» Czw mar 20, 2008 19:31
Już jesteśmy w domku, od 17.30. Operacja zaczęła się o 10.30 a skończyła po 14. Mało nie dostałam zawału serca jak zadzwonił do mnie dr Wojtek, żeby poinformować, ze już po wszystkim, myślałam, że się coś stało.
Cały polip został wypalony, niestety trzeba było zrobić dziurę na zewnątrz żeby wypalić go całego. Mija wygląda więc jak ufoludek, ma pół głowy ogolone i przedziurawioną głowę z której wystaje sączek w postaci grubego sznura. Jest jeszcze pijana i nie za bardzo rozumie co się stało i dlaczego wszystkie koty znowu jadły a ja ta przyjemność ominęła. Dodatkowo drażni ją kołnierz. Umieściliśmy ją w klatce, żeby była na oku i żeby nie powtórzyła się historia z Taurusińskim.
Jutro jedziemy na kontrolę i antybiotyk, potem będziemy podawać lek sami i kontrolować się co dwa, trzy dni.
No, dobrze że już w domu. Dziękujemy za kciuki i prosimy o jeszcze.