Czesio, Jożik, Mirmiś, Pola. - Prosimy o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 24, 2008 7:09

Zatęskniłabyś się na amen. Poduszki byłyby ciężkie jak kamienie, tak byś w nie buczała :roll: :roll: Ja zawsze grożę Jozikowi, że jak będzie niegrzeczny, to pojedzie na Morawy, tam gdzie jego miejsce - do bażin - szukać śladów swego imiennika :twisted:
A tak w ogóle, to mój maluszek skończył wczoraj 12 tygodni! Jest z nami już okrąglutki miesiąc. Właśnie chrapie mi na kolankach, a ja rozczesuję mu brzuś - ma na nim pierwsze, prawdziwe, dorosłe futerko w kolorze bardziej srebrzystym niż niebieskim. Łapeczki też robią się srebrne, oczka zaś - typowo persie - bardzo okrągłe i niezmiernie szeroko otwarte. Straciły też mętny, niebieskawy odcień i zrobiły się jakieś takie szalenie sprytne. Jożik ma spojrzenie łobuza. :wink: Po świętach idziemy na przegląd, czyli na drugie szczepienie i odrobaczenie.

Wczoraj bodajże, przy kawce, przeczytałam sobie nasz wątek od początku - przeglądanie takich "wspomnień" jest bezcenne!! Każdemu polecam założenie wątku, bo to lepsze od pamiętnika! Uśmiałam się jak Norka, zarówno z Waszych wspomnień, jak i moich własnych rozterek. Jak mogłam przypuszczać, że temu Papkinowi naprawdę dzieje się krzywda????
Aniada
 

Post » Pon mar 24, 2008 9:05

Spoko, przy trzecim już będziesz spokojniejsza, a potem - samo poleci ;) :lol:

Wątki, poza tym, że mogą zostać przez kogoś wykorzystane jako dowód niepoczytalności człowieka zachwycającego się normalnymi czynnościami własnych kotów :twisted: , mają faktycznie wielką wartość sentymentalną, edukacyjną, niektóre artystyczną ;) O czym zapomniałam?

W każdym razie dobrze wiedzieć, że człek nie jest odosobniony w swych zachwytach nad sierściuchami ;)

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob mar 29, 2008 0:43

Oj,tak,święte słowa.Czy ktoś juz wspominał,że te koconie są przecuuudne?

Hańka

 
Posty: 42021
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob mar 29, 2008 13:34

Nieeee, nikt jeszcze nie wspominał :oops: :oops: Mam nowe foteczki, chcecie?? Tym razem z Czesiem w roli głównej...
Obrazek
Obrazek
ObrazekObrazek
Aniada
 

Post » Nie mar 30, 2008 0:02

Czesio -rozmarzona minka :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Jak Czesio trafił do Was ? ( jesli gdzies było i przegapiłam to przepraszam)

Zobaczysz -kiedyś w drodze do rodziców nie wysiądę na stacji Wałbrzych M. tylko pojadę prosto do Jeleniej G. :twisted:
1 bryt, 2 dachówki, 3 devonki, 2 orienty, 2 azjaty, 1 kundelka i straszne kudłate MCO

FluszakPluszak

 
Posty: 3465
Od: Pt gru 08, 2006 0:28

Post » Nie mar 30, 2008 1:08

Cudaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :)
a jakies opowiastki siem doczekam ? ;)

pzdr
GreenEvil

GreenEvil

 
Posty: 2703
Od: Pon mar 27, 2006 8:33
Lokalizacja: Warszawa/Zielonka

Post » Nie mar 30, 2008 2:20

Opowiastki nie będzie, bo nic się ciekawego nie dzieje :D Na szczęście :wink: Tfu! tfu! odpukać!

