Wyrwany śmierci Meo szuka swojego miejsca na Ziemi!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 15, 2008 10:05

Meo niestety dał się oszukac na Metronidazol tylko raz - wczoraj wieczorem. Dziś już taki numer nie przechodzi. Wieczorem zakładmy wenflon i podajemy leki dożylnie.
Ja spacyfikowałam moją matke i dziś wieczorem zabieram Meo do siebie. Powiedziałam jej (przepraszam wszystkich, ale cel uświęca środki, że jak nie - to Meo umrze).
Konieczność przeprowadzki wynika z faktu, że trzeba mu leki podawać jednak dożylnie rano i wieczorem. Wieczorem mozna spokojnie pojechac do Małgosi i podać. Ale kłopot robi się z dawka poranną :? . Wet (już płatny) obok domu Gamoń otwiera dopiero o godz. 9, a ja mam pod nosem całodobową klinikę wet. Agnieszka ma studia, pracę i nie da rady tego skorelować, bo wychodzi z domu przed godz. 8 i często wraca wieczorem, więc po prostu fizycznie nie da się tego zgrać.
Ustaliłam z Agnieszką, że biorę Meo do siebie i rano będe chodzić z nim na godz. np. 6,30 do mojej lecznicy na podanie leków dożylnie, a wieczorem będziemy jeździć juz na bezpłatne podanie do wet Małgosi.
Problem jest tylko w tym, że za to poranne podawanie leków dozylnie w mojej (przydomowej) lecznicy będzie już platne :( .
I tu gorąca prośba do ewentualnych Sponsorów i choć drobne wpłaty na ten cel. Ja się dziś dowiem, ile taka poranna wizyta będzie kosztować, postaram się wynegocjowac zniżkę, leki będę przecież miała swoje.
Marcelibu
 

Post » Sob mar 15, 2008 10:05

Tweety pisze:
ajmk pisze:
Femka pisze:
Tweety pisze:kolo czai bazę,



Tweety, matko z córką 8O
:mrgreen:


Kuma czaczę?
Spoko- loko- luz - i sponton... :wink:


i wszystko w temacie :wink:
Dzwoniła Marcelibu, odebrałam ze spokojem ducha :wink: Czary Meo podziałały ale to chyba sama opowie :D




bystrzak dostał, co chciał :mrgreen:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob mar 15, 2008 10:11

Marcelibu!!
No jesteś po prostu WIELKA!! Meo to szczęściarz ;)
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Sob mar 15, 2008 10:12

8O

Marcelibu...
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob mar 15, 2008 10:13

Marcelibu pisze:Meo niestety dał się oszukac na Metronidazol tylko raz - wczoraj wieczorem. Dziś już taki numer nie przechodzi. Wieczorem zakładmy wenflon i podajemy leki dożylnie.
Ja spacyfikowałam moją matke i dziś wieczorem zabieram Meo do siebie. Powiedziałam jej (przepraszam wszystkich, ale cel uświęca środki, że jak nie - to Meo umrze).
Konieczność przeprowadzki wynika z faktu, że trzeba mu leki podawać jednak dożylnie rano i wieczorem. Wieczorem mozna spokojnie pojechac do Małgosi i podać. Ale kłopot robi się z dawka poranną :? . Wet (już płatny) obok domu Gamoń otwiera dopiero o godz. 9, a ja mam pod nosem całodobową klinikę wet. Agnieszka ma studia, pracę i nie da rady tego skorelować, bo wychodzi z domu przed godz. 8 i często wraca wieczorem, więc po prostu fizycznie nie da się tego zgrać.
Ustaliłam z Agnieszką, że biorę Meo do siebie i rano będe chodzić z nim na godz. np. 6,30 do mojej lecznicy na podanie leków dożylnie, a wieczorem będziemy jeździć juz na bezpłatne podanie do wet Małgosi.
Problem jest tylko w tym, że za to poranne podawanie leków dozylnie w mojej (przydomowej) lecznicy będzie już platne :( .
I tu gorąca prośba do ewentualnych Sponsorów i choć drobne wpłaty na ten cel. Ja się dziś dowiem, ile taka poranna wizyta będzie kosztować, postaram się wynegocjowac zniżkę, leki będę przecież miała swoje.



czy ja już wspominałam, że kocham Marcelibu nad życie? :1luvu: :1luvu: :1luvu:

w samą porę zapadła ta decyzja, bo już chciałam mały szantażyk zastosować :twisted:


o jesoooo, jak się cieszę
Meo, Ty szczęściarzu :dance: :dance2: :dance:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob mar 15, 2008 10:14

wiecie co w tym jest najgorsze? Że gdyby nie wybrzydzanie Meo to nikt by się nie zorienował ze mu coś dolega. On nie wyglada na chorego kota. Bawi się dokazuję, je i myje. Okaz zdrowia po prostu.
Martwię sie, jak Meo przezyje przeprowadzkę. Nie wiem czy to jest dobry pomysł ale chyba nie mamy innego. Przy podawaniu tabletek Meo strasznie fika i drapie, zaślinia się, i ogólnie nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza zeczesto jestem sama w domu i nie ma kto mi przy tym pomóc. Jak tylko Meo skończy brac dożylnie leki wóci do mnie. Chyba zeby się coś dzialo tzn nie chciał jeść, bbył osowiały, wtedy wróci natychmiast. Ja juz naprawdę nie wiem jak mam pomóc temu smierdzielowi. :|

gamoń

 
Posty: 163
Od: Czw sie 16, 2007 17:08

Post » Sob mar 15, 2008 10:16

gamoń pisze:wiecie co w tym jest najgorsze? Że gdyby nie wybrzydzanie Meo to nikt by się nie zorienował ze mu coś dolega. On nie wyglada na chorego kota. Bawi się dokazuję, je i myje. Okaz zdrowia po prostu.
Martwię sie, jak Meo przezyje przeprowadzkę. Nie wiem czy to jest dobry pomysł ale chyba nie mamy innego. Przy podawaniu tabletek Meo strasznie fika i drapie, zaślinia się, i ogólnie nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza zeczesto jestem sama w domu i nie ma kto mi przy tym pomóc. Jak tylko Meo skończy brac dożylnie leki wóci do mnie. Chyba zeby się coś dzialo tzn nie chciał jeść, bbył osowiały, wtedy wróci natychmiast. Ja juz naprawdę nie wiem jak mam pomóc temu smierdzielowi. :|


:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Marcelibu
 

Post » Sob mar 15, 2008 10:20

gamoń pisze:wiecie co w tym jest najgorsze? Że gdyby nie wybrzydzanie Meo to nikt by się nie zorienował ze mu coś dolega. On nie wyglada na chorego kota. Bawi się dokazuję, je i myje. Okaz zdrowia po prostu.
Martwię sie, jak Meo przezyje przeprowadzkę. Nie wiem czy to jest dobry pomysł ale chyba nie mamy innego. Przy podawaniu tabletek Meo strasznie fika i drapie, zaślinia się, i ogólnie nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza zeczesto jestem sama w domu i nie ma kto mi przy tym pomóc. Jak tylko Meo skończy brac dożylnie leki wóci do mnie. Chyba zeby się coś dzialo tzn nie chciał jeść, bbył osowiały, wtedy wróci natychmiast. Ja juz naprawdę nie wiem jak mam pomóc temu smierdzielowi. :|



Gamoń :1luvu: :1luvu: :1luvu:
jesteś fantastyczną kobieta, że zgodziłaś się na takie rozwiązanie
Marcelibu mówiła wiele razy, że przywiązałaś się do niego. Kobito, gdyby nie Ty, po Meo byłoby już wspomnienie.

a to, że nic po nim nie było widać, dla mnie normalka
u mnie Milusia cierpiała przez pół roku z bólem kręgosłupa i gdyby nie zaczęły się zaparcia, pewnie tak byłoby zawsze.
nigdy byśmy się nie połapali, że jej gzrezczność to efekt koszmarnego bólu. Ona w dodatku wszystkie wyniki miała w porządku.

Gamoń, WIELKIE WIELKIE DZIĘKI
jesteś kochaną kobitą :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Ostatnio edytowano Sob mar 15, 2008 10:22 przez Femka, łącznie edytowano 1 raz
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob mar 15, 2008 10:21

gamoń pisze:wiecie co w tym jest najgorsze? Że gdyby nie wybrzydzanie Meo to nikt by się nie zorienował ze mu coś dolega. On nie wyglada na chorego kota. Bawi się dokazuję, je i myje. Okaz zdrowia po prostu.
Martwię sie, jak Meo przezyje przeprowadzkę. Nie wiem czy to jest dobry pomysł ale chyba nie mamy innego. Przy podawaniu tabletek Meo strasznie fika i drapie, zaślinia się, i ogólnie nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza zeczesto jestem sama w domu i nie ma kto mi przy tym pomóc. Jak tylko Meo skończy brac dożylnie leki wóci do mnie. Chyba zeby się coś dzialo tzn nie chciał jeść, bbył osowiały, wtedy wróci natychmiast. Ja juz naprawdę nie wiem jak mam pomóc temu smierdzielowi. :|


ale przecież zrobiłaś wszystko co mogłaś, ja już nie mówię o tym, że jako jedyna zaoferowałaś dom jak jeszcze był w schronie i tam umierał. Ale tak to bywa. Też musiałam przekazać na dalszy tymczas Sheridana z bezwładną łapką, bo w Krakowie rehabilitacja szła strasznie pomału z braku możliwości technicznych, teraz jest w Katowicach, i skutki leczenia są o wiele lepsze. Niestety, nie zawsze jesteśmy w stanie wszystko ogarnąć mimo, że chęci i zapał nas aż rozsadzają.
Marcelibu, Ty wiesz co :wink: :1luvu:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 15, 2008 11:20

O rany, łezka mi sie w oku zakręciła...
Marcelibu, ja tak czułam od początku, że Wy jesteście sobie pisani.
Ciesze sie bardzo bardzo :)

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 15, 2008 12:20

Kasiu, a ja się do wieczora nie moge doczekać... :D
Marcelibu
 

Post » Sob mar 15, 2008 12:24

Oj to się będzie działo... 8)
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Sob mar 15, 2008 12:25

Marcelibu pisze:Kasiu, a ja się do wieczora nie moge doczekać... :D


omotał Cię ten facet całkowicie ale wart grzechu więc się nie dziwię :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 15, 2008 12:30

Tweety pisze:
Marcelibu pisze:Kasiu, a ja się do wieczora nie moge doczekać... :D


omotał Cię ten facet całkowicie ale wart grzechu więc się nie dziwię :wink:


:lol:

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob mar 15, 2008 12:58

Dorota pisze:
Tweety pisze:
Marcelibu pisze:Kasiu, a ja się do wieczora nie moge doczekać... :D


omotał Cię ten facet całkowicie ale wart grzechu więc się nie dziwię :wink:


:lol:

:ok:

Ciekawe, jaka nocka będzie? Dwa koty po obydwu stronach drzwi? 8) . I miauuuuuuu.....?
Marcelibu
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 77 gości