SCHRON LUBLIN-Sfinks i golutki Kuba już w Opolu u p. Ali !!!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto mar 18, 2008 15:42

Niestety przekonałam się na kociej skórze ile pseudochorób mogą wywołać te gady. I tak przez pewne, widoczne objawy Fionka była leczona (w okresie 7 miesięcy) na: alergię (łysienie i strupki na ciele),świerzbowca usznego, zapalenie ucha (czarna masa w uszach), zapalenie trzustki i niestrawność, zapalenie jelit, hemoroidy (krwiste luźne kupy z krwią), zapalenie nerwu słuchowego, wylewy do mózgu, guz mózgu (padaczka) - była konsultowana przez wybitnych Warszawskich lekarzy.
Uważam, że nie można wykluczyć przyczyny istnienia pasożytów ze względu na swoje przekonania, tylko podczas stawiania diagnozy trzeba brać pod uwagę wszystkie możliwe przyczyny widzialne i niewidzialne - nawet jeśli uważamy robale za symbiotyczną część organizmu.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro mar 19, 2008 10:43

joannaN pisze:Jana, jeżeli nie glisty, to co to ?

Joanno...ja chyba znam odpowiedź na to pytanie... :?

I nie bardzo wiem co z tą wiedzą zrobić.

Jetem zwolenniczką homeopatii, chociaż nie uważam, że jest to sposób na wszystko. Stosuję (u siebie i kotów) z RÓŻNYMI efektami. Niewykluczone, że częściowo wynika to z mało precyzyjnego doboru (zwykle preparaty kompleksowe o niskich potencjach).
Z ciekawością czytam posty dotyczące efektów leczenia homeopatycznego. O odrobaczaniu homeopatycznym tylko słyszałam, nie próbowałam więc z wielkim zainteresowaniem przeczytałam o efektach u Pasibrzucha. Niestety, "dokumentacja" fotograficzna delikatnie mówiąc mnie...zaskoczyła. Nie wiem w jaki sposób mogłaby się przydać dr Eli...
Pomijając jakość zdjęć - to co na nich widać (przynajmniej na kilku z nich) to na pewno nie są glisty, na pewno nie jest to też tasiemiec.
To WIEM na 100%

Na jakieś 90% wiem co to MOŻE być...(pozostałe 10% niepewności wynika z jakości zdjęć).

edit: Tiger, przepraszam za zaśmiecanie wątku - jeśli Ci to przeszkadza posty można wydzielić. Nie chciałam zakładać oddzielnego wątku, ale chciałabym wiedzieć ... o co chodzi joannieN
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 19, 2008 13:05

[...]
Ostatnio edytowano Nie gru 25, 2011 23:12 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Śro mar 19, 2008 17:42

Zrzera mnie ciekawosc - to co wreszcie jest na tych zdjeciach ?

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro mar 19, 2008 19:50

pixie65 - wiem, że zdjęcia nie najlepszej jakości, przyznałam Ci się pisząc pw.
Natomiast moje zapytanie do Jany to naprawdę zapytanie o to co to jest. Nie jestem nieomylna, to świństwo brałam na zapałkę i się nie rozrywało, sądziłam, że to glisty, bo płaskie nie było. Po Klimku z którego wychodziły różne rodzaje (5!) wydawało mi się, że jednak mam rację. Klimkowe były noszone na badania na bieżąco i byłam posądzana, że zbieram z piwnicznych kotów. Nie mogli uwierzyć, że w jednym kocie może być taka ilość i różnorodność. Sfinks, czy u Fionki też jak u Klimka ?
Po Klimku już nie dawałam kup do badań, miałam dość. Odrobaczałam, wyłaziły i najważniejsze dla mnie było, że wylazły.
Pasibrzuch już nie musi być tak nazywany bo brzuszek jest normalny, nie wzdęty.
Widziałam różne robale z kotów i psów, żywe i martwe. Może jednak za mało, skoro uważacie, że to nie glisty, więc pytam co, zawsze warto wiedzieć więcej.
joanna

joannaN

 
Posty: 195
Od: Pt paź 12, 2007 22:07
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro mar 19, 2008 20:53

Według mnie, to może byc glista, zdechła, troche juz rozłożona.http://fotki.gucio.pl/to.jpg
na pewno nie jest to kał, ani kłaki.
A zresztą, najważniejsze, że Pasibrzuch doszedł do siebie.

Moje dzieci sa odrobaczane homeopatią, bo po chemii robale zostawały, pojawiały sie alergie skórne i inne dolegliwości np kaszel, który początkowo leczyo sie syropkami, potem eurespalem i..antybiotykiem. Pojawiła się grzybica, która dawała takie objawy, które znowu leczono sterydami i antybiotykiem.

