Ja spacyfikowałam moją matke i dziś wieczorem zabieram Meo do siebie. Powiedziałam jej (przepraszam wszystkich, ale cel uświęca środki, że jak nie - to Meo umrze).
Konieczność przeprowadzki wynika z faktu, że trzeba mu leki podawać jednak dożylnie rano i wieczorem. Wieczorem mozna spokojnie pojechac do Małgosi i podać. Ale kłopot robi się z dawka poranną

Ustaliłam z Agnieszką, że biorę Meo do siebie i rano będe chodzić z nim na godz. np. 6,30 do mojej lecznicy na podanie leków dożylnie, a wieczorem będziemy jeździć juz na bezpłatne podanie do wet Małgosi.
Problem jest tylko w tym, że za to poranne podawanie leków dozylnie w mojej (przydomowej) lecznicy będzie już platne

I tu gorąca prośba do ewentualnych Sponsorów i choć drobne wpłaty na ten cel. Ja się dziś dowiem, ile taka poranna wizyta będzie kosztować, postaram się wynegocjowac zniżkę, leki będę przecież miała swoje.