Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 10, 2008 11:39

Sylwka pisze:Jeszcze coś. Nie potrafię pani K przetłumaczyć, że nie powinna karmić tych kotów pieczenią wołową oczyszczoną z wszelkich żyłek i drobno pokrojonym filetem z kurczaka. Prosiłam aby kupowała tanie żylaste mięso. Tłumaczyłam, że koty muszą gryźć i że to dla ich dobra. Jak kulą w płot.

Nie tylko muszą gryźć, ale z tych wszystkich błon i żyłek budują sobie mocniejsze kości (właściwie chrząstki), pazurki, futro. Trochę tak, jak starsi ludzie powinni jeść galaretki.
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 10, 2008 11:54

To fakt. Muszę spróbować jeszcze takich argumentów tym bardziej, że BSE kuleje i ma zmieniony staw (prawdopodobnie po postrzale śrutem - na RTG wyszedł jakby ślad po jego przejsciu).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 11, 2008 21:38

Wirus znowu miał szansę na domek. Znowu nie wyszło. Smutno...
Nie ma chłopak szczęścia. :(

A Niuńkowi chyba się odnawia zapalenie skóry. Kocie, dlaczego mi to robisz?! :placz:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw mar 13, 2008 12:12

Zadzwonił budzik - ciężko :roll: . Otwieram jedno oko:
Obrazek Obrazek
Otwieram drugie:
Obrazek
Normalnie mnie przygniotły. A potem już było tak:
Obrazek Obrazek
I tak:
http://pl.youtube.com/watch?v=u20sECvCPhk
Dziki kot normalnie.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 17, 2008 9:41

Ciąg dalszy fotorelacji. Tym razem sobotni poranek.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Nagrałam też filmik jak Bura bawi się piłeczką ale jest bardzo kiepskiej jakości. Ubawiłam się bardzo, bo ona jeszcze niedawno nie wiedziała do czego służą zabawki. Dzisiaj tak w nocy szalała z Kaśką, że musiałam je wyrzucić do przedpokoju. Po otwarciu rano drzwi od razu wskoczyła na łózko i gapiła się na mnie wymownie: "no na co czekasz głaskaj". Wygłaskałam kotę z każdej strony. Słodka jest i dziwna jednocześnie. Rano i wieczorem jest przytulakiem a w dzień znika i jakby jej nie było (pojawia się przy miskach od czasu do czasu :wink: ).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 17, 2008 9:59

Jak one fajnie razem wyglądają :) A Kaśka chyba juz taka duża jak Bura.
P.s. Jak tam ranka posterylkowa? Wszystko ok?

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 17, 2008 10:17

Jaka ranka? :wink: Kaśka już nastepnego dnia po zabiegu wyglądała jakby nikt jej w brzuszku nie grzebał. Czwartego dnia wyciagnęła sobie szew (chyba uznała, że jej nie jest potrzebny). W szoku jestem, że niemal zupełnie nie odczuła zabiegu. Brzuszek ma wygojony zupełnie. Jeszcze tylko zgrubienie pod skórą jest duże. Dzisiaj jedziemy do kontroli (miałam dzisiaj przyjechać na wyjęcie szwa ale to się zdezaktualizowało :D ). Zadzwonie wcześniej do wetek i jeśli będą miały testy to zabiorę też Bura (białaczka i FIV). Kaśka ważyła przed zabiegiem 2.80kg. Do Burej brakuje jej pewnie teraz około 0.5 kilo. Nadrabia kudłami.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 18, 2008 9:12

Ponieważ jestem totalną panikarą i histeryczką, do czego się przyznaję dobrowolnie, zrobiłam burej Mrusi testy na białaczkę i FIV.
UJEMNE :dance2: :dance2: :dance2:
Wiem, że nie miałam podstaw aby się bać (Ewa mi tłumaczyła, że kita zdrowa, sterylkę zniosła bez problemów, dzieci rodziła zdrowe, ...) ale o ile lepiej mi teraz. Wiem, że razem z nią do domu przyniosłam tylko lamblie a nie jeszcze jakieś wirusowe cholerstwo.
A Mrusia jak to Mrusia jak tylko zobaczyła, że jesteśmy pod blokiem (czyli prawie w domu) to się zaczęła dobijać do wyjścia. W mieszkaniu biegała i nawijała ze szczęścia (ona chyba lubi mieszkać w bloku a nie pod :wink: ). U weta była jak zwykle bardzo grzeczna. Nadżerka w buzi zniknęła ale została po niej delikatna blizna i wygląda na to, że to nie była nadżerka z prawdziwego zdarzenia. Ona po tej stronie ma lekko ułamanego ząbka, który jest ostry i najprawdopodobniej to on skaleczył język. Jeśli chodzi o język to też się zmieniła koncepcja :wink: (aby ostatecznie wyjaśnić co jest językowi trzeba by kicię uśpić na chwilkę a to przecież nie ma sensu). Ona chyba ma ten jęzorek za bardzo przyrośnięty. Podczas sterylizacji można było naciąć wędzidełko ale wtedy nikt o tym nawet nie myślał. Właściwie to jedynie kosmetyka, bo w niczym kici taki jęzorek nie przeszkadza. Bura jest niesamowita. Kto chce?