Wirusy i bakterie zawsze są obok człowieka i w nim,ale tylko czasami powodują stan patologiczny, zależy to od stanu organizmu, od jego sił obronnych.
Powodem osłabienia mogą byc pasożyty, grzyby, oziebienie, zgrzanie, zmęczenie, stres i inne.

Mój wujek, profesor medycyny, pediatra na emeryturze dostaje piany jak ogląda reklamy szczepionki na pneumokoki, która maja chronić przed sepsą.
Więcej, twierdzi, że ta , ani żadna szczepionka na pewno nie chroni przed sepsą. BYĆ może daje opornośc na pneumokoki, ale sepsa moze być spowodowana prawie każda bakterią, wirusem, grzybem, bo to prostu reakcja naszego organizmu na zakażenie bakteryjne, grzybicze lub wirusowe. Reakcja nie choroba taka jak świnka, którą powoduje konkretny wirus.
Trzeba przyznać, że reakcja niezwykle gwałtowna. Często nagła. Źle zdiagnozowana może w krótkim czasie zakończyć się śmiercią.

Wiem to bo mój syn miał sepsę jako niemowlę, przypadkiem zdiagnozowaną, bo krwawił bez końca po zastrzyku. Było z nim na prawdę tragicznie :skaza krwotoczna, nieoznacozny czas krzepnięcia, rozwalona wątroba, tachykardia. Przez 3 doby leżał na OIOMie a mi mówili że jest niestabilny.
Wyobrażcie sobie, że nie znaleziono w posiewie żadnej bakterii, żadnej.

To że łatwiej zdiagnozować alergie i przywalić sterydy niż dokładnie przebadać, żeby znaleźć grzyby, plesnie bądź ( to najczęstsza przyczyna alergii) właśnie pasożyta, powoduje, ze pisze się, że pasozyty współpracują z organizmem. One po drodze wyniszczają i zatruwają, dopiero wtedy wchodzą bakterie. ładujemy antybiotyk, osłabiamy, grzyby i pasozyty mają sie dobrze i koło sie zamyka.

Poza tym o wiele trudniej leczy się grzybice układu pokarmowego czy krwionosnego.
Wiele przypadków chorób układu krwionosnego (zawały, wylewy, tętniaki) spowodowanych jest grzybem w krwi, którego nikt nie zdiagnozował, bo po co - łatwiej dawać leki rozrzedzające krew i inne.

Rozpisałam się, ale denerwuje mnie podejście Jany. Nie kpij Jana z tego czego nie znasz dokładnie i nie rozumiesz. Przeciez nikt nie narzuca Ci homeopatii, czy leczenia naturalnego.
Nie jest to takie proste jak piszesz: bakteria, wirus - choroba.
A poza tym, gdyby pasozyty nie wykorzystywały zywiciela, nazywały by się inaczej.
Wiele osób leczonych na nie wiadomo co przez wiele lat u specjalistów wysokiej klasy, którzy mieli szczęście spotkac mądrych lekarzy kończą chorowac na te wszystkie choroby po usunięciu z organizmu pasozyta, pierwotniaka, bądź wyleczeniu grzybicy.
W zasadzie to nie jest miejsce na ten temat. Przepraszam
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro mar 19, 2008 21:31

to jest czysciutka, pewnie zywa glisda ktora sama wylazla. Po homeopatii robale wychodza niezywe z masa kalowa i dlatego nie mozna sie spodziewac ze bedzie je doskonale widac, chyba ze je sobie umyjemy. Takie robale sa szkliste, ale ksztalt jest doskonale zachowany.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Czw mar 20, 2008 0:18

sfinks pisze:to jest czysciutka, pewnie zywa glisda ktora sama wylazla. Po homeopatii robale wychodza niezywe z masa kalowa i dlatego nie mozna sie spodziewac ze bedzie je doskonale widac, chyba ze je sobie umyjemy. Takie robale sa szkliste, ale ksztalt jest doskonale zachowany.

to na mojej fotce tak, ale to co z pasibrzucha to lekko juz rozłożona jest chyba.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 20, 2008 10:00

Anda pisze: Rozpisałam się, ale denerwuje mnie podejście Jany. Nie kpij Jana z tego czego nie znasz dokładnie i nie rozumiesz. Przeciez nikt nie narzuca Ci homeopatii, czy leczenia naturalnego.
Nie jest to takie proste jak piszesz: bakteria, wirus - choroba.
A poza tym, gdyby pasozyty nie wykorzystywały zywiciela, nazywały by się inaczej.

