To może, jak skończy brać atercortin i nie będzie zmiany, odczekać z tydzień i zrobić?
Bo w zasadzie od czegoś ta śluzówka musi być rozpulchniona. Albo Molly ma taką cechę , albo jednak jakaś inna przyczyna jest. Nie znam się, ale przychodzą mi do głowy różne, dosyć fantastyczne rzeczy, typu grzyb w śluzówce (czy to w ogóle możliwe???). Zbadać chyba nie zaszkodzi...
Kurczaki, szukanie przyczyny jest jak szukanie igły wiadomo gdzie. Droga Myszo, wszelkie wyrazy współczucia, ale i otuchy i nadziei - dla Ciebie i Molly!
Cały czas kciuki nieustanne!
ps: ale żeby nie było tylko tak na poważnie to może w związku z tym, że Mollinka jest przypadkiem "ciekawym" także i za granicą, to może pobierać opłaty za wymazy, prześwietlenia itp. od wszystkich zainteresowanych wetów, profesorów itp.? No bo to nie może być ciągle w jedną stronę, z Twojej kieszeni! A to w końcu materiały naukowe... bezcenne...
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...
Przedwczoraj Molly o mało nie została zamordowana Zwaliła kwiatka (o 23:50) wielką donicę. Ziemia rozwalona po całym pokoju, rozbita doniczka, połamany kwiatek. Cała pościel w ziemi. Sprzątając to wymyslałam xx sposóbów na morderstwo kota
Wczoraj widziałam ogłoszenie Molly na głównej miau.pl
Trzymam kciuki, żeby pomogło! Rany, dlaczego nikt jej nie bierze, przecież ona jest UROCZA jak mało co! I do tego z charakterem
ps: też mam kwiaty. Cyklicznie strzyżone ale jakoś sobie radzą i rosną. Do rozgrzebanej ziemi już przywykłam. No bo co mi zostało?
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...