POMOCY - szukam kota

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie mar 16, 2008 15:39

ale ja ich wcale nie szantazowalam z poczatku...

alodona

 
Posty: 923
Od: Sob mar 15, 2008 17:52
Lokalizacja: okolice nowego sacza

Post » Nie mar 16, 2008 15:39

Przygotuj grunt... może jakiś kociarz z Twoich okolic by Ci pomógł??

lady_swallow

 
Posty: 848
Od: Czw gru 13, 2007 19:24

Post » Nie mar 16, 2008 15:41

To pokaż im to już teraz..? pewnie to za wiele nie da, ale warto spróbować. Ty NIE MOŻESZ się głodzić. Pozmywaj naczynia, posprzataj pokoj, rob tak przez tydzien i zwracaj im uwage na to ze sie starasz. Zwracaj, nie gwaltownie, po prostu pojdz i powiedz ze zrobilas to i tamto. Od czasu do czasu napomknij o kocie, ale nie błagaj, nie proś. po prostu powiedz np. o kocie kolezanki, albo o jakims kiciusiu ktory zaginal w okolicy ;)

Lewel@

 
Posty: 327
Od: Czw mar 13, 2008 15:41
Lokalizacja: Zielonka

Post » Nie mar 16, 2008 15:41

niestety nie ma w okolicach zadnych kociarzy:((

alodona

 
Posty: 923
Od: Sob mar 15, 2008 17:52
Lokalizacja: okolice nowego sacza

Post » Nie mar 16, 2008 15:43

oni sie kapna od razu ze cos chce,, bo zawsze tak robie, mowilam ze wezme od kolozanki kota, a jakby cos bylo nie tak to ona spowrotem go przyjmie i tak nic:(

alodona

 
Posty: 923
Od: Sob mar 15, 2008 17:52
Lokalizacja: okolice nowego sacza

Post » Nie mar 16, 2008 15:43

niestety nie ma w okolicach zadnych kociarzy:((


Ktoś się znajdzie, koty są wszędzie.
Weterynarz? Kolega/koleżanka ze szkoły? Znajdzie się ktoś, kotów w naszym kraju nie mało ;)

Lewel@

 
Posty: 327
Od: Czw mar 13, 2008 15:41
Lokalizacja: Zielonka

Post » Nie mar 16, 2008 15:44

MaryLux pisze:po prostu póki mieszkałam u rodziców, musiałam zaakceptować ich warunki - to oni w tym mieszkaniu byli u siebie...

Błędne myslenie - jak ktoś się decyduje na zrobienie sobie dzieci, to staje się to też ICH dom. Od czegoś są kompromisy. Nie dom rodziców, nie dom dziecka, tylko ich WSPÓLNY.
Sytuacja w której rodzice mowią dziecku "sorry, ale na razie MIESZKASZ JESZCZE U NAS" jest z gruntu chora.
Ale to nie na temat, więcej nie będę, przepraszam.
Obrazek

Shunia

 
Posty: 17373
Od: Wto lip 19, 2005 10:55

Post » Nie mar 16, 2008 15:44

Shunia pisze: Ja nie przeczę, że z niektórymi rodzicami da się - i powinno - pogadać. Ale teksty w stylu "twój tata zna Cię nalepiej i widocznie wie, że jesteś nieodpowiedzialna" - to wybacz..... mnie za dawnych czasów dobiłyby najbardziej.
Być może z Alodony rodzicami rzeczywiście da się pogadać ale tego NIE WIESZ, prawda?

Shunia zgadzam sie tutaj z Toba w 10000% mnie taki tekst jakis czas temu tez by dobil.
U mnie tez jak ojciec powiedzial "nie" to moglismy halupce odtanczyc a on nie zmienilby zdania wiec zagryzalismy zeby i czekalismy na "doroslosc" i mozliwosc zamieszkania osobno.

