A zatem tak:
Pepper - w domku
Chilli - w domku
Piri-Piri - w domku, którym Kasia jest zachwycona maksymalnie
Dee Dee - w poniedziałek jedzie do Zabrza (jestem przerażona, jak ona to zniesie, wybrałam podróż z 1 przesiadką, ale i tak...)
Dexter - są chętni z polecenia domku Piri-Piri
Teraz Dee Dee z Dexterem są u Grzesia, mojego przyjaciela. Jak zobaczyli 5 razy większą od nich suczkę Sabę, to Dexter dostał ataku szczekania a Dee Dee zrobiła się potulna jak owieczka. Generalnie, Grzesiek stwierdził, że Dee to super grzeczny pies. I coś w tym jest... Teraz psy śpią podobno i nie drą pyszczycha

Kotka Grzesia czmychnęła za jakąś szafę, a Saba ma totalny zwis na wszystko
Gdyby nie Grzegorz, to nie wiem jak bym sobie z tym całym wyjazdem do dziadka dała radę... No, kochany jest...
Pieski dziś zostały zaszczepione na wściekliznę. Jak podawałam imię Dee Dee, to wet na to "YYY, jak to się pisze???" Mam tendencję do nadawania imion, które spotykają się z taką reakcją wetów. Imiona z grupy "yyy, jak to się pisze???" Dobrze, że ten wet nie miał okazji wpisywać do kartoteki Guildensterna, Rosencrantza lub też Jellylorum, hihihi
Kurde, bez psa zostanę, dziwnie... Widać to jeszcze nie mój czas na zapsienie. A koty się cieszą, ale ostrożnie jeszcze. Bo powiedziałam im, że jeszcze tylko niedzielę muszą przetrwać. Więc nie cieszą się zanadto, ale cieszą się chociaż tym spokojem, który chwilowo nastąpił
I wreszcie Ink wyszła spod szafek i przyszła do mnie na kolana. I powiedziała, że tęskniła.