Rata późno miała sterylkę i jeszcze o północy nie wybudziła się całkiem... siedziałam z nią prawie godzinę... na rękach była spokojniejsza, wtulała się i nawet chwilami podsypiała... w końcu wsadziłam pannę do kontenerka, gdzie spędziła noc do końca... z tego co weci mówili ma duże cięcie - jak do cesarki - więc konieczność uniemożliwienia jej skoków... siedzi w klatce... już dostała małą porcję jedzonka... jak nie będzie pawika dostanie następną... i niestety klatka ponnownie... ten kot mnie chyba znienawidzi...
Tara, wczoraj, podczas próby nawadniania jej przez wenflon, strasznie krzyczała... dziś spróbuje jeszcze raz...
jakieś wieści od Grudzi??