
Mirka, cieszę się, że dziewczynki szczęśliwie do Ciebie dotarły i mają się nieźle. Ja Cudna głaskałam w transporterze w Orońsku zanim ja przełożyłam do transportera męża ruru. Nic złego sie nie działo, nie było prychania, fukania i żadnych tam...
Kropeczka załapała się do kotobusu jako ostatnia. Już wychodziłyśmy z Wanią z piwnicy a kicia kręciła sie koło nas. Zabrałam zasyfiony koszyk, który Wania bohatersko umyła w nie mniej zasyfionej wannie i kicia pojechała. W innym przypadku nie miałabym jej już gdzie zapakować. Bardzo Ci jestem wdzięczna, że dopisałaś Kropeczkę do Cudnej na tymczas.