Ja nie kpię. I nie uważam, że homeopatię nalezy potępić w czambuł - na tak radykalną postawę za mało wiem.
Wiem jednak, że panleukopenia to nie jest biegunka, że homeopatia nie wyleczy panleukopenii (bo działa zbyt wolno), że pasożyty żyją w organizmie żywiciela nie zabijając go, bo jest to niezgodne z ich "interesem" i dopiero dodatkowe czynniki, zaburzające tę względną równowagę, powodują choroby i śmierć. Wiem też że to są fakty naukowe. Oczywiście można kpić też z nauki.
Wiem, że jesteś przeciwna szczepieniom. Nie wiem czy szczepisz swoje koty.

I wiem, że na zdjęciach joannyN to nie są glisty. Natomiast nie wiem co to za pasożyty (i czy w ogóle). Wiem, że joannaN pisała:
W poniedziałek było więcej, wtorek to były kłębki dorodnych glist upaciane kałem wielkości dwuzłotówki. Zdjęcia zrobiłam do dokumentacji dr Eli.

A na zdjęciach to "coś" jest czyściutkie. Chociaż leży na żwirku.

Czekam na wyniki badań, które robi sfinks.

Obserwuję kwestię odrobaczania homeopatia, bo jeśli będę przekonana o jej skuteczności, sama chętnie zastosuję (chociaż burzy się we mnie wszystko, kiedy czytam o oglądaniu zdjęć kotów, określaniu "typów" i na tej podstawie dobieraniu leków :roll: ).

I ja również przepraszam za OT. Można by poprosić moda o wydzielenie tych rozważań do osobnego wątku.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw mar 20, 2008 14:41

Jana pisze:Wiem, że jesteś przeciwna szczepieniom. Nie wiem czy szczepisz swoje koty.


przez większa częśc życia święcie wierzyłam w szczepionki i konwencjonalne leczenie.
Nawet kiedy mój kot po szczepionce dostał zapaści i paraliżu.

Potem moje poglądy się zmieniały i teraz uważam, że większosc szczepionek jeżeli nie zaszkodzi to na pewno nie pomoże, a przy okazji osłabi układ odpornościowy, pokarmowy, nerwowy.
Nie zaryzykowałabym jeszcze stwierdzenia, żeby w ogóle nie szczepić, nie mam na tyle wiedzy.
Ja po prostu uważam, ze szczepienie osłabionych, młodych kociąt jest bardzo ryzykowane, tak jak starych.
Zwierzę musi byc zdrowe i silne, zeby szczepionka mu nie zaszkodziła.
A czy pomoże? Nie wiem, to wiedzą ludzie, którzy mają takie doświadczenia

Nauka, na której ja również sie opieram, to badania i poglądy wielu osób, czasami wykluczających się. Poza tym ona ciągle się rozwija. Poza tym naukowcy mają sponsorów. Niedawno czytałam opinie na temat wirusa brodawczaka i szczepionki, która ma być obowiązkowa. 4 różne artykuły i każdy w zasadzie mówił co innego.
Homeopatia to nie wymysł 20 wieku. To inne podejście do chorób i leczenia. Na zachodzie juz nie jest medycyną alternatywną, jest integralną częścią głównego nurtu medycyny. A u nas dopustem z piekła rodem ( opinia mojego kolegi). Hahnemann, ktory oficjalnei nazywany jest ojcem homeopatii to 19wieczny lekarz, chemik, znany i ceniony, a nie jakis czarownik.

Wiem, ze homeopatia nie pomoże w każdym przypadku, tak jak medycyna allopatyczna nie zawsze. Kiedy mój syn miał sepsę leczony był w klinice, kilkoma antybiotykami, i chemią.
Po wyzdrowieniu, które przez panią doktor nazwane było cudem (sic!) ordynator powiedziała, ze ona nie wie dlaczego Tomek wyzdrowiał, tak po prostu sie stało, być moze dlatego, ze praktycznie non stop karmiłam go piersią. Wtedy uważałam tych ludzi za cudotwórcow, a to co powiedziała mi lekarka nie tylko nie zmniejszyło mojego podziwu a wręcz przeciwnie, bo mogła powiedzieć: tak, to ja jestem taką doskonałą lekarka, że postawiłam to dziecko na nogi, a ona przyznała sie, że po prostu nie wie. I to ona ( wtedy wbrew moim prosbom) zakazała szczepienia Tomka aż do 2 lat. Ale... nie zgodziła się dac mi podpisu, bo to nie zgodne z oficjalnymi przepisami. Odesłała mnie na rozmowe do wujka (pisałam o nim), który z a , nie mógł mnie przekonać, zeby nie szczepić.
Odczekałam i tak długo i zaczęłam szczepienia.
Po sepsie, Tomek w ogóle mi nie chorował,aż do momentu kiedy dostał szczepionkę...potem nei przestawał chorować +alergie +apatia+leki potworne krzyki +chorobliwa nieśmiałośc ...... trwało to do 4 roku zycia, kiedy zrozpaczona, namówiona przez koleżankę poszłam do homeopaty. Od tego czasu moje dziecko nigdy nie brało antybiotyku.
Jak widzisz moje poglądy kształtowały sie przez wiele lat, nie są lekkomyslnie wypowiadanymi sądami.
Ale ja nikogo do homeopatii nie namawiam, bo wiem, ze to bez sensu.