Byc moze nie da sie dojsc do porozumienia z rodzicami Aldony ale to tylko argument na to, ze z zakoceniem sie powinna jeszcze torszke poczekac. Niestety nic na sile bo to tylko szkody przynosi :(

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8292
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie mar 16, 2008 15:45

ale w miejscowosci nie ma weta

alodona

 
Posty: 923
Od: Sob mar 15, 2008 17:52
Lokalizacja: okolice nowego sacza

Post » Nie mar 16, 2008 15:47

Niestety takie jest życie że niektóre marzenia możemy dopiero zrealizować gdy jesteśmy na swoim.I protesty tego nie zmienią.
Ja też kiedyś mialam lat 17 i nawet mniej,i tak długo rozmawiałam z rodzicami aż na koty się zgodzili i nie trwało to mięsiąc a dużo dłużej.Dziś moje stadko jest pokażne ale wszyscy domownicy angażują się w opieke nad nim.A mama doszła do perfekcji i przygarnęłaby każdego napotkanego zwierzaka.Tak się jej to spodobalo.

KOTEK1988

 
Posty: 3219
Od: Sob mar 01, 2008 15:30
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 16, 2008 15:47

Zgadzam sie z dziewczynami - są różne domy i nie możemy uogólniać - sprawa jest taka, że jeżeli rodzice Aldony się nie zgodzą, pomimo prób(a próbować zawsze trzeba), to nie ma o czym rozmawiać... i trzeba czekać na swoje...

lady_swallow

 
Posty: 848
Od: Czw gru 13, 2007 19:24

Post » Nie mar 16, 2008 15:47

Alodona, w Nowym Sączu nie ma weta?
Nie wierzę :)
Obrazek

Shunia

 
Posty: 17373
Od: Wto lip 19, 2005 10:55

Post » Nie mar 16, 2008 15:49

Shunia pisze:
MaryLux pisze:po prostu póki mieszkałam u rodziców, musiałam zaakceptować ich warunki - to oni w tym mieszkaniu byli u siebie...

Błędne myslenie - jak ktoś się decyduje na zrobienie sobie dzieci, to staje się to też ICH dom. Od czegoś są kompromisy. Nie dom rodziców, nie dom dziecka, tylko ich WSPÓLNY.
Sytuacja w której rodzice mowią dziecku "sorry, ale na razie MIESZKASZ JESZCZE U NAS" jest z gruntu chora.
Ale to nie na temat, więcej nie będę, przepraszam.

Oczywiscie, ze chora ale kto pwiedzial, ze takich domow nie ma.
Shunia wybacz ja pochodze z takiego chorego domu i naprawde warto poczekac.

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8292
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie mar 16, 2008 15:50

nie mieszkam w n saczu, mieszkam na wsi

alodona

 
Posty: 923
Od: Sob mar 15, 2008 17:52
Lokalizacja: okolice nowego sacza

Post » Nie mar 16, 2008 15:51

Shunia zgadzam sie tutaj z Toba w 10000% mnie taki tekst jakis czas temu tez by dobil.


Tez się zgodzę. No ale cóż.. rodzice mysla nieco inaczej niz my...
Coś w tej sprawie się zrobic da, trzeba myslec pozytywnie. Napisalas ze zorientuja sie ze czegos chcesz tak...? Mozna podejsc z ta sprawa nieco bardziej, hmm... dyskretnie ^^''. Nie przez tydzien, a przez miesiac. Bez wspominania o kotach, bez gadania i w ogóle. Jesli naprawde Ci zalezy to chyba dasz rade. Po prostu zmywaj, lub rob cos innego na rzecz domu, mow ze wcale niczego nie chcesz, ze robisz to dla nich, dla siebie, zeby sie dobrze mieszkalo. I spokojnie im to tłumacz. W koncu to nic dziwnego ze corka zmywa naczynia, ze sprzata. Masz swoje lata, jestes odpowiedzialna i robisz dla domu cos, zeby wszystkim bylo milo.
Moze zadziala. A potem po jakims czasie moglabys uderzyc, wraz z argumentami. Ale niestety roznie jest. Ale chociaz sprobuj moze. Skoro miesiac juz prosisz to jestes wytrzymala. Moze w koncu sie uda.

Lewel@

 
Posty: 327
Od: Czw mar 13, 2008 15:41
Lokalizacja: Zielonka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 38 gości