Fluszak, pisałam parę razy, jak Czesio trafił do nas, więc i teraz się nie wyprę - z pseudohodowli, niestety. Dużo czytałam o kotach, zanim go kupiłam, o jedzeniu, zabawach, zachowaniu. Wiedziałam, że kotek powinien być oddzielany od matki w wieku 12 tygodni i powinien mieć w 8-ym oraz 12 tygodniu wykonane szczepienia. No i szukałam. Do głowy by mi nie przyszło, że ludzie hodują koty nie z pasji, a dla zysku. Wiedziałam, owszem, o handlarzach trzymających chore zwierzęta w klatkach na bazarach i od takich w życiu bym nie kupiła. Natomiast kompletnie nie przychodziło mi do głowy, że kupowanie kotka odchuchanego, z czyjegoś ciepłego domu, zadbanego, też jest złe. Szczęście w nieszczęściu, że naprawdę trafiłam na zadbaną "hodowlę". Kotki miały wykonane szczepienia (x2), odrobaczenia (x2), miały książeczki zdrowia, były zsocjalizowane w pełni i oddawane po 12 tygodniu życia. Cześ trafił do mnie po kończeniu 13-tego. Widziałam też rodziców. Tata Czeska jest boooskim kocurem. Bliżej mu chyba jednak do kartuza niż brytka, bo to olbrzym prawdziwy (11 kg). Cóż, dumna nie jestem, ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że szukałam dokładnie. Odrzucałam oferty ludzi, którzy wciskali mi 6 tygodniowe kocię (raz ostro pokłóciłam się o to z pewnym facetem), nie brałam na łapu-capu, prosiłam o dużo zdjęć, na miejscu oglądałam ząbki, dupkę, uszka i całe kocię. Jednak temat rodowodu mnie nie interesował. Nie dostrzegałam najmniejszej różnicy między hodowlą i "hodowlą". Ba! Do głowy mi nie przychodziło, że jest jakakolwiek! Interesowały mnie karmy, ich skład, żwirki, kuwety i pielęgnacja, bezpieczeństwo. O całej reszcie dowiedziałam się dużo później, gdy Cześ rozkokosił się u nas na dobre.
Jożik zaś jest koteczkiem adoptowanym. Po wpadce :? Ale przynajmniej uczciwie szukano mu domu - za darmo. Jego mama jest już po sterylce. Ludzie popełniają błędy, ale sądzę, że nie są one tak szkaradne, gdy człek zaczyna zdawać sobie z nich sprawę, a najlepiej - gdy je naprawi.
Trzeci kot, jak obiecałam Aamms, będzie schroniskowym persem. No chyba, że wcześniej trafi mi się jakaś dachowcowa bieda, która sama wpadnie mi w ręce. Tylko żeby mąż się zgodził...
A Czesia kocham tak bardzo, tak strasznie mocno, jest moim tak wymarzonym i wytęsknionym koteczkiem, że... zawsze zajmie odrobinę, ciupinkę, minimum więcej miejsca w mym serduchu niż jakikolwiek inny kot. Cześ został stworzony specjalnie dla mnie (na miarę), a ja pojawiłam się na świecie... dla Czesia ;)
Aniada
 

Post » Nie mar 30, 2008 12:18

Musiałam to przegapić. Najważniejsze,że mocno się kochacie :D

Mizianki i buziaki dla niebieskich chłopaków :!:
1 bryt, 2 dachówki, 3 devonki, 2 orienty, 2 azjaty, 1 kundelka i straszne kudłate MCO

FluszakPluszak

 
Posty: 3465
Od: Pt gru 08, 2006 0:28

Post » Nie mar 30, 2008 13:27

Dziękujemy bardzo. :D :D
Aniada
 

Post » Nie mar 30, 2008 17:07

Aniada pisze:A Czesia kocham tak bardzo, tak strasznie mocno, jest moim tak wymarzonym i wytęsknionym koteczkiem, że... zawsze zajmie odrobinę, ciupinkę, minimum więcej miejsca w mym serduchu niż jakikolwiek inny kot. Cześ został stworzony specjalnie dla mnie (na miarę), a ja pojawiłam się na świecie... dla Czesia ;)[/size]


Aż się wzruszyłam tą wielką miłością do Czesia ... Obrazek :lol: Ja tak sobie wymarzyłam mojego Karmelka :oops: :D
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Czw kwi 03, 2008 8:06