Mój Wacek szczepiony był , ale juz od wielu lat nie jest. Jasiek nigdy nie był szczepiony. Wzięłam go zaleczonego po wirusówce, może k.k. Leczyłam bardzo długo. Równiez homeopatią.

Moje koty (tfu, tfu) nie chorują, Wacek miał ropnie po pogryzieniu przez tymczasa, leczony był w Azorku. Po leczeniu ( chylę czoła przed dr Przemkiem) niedomagał, ale powoli doszedł do siebie.
Wacek ma 13 lat, Jaś 5.
I znowu przepraszam
:oops: za OT.
PS: może faktycznie jakis dyskusyjny panel założymy, chociaz według mnie lepszy byłby współpracujący:)
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 20, 2008 14:54

Ja znam nawet wetkę, która swoich kotów nie szczepi. Chociaż teraz może już tak, po jesiennej fali panleukopenii.

Anda, każdy postępuje zgodnie ze swoim rozumem i sumieniem.

Ja zawsze najpierw leczyłam tymczasy, potem szczepiłam. Aż zachorowała Foka. Spośród czterech Budowlańców jeden został zaszczepiony "na wejście", chociaż nie był idealnie zdrowy - tylko on jakiś czas później nie miał objawów panleukopenii, a test negatywny. Wiele razy czytałam jak ktoś napisał, że zetknięcie z panleukopenią wszystko zmienia. Zgadzam się z tym. Widziałam kota umierającego na panleukopenię. Rozmawiałam z panią, która nigdy nie zaszczepiła swojej kotki, bo nie wychodzi - w tym roku ta kotka umarła na p. Dziś dowiedziałam się o stadzie dziczków umierających na p., zostało sześć kotów, muszę je jakoś wyłapać.

Doświadczeń z dziećmi nie mam :wink:

Doświadczenia z homeopatia jakieś tam mam. Moja kotka nie zareagowała w ogóle na takie leczenie, a gdybym nie zmieniła lecznicy, nie przeżyła by.

Napiszę do moda o wydzielenie.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw mar 20, 2008 15:05

Jana - muszę cię zmartwić !
Dostałam wiadomość, że robale szkliste - zmacerowane (nieżywe, które rozkłada masa kałowa i soki ) muszą być dostarczone pod mikroskop w ciągu dwóch godzin inaczej ulegają stałemu rozkładowi nawet w lodówce. A ja mam do wyboru, siedzieć przy kocie podczas ataku i pilnować, albo pakować kupę do pudełka i jechać z Jelonek na Wał Miedzeszyński (niestety komunikacją miejską) przy czym już zgóry mnie uprzedzono że lab. nieczynny od 22-24.
Co innego z takimi ślicznotkami jak na zdjęciu Andy - biały, czyścioch, poleży w lodówce i poczeka na występ pod mikroskopem.
A z drugiej strony ja nie muszę nikogo przekonywać co wychodzi z mojego kota, ja widzę efekty i jestem dumna że mogę uczestniczyć w tym naukowym przedsięwzięciu którego rezultaty moga być już niedługo powszechnie wykorzystywane też u ludzi. Antybiotyki i Aspiryna też kiedyś były nowościami, kto chciał to próbował.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Czw mar 20, 2008 15:11

sfinks - a nie możesz robali zamrozić? Poza tym na Powstańców Śląskich masz laboratorium, gdzie możesz te robaki oddać na badanie, to bliziutko przecież.

Nie wiedziałam, że to jest naukowe przedsięwzięcie, myślałam, że to zwykła terapia. Czyli co, leczenie eksperymentalne?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw mar 20, 2008 15:21

na Powstańców nie ma Parazytologa, ja rozmawiam z labem. parazytologicznym "FeliX" im też zależy na tym materiale - będę próbować dać do analizy bo sama jestem ciekawa co to jest np. cienkie, włosowate ?
A co do stosowanej metody - jest to praca naukowa, zastosowanie nowych właściwości CC, która była już rozpoczęta w momencie leczenia Klimka joannyN - pisałam o sympozjum w wątku Fionki.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Czw mar 20, 2008 15:32

I jeszcze w stanie w jakim była Fionka miałam do wyboru: eutanazję, doświadczalne zastosowanie Depakine Chromo (do stłumienia odruchów padaczkowych), oraz CC także - nowe medyczne przedsięwzięcie stosowane wcześniej z powodzeniem u Klimka.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, ewar, Silverblue i 128 gości