W piątek byłam z Nikitą na Białobrzeskiej u dr Cetnarowicz. Pani dr ją dokładnie obejrzała, osłuchała... i powiedziała, że rujka pewnie będzie na dniach i lepiej by było zrobić tę sterylkę, zanim rujka przyjdzie. Niestety najbliższy wolny termin był dopiero na piątek 21 marca. Zapisałam Nikitkę i teraz tylko się modlę, żeby mi Mała do piątku nie dostała rujki...
Przy okazji wizyty u weta Nikita po raz kolejny udowodniła, że jest odważną kobietą. Kiedy naszykowałam transporter, sama do niego weszła i czekała. Tymczasem Mefisto na sam widok transportera zwiał, aż się kurzyło, na lodówkę i tylko stamtąd patrzył wielkimi z przerażenia oczami. Biedny histeryk Mefisio, i po co ten stres?

Nikita w drodze do weta wyciągała się na pleckach na cała długość w transporterze i mruczała. W gabinecie mina jej trochę zrzedła, tzn. kicia wcisnęła się w róg transportera, skuliła, jak się najbardziej dało i postanowiła zostać w tej pozycji, cokolwiek by się nie działo, a już na pewno nie miała zamiaru nigdzie z budki wychodzić. Nie była zbyt zadowolona, że ją siłą wyciągają i zaraz po badaniu szybciutko wróciła do budki. Ale po powrocie do domu zapomniała o całej sprawie w 3 minuty.
Miejmy nadzieję, że rujka jednak nie przyjdzie przed piątkiem i że uda się Małą w piątek zoperować. Krwi nie badaliśmy, bo już było za późno, ale pani dr powiedziała, że Nikitka wygląda na zdrową i raczej nie trzeba już żadnych badań robić. Trzymajcie kciuki w piątek o 11.30!
Pozdrawiamy,