można ukryć 5 piłek, Qua się to udało w poniedziałek, do tej pory szukam, ale chyba zrejteruje i jutro coś dodatkowego kupię, żeby jakby co mieć czym kota zajmować. Jak siadam przy kompie jest trochę lepiej... jak akurat Qua jest zajęty jakimś twórczym zajęciem w innej części domu (np. miaukoleniem pod pokojem Mikołaja, albo obserwowaniem mamy i tego czy może się nie poruszy) to mam spokój, chyba, że sama się poruszę bo wtedy są dzikie odgłosy i hipopotami bieg do mojego pokoju z okrzykiem masajskim na ustach... wtedy nie pozostaje mi nic innego jak wziąć wstążeczkę i się z Grubym bawić. Czasami jednak w ramach niezwykłych rozrywek Qua mnie obserwuje (tak jak teraz), we mnie rosną wyrzuty sumienia, że zamiast spędzić kolejne pół godziny na zabawie z kotem np. tutaj piszę (bo przecież kot nie może się sam sobą zająć i wykorzystać jednej z kilkunastu zabawek, zresztą i tak wszystkie wstążeczki są najlepsze). Czasami jednak Qua się nudzi i wtedy mi to oznajmia okrzykiem przypominającym dźwięk wydawany przez Tarzana, tylko Tarzana musielibyśmy z kotem zmiksować, kotem mruczącym. Wtedy też Qua wstaje z łóżka i rusza na mnie.. albo wydaje dźwięki jak mruczący czajnik... może u niego są jakieś problemy w komunikacji między półkulami i to stąd?

Hehe a jak przy pewnych problemach jestem to nie będę pisać o Pampie, która ma autentyczne problemy z głową tzn. no przez swoje szczenięce lata czasem dziwnie reaguje, ale napiszę o strażniczce domowego porządku Małej Di. Więc Mała Di generalnie nazywana też jest Inspektorem, bo ona wie niemal wszystko co się w domu dzieje, a zwłaszcza co się dzieje z jeżykiem, który jest totalnym numerem jeden w jej życiu. No ale Mała Di ma też niesamowitą cechę, bo jest to niestety nadpobudliwy jamnior i czasem zdarza się, że zdecydowanym głosem się ją karci. Wtedy jamnior wpada w psie uszczęśliwienie, dzika radość się w niej wyzwala i niczym bączek kręci się po domu merdając ogonem i koniecznie chcąc dać buziaczka każdemu (ona faktycznie daje całusy). Biega tak dopóki ktoś jej nie pogładzi, a jak ktoś ją pogładzi to całkiem zapomina, że źle zrobiła. Pies absolutnie niewychowalny. Qua się dobrze wpisał w nasz domowy schemat ;)

A w ogóle to piszę ten wpis będąc wielce rozżaloną na artystę wielkiego Qua Armaniego i stąd te niemiłe słowa. Ale drań oczywiście spał jak wychodziłam, nie raczył nawet oka otworzyć... no i co? I dzisiaj usłyszałam - wow maleństwo Ty masz nogi! :evil:

dodane po chwili : to jest jakaś nowa broń biologiczna. Siedzi na drugim końcu pokoju i wydaje dziwne dźwięki, muszę go kiedyś ponagrywać, takie miakomruczenie bez otwierania pyska, oczywiście obserwuje każdy mój ruch. Jak tylko podchodzę wychodzi by jak już się schylam uciec gdzieś daleko. Po chwili wraca i spogląda na mnie złowrogo, że za nim nie ganiam. Przecież o 1.30 to nie powinno się nic innego robić tylko ganiać koty po mieszkaniu... jakby o tej godzinie nie mógł złapać fazy przytulaka :evil:

Ale dzisiaj pobiłam rekord szybkości! Słałam łóżko tylko 16 minut! Qua nie wlazł do środka i nie biegał wielce zadowolony! Pomarańczowa tasiemka rządzi :wink:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 27, 2008 11:20

Ja naprawde nie wiem, co ty masz prezciwko gonieniu kotów o 1.30? :twisted:

Co do gubienia piłeczek. TŻ kupił naszym kotulcom na gwiadkę 25 myszek i wszystkie dostały naraz :arrow: po 2 godzinach nie było żadnej 8O .

A tak poza tym to :ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw mar 27, 2008 11:49

MarciaMuuu pisze:Co do gubienia piłeczek. TŻ kupił naszym kotulcom na gwiadkę 25 myszek i wszystkie dostały naraz :arrow: po 2 godzinach nie było żadnej 8O .


to jakiś standard jest... po znalezieniu 16 sztuk za szafką, wydzielamy myszki i piłeczki :twisted: po jednej na kota :twisted: ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 27, 2008 13:13

MarciaMuuu pisze:Ja naprawde nie wiem, co ty masz prezciwko gonieniu kotów o 1.30? :twisted:


tzn. ja to nic, bardzo lubię sobie o 1.30 pobiegać, ale moi sąsiedzi myślę, że mogliby bardzo tego nie polubić.

Ja wstałam o 8mej rano i się uczę, co robi Qua? Śpi sobie słodko..... i jest wielce urażony, że ośmielam mu się przeszkadzać :evil:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 27, 2008 22:35

Czas słania łóżka 10 minut! Robimy postępy... wystarczy wcześniejsze 20 minut męczyć kota.

Niestety Qua ma znowu problemy z mordką, jednak pomimo nich humorek i apetyt ok. A poza tym ślicznota kocia łapie pomarańczową wstążkę tak w tą chorą paszczękę, że nie jestem w stanie mu jej zabrać.

Zaczyna ustalać się nam doba. Rano pobudka tak ok 5.30 - 7.00, dalej spanie, później lekkie rozbudzenie, następnie dzikie szaleństwa, spanie itd.
Ostatnio edytowano Czw mar 27, 2008 22:38 przez Malati, łącznie edytowano 1 raz

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 27, 2008 22:38

Malati pisze:Czas słania łóżka 10 minut! Robimy postępy... wystarczy wcześniejsze 20 minut męczyć kota.

Niestety Qua ma znowu problemy z mordką, jednak pomimo nich humorek i apetyt ok. A poza tym ślicznota kocia łapie pomarańczową wstążkę tak w tą chorą paszczękę, że nie jestem w stanie mu jej zabrać. W sumie to u nas taka nuda i rutyna.


Cwaniak 8)

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw mar 27, 2008 22:46

MarciaMuuu pisze:Cwaniak 8)



No pewnie, że cwaniak :) aaaa w ogóle mama dzisiaj wyjęła szufladę z jednej szafki u siebie, żeby Kizi Mizi miało gdzie się bawić :roll: no to się pobawił... po zabawie szuflada wróciła na miejsce. Tak to jest jak człowiek zamiast balować po tłumaczeniach od razu do domu wraca i zaskakuje rodzicieli.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek i 33 gości