Ciocie już chyba o nas zapomniały... No cóż, był Czesio to teraz przypominam się ja - pucholek Jożik:

Obrazek
Obrazek
Aniada
 

Post » Czw kwi 03, 2008 9:43

Pucholek Jożik do schrupania ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Czw kwi 03, 2008 10:02

Jożik rośnie i pięknieje :D :D :D :D

Prześliczny nieustannie :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw kwi 03, 2008 10:05

Bardzo dziękujemy kochanym ciociom. Rosnie mój psotulek kochany, ale jego psikusów na wołowej skórze by nie spisał. Jest tak upiornie niegrzeczny, tak rozrabia, że dziś zagroziłam mu wywiezienie prościuteńko na Morawy, gdzie jego prawdziwe miejsce, by tam szukał swego protoplasty Jożina. Gdy Czesio był w wieku tego rozczochrnego wulkanu energii, uczyłam go, że gdy Duzi jedzą, gdy stoi jakiekolwiek jedzenie na stole - nie wchodzi się na blat. Nauka polegała na 3-krotnym zdjęciu Czesia wraz ze spokojnym "nie wolno". Dziś Czesio wchodzi na stół, ale wystarczy jakikolwiek przedmiot położony na blacie, by nie wszedł. Jożika zdejmowałam 17 razy... I po owym 17 razie ja miałam przed oczami czerwoną mgiełkę, a malec - o radości! - w końcu się na mnie obraził. Jest nieopisanie niegrzeczny. Wynajduje przedmioty, o jakich istnieniu nie mam pojęcia, by pobawić się nimi i pograć jak w piłeczkę. Przed chwilą zabrałam mu cukierka, na którym ćwiczył futbolowe umiejętności - zabrałam, gdyż cukierek malutki, w papierku, i bałam się, że mały się udławi. Miseczkę z cukierkami postawiłam dość wysoko. Gdy ponownie weszłam do pokoju, zauważyłam Czesia, który siedział na półeczce i zrzucał małemu owe cukierki, ten zaś bawił się nimi najrozkoszniej w świecie. Odbierałam łobuzkowi kolejno: gumki recepurki (NIE WIEM, skąd wyciągnięte, zawsze myślałam, że nie mam), ostry spinacz od chleba tostowego, listek fiołka, moje wsuwki do włosów (nareszcie się znalazły!), kamyczek ze storczykowego podłoża i króliczy bobek. Wszystko jest fajne, wszystkim można się bawić, panowie wymieniający liczniki na wodę przyszli wyłącznie w ramach zapewnienia kocurkowi rozrywki, on zaś, - Jożik - na absolutnie wszystkim się zna i każdą czynność kontrolować musi. Jest absolutnie wszędzie, posiada magiczną zdolność przemieszczania się w prędkością światła, nie pozwala Czesiowi na ani sekundę samotności, dokucza mu nieopisanie, podskubuje, zaczepia, bije łapką, podgryza ogon. Biedny Czesiek nie wie już, gdzie ma się schować. Głaskanie Czesia nie wchodzi w grę, bo malec natychmiast sprawdza, co jest na rzeczy, co się dzieje i czy przypadkiem jego rozczochrana obecność nie jest konieczna. Gdy wczoraj chora, zasmarkana i kaszląca usiłowałam się zdrzemnąć, kotek postanowił w tym momencie pobawić się w basen i trampolinę i skakał sobie z oparcia kanapy wprost w czeluście mojej kołderki. Akurat wtedy również Jozinek uznał, że ma za długie pazurki i po trampolinowych skokach ostrzył je sobie na łóżku, na którym leżałam. Uffff...
Zamienię persika na cokolwiek...
Aniada
 

Post » Czw kwi 03, 2008 11:07

:ryk: :ryk: :ryk:
1 bryt, 2 dachówki, 3 devonki, 2 orienty, 2 azjaty, 1 kundelka i straszne kudłate MCO

FluszakPluszak

 
Posty: 3465
Od: Pt gru 08, 2006 0:28

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, PanPawel i 59 gości