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 18, 2008 11:04

Nikt sie nie cieszy? :twisted:

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 18, 2008 11:54

Ja się cieszę :)
Moja młoda rozlizuje rane po sterylce. Wczoraj wyjełam jeden z trzech szwów. Dwóch pozostałych nie ruszałam bo jakies to wszystko jeszcze mokrawe. Ale smiga ile wlezie.
I tak sobie mysle że Bura to nigdzie nie bedzie miec tak dobrze jak u Ciebie. Sporo dla niej zrobiłas.

elzak3

 
Posty: 2531
Od: Pon lis 19, 2007 11:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 18, 2008 14:21

No jak nikt się nie cieszy?!
Ja się cieszę, no. Tylko nie miałam okna na świat :wink: do 14.00, bo cosik z prądem u nas robili.
Ani przez moment się nie martwiłam, bo naprawdę nie było podstaw. Ale Cieszę się, że Sylwka już jest spokojna, a to też bardzo dużo. :D

I tak szczerze mówiąc, to jakoś też nie wierzę, że te lamblie to od Burej i żałuję, że nie zrobiłam Chince testów na lamblie przed leczeniem. To by mogło dać jakieś pojęcie, bo u nas Blender miał, a Niuniek był ujemny. I moim zdaniem to było niezależne od Burej - wszystkie jej dzieciaki miały ładne kupalki od początku. "Kotem trojańskim" był Blender, ale Bura go pędziła, więc raczej kontakt miały niewielki.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto mar 18, 2008 14:39

U mnie na 100% lamblie miał Zenek (test) i na 90% Benio (bo miał problemy również po tym jak nie miał robali - potwierdzone w badaniu). Na 50% miała Kaśka, bo po odrobaczaniu robiła dalej kupale ze śluzem. Na 100% nie miał ich Isiek (potwierdzone testem). Bura za to właściwie zawsze (było parę dni gdy kupal był miększy ale raczej wiązałam to z saszetką jedzenia od pani K) załatwiała się idealnie (nawet jak po odrobaczaniu wykupkała glistę). Ona chyba tak po prostu ma. Bywają podobno zainfekowane koty, które nie mają zupełnie objawów. Można tak sobie gdybać. Ewa mogła zbadać Chinkę a ja Burą to by było jasne :twisted: . Wątpię jednak aby mój Zenek je miał zanim Bura i dzieciaki do mnie trafiły. Nie załatwiał się wcześniej aż tak charakterystycznie (dużo śluzu i ślady krwi). To się jakby wzięło "z powietrza", bo nagle Zenek i dzieciaki zaczęli mieć problemy.
Ja nie mogę zostawić u siebie Mrusi, bo zupełnie nie mam do tego warunków i muszę bardzo dbać o Zenka. Dla niego to wszystko okazało się za dużym stresem.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 19, 2008 9:04

Bura ma nowe legowisko :wink: :
Obrazek Obrazek Obrazek
Kręciła się, miziała, myślała i wymyśliła.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 19, 2008 11:45

Bardzo dobre legowisko, podgrzewane :lol: Pod warunkiem oczywiście, że się nie rozłazi gdzieś nie bacząc na kocie potrzeby :twisted:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 25, 2008 15:23

Podczas świąt byłam u rodziców z całą kocią brygadą. Bura to niesamowity kot. W samochodzie nie powiedziała ani słówka (Kaśka się darła a były w jednym transporterze), spała sobie grzecznie. Poczatkowo po przyjeździe zamelinowała się za biurkiem (w pokoju mojej młodszej siostry przydzielonym mi z racji mnogości futer :wink: - w mieszkaniu były jeszcze dwie kotki mojej starszej siostry i pies). Szybko wyluzowała i prawdę mówiąc to jestem w szoku. Burą głaskali wszyscy, nawet mój tata, którego generalnie koty się boją :wink: . Nic na siłę - leżała sobie to podszedł i wygłaskał. Zwiedzała pokoje na prostych łapach, raczej z ciekawością niż strachem. Dla porównania kotki mojej siostry spierniczały przy najdrobniejszym ruchu a Bura miała to gdzieś. Jestem z niej dumna. To co robiła wczoraj po powrocie też mnie zadziwia. Ona chyba mnie kocha :oops:, mizia się, domaga głaskania, przymyka te wielkie żółte oczyska, daje się głaskać po łapkach (wcześniej się bała), miziana po brzuchu przeciąga się słodko no i musi spać czując moje nogi pod kołdrą. Jak się przesunę to ona też i się do mnie "przykleja".
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Nie boi się spać koło Zenka. Tak było u rodziców:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google Adsense [Bot], nfd i 85 gości