niestety, a raczej na szczescie ( dla mnie

) moi znajomi nie posiadaja potomstwa, wiec sila rzeczy z nim nie przychodza...sami maja koty i nigdy natretnie nie rzucaja sie na inne... zreszta w moim domu sa takie preferencje, ze predzej bym obcemu bachorowi raczke z pluckiem wyrwala, niz pozwolila latac i lapac kota...niezaleznie od tego, co jego rodzice na to...

nie w tym lezy problem, ale trudno to wytlumaczyc, skoro nikt nie chce zrozumiec...

kotka z calej rodziny toleruje wylacznie moja corke i syna, reszte zas w najlepszym razie olewa, lub wrecz reaguje agresywnie...prob czesania jej i obcinania pazurow zaprzestalam wieki temu, bo konczylo sie to ogolnokotna zadyma...cos w rodzaju tego, co opisala Blue, z taka tylko roznica, ze inne koty na jej wrzask rzucaly sie nie na mnie, lecz wlasnie na nia...

kot jest traumatyczny i takim pozostanie, bo nie da sobie pomoc...

druga kotka, ktora mialam z tej samej hodowli, niestety umarla na serce w wieku trzech miesiecy, z powodu wady wrodzonej...wybaczcie, ale nie ponowie prob, z ta rasa...tym bardziej, ze po jednej juz smierci, boje sie np. wykastrowac doroslej kotki, bo a nuz okaze sie, ze ona tez ma jakas wade...