[Białystok]morze kociaków, dwa odeszły :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 13, 2008 0:51

Jej, mam nadzieję, że koteńkowi przejdą żoładkowe niedyspozycje... i że wszystkie niespodzianki zostały u mnie i w transporterze :roll: . Trzymam kciuki mocno!
Koteńki śliczne - futerka jak moja Kawa - nie czarne i nie brązowe :) I - ach - rudzielec! jaki fajniutki!
A coś Monia ostatnio się zawieruszyła?

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Czw mar 13, 2008 9:24

Rudzielec jest śliczny :):). Super że dał się tak głaskać :). Jest nadzieja na jego ucywilizowanie.

niki_01

 
Posty: 219
Od: Pon sie 21, 2006 18:21
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw mar 13, 2008 21:07

Oj dziewczynki. Ale wtopa. Rudzielec okazał się być.... dziewczynką :D
I to co gorsza na stole operacyjnym-wszyscy za pewnik uznaliśmy że to chłopaczek. Miał dziś być kastrowany o 15. Dostał narkozę (nawet za mocno się nie bronił, choć gdyby nie pan doktor który go trzymał za głowę zapewne znów by sobie poskakał :twisted: ) o 15.20 zadzwonił pan doktor z zapytaniem- ile osób oglądało go od... drugiej strony. I co? Tak szczerze to nikt :oops:
Na szczęście w lecznicy była jeszcze pani doktor, która ciachnęła i dziewuszkę...W każdym razie odtąd to nawet Tricloroki będę oglądać pod kątem ew. posiadania czegoś pod ogonkiem :D
Krokodyl (lica) pojechała do kochanej Izy.

Dziś miało miejsce jeszcze jedno zaskakujące wydarzenie. Otóż pan (85 lat) złapał dziką kotkę. Umówiłam sie z nim wczoraj, że jak złapie, to niech dzwoni (bo kicia do niego przychodziła) Ale jakoś tak nie do końca wierzyłam. A tu masz- jest....
Kicia siedziała u pana za szafką na werandzie, nawet bez obrażeń dała się zapędzić do transportera. Pojechała się ciąć.
Kicię właśnie spakowałam do skarpety i zaraz zawiozę do kochanej Szałwii.
Jeszcze wczorajszą kotę zawiozłam na agroturystykę do AniHili.
Uffff....
Dzień jak co dzień :D

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw mar 13, 2008 21:31

Przeżyłam szok :lol: Rudzielec dziewczynką :) Wszyscy założyliśmy że to chłopak bo zazwyczaj całe rudzielce to chłopaki a rude dziewczynki to rzadkość. Teraz domy będą się o nią bić :)

niki_01

 
Posty: 219
Od: Pon sie 21, 2006 18:21
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt mar 14, 2008 2:43

Cóż, mylic się jest rzeczą ludzką.
To dobrze, że już po ciachnięciu.
Zapewne KTOŚ do mnie przybędzie - "dwór" czeka.
Trzymajcie się !!!
Piękne są Wasze dzieła, a jakże pełna podziwu dla poczynań Pani Agatki! :roll:
A relacje z przebiegu codziennych wydarzeń - niezwykle interesujące.

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt mar 14, 2008 11:09

Pani Janiu,

ja tez jestem zdania ze stanowczo za malo chwalimy Agate :) gdyby nie jej szczupla raczka ktora zelaznym uchwytem trzyma cala akcje to by sie wszystko rozlazlo :)

no a z Rudzielcem faktycznie wtopa :) szkoda ze nie mozemy jej teraz wystawic na aukcji z licytacja, ciekawe jaka cene by osiagnela ;) o ile by nam uwierzyli ze to rzeczywiscie ona ;)

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

Post » Pt mar 14, 2008 17:07

ta ruda pannica to już zaklepana? Bo jak nie to kurka sama bym wystartowała w przetargu na nowego właściciela :D Marzy mi się rudzielec :roll: Ale pewnie sprowadzając nowe kocię do domu dostałabym eksmisję wraz z nim heh ;) Czekam z utęsknieniem października a wtedy... zupełnie nowe możliwości adopcyjne :D
Obrazek

smoky-eyes

 
Posty: 123
Od: Wto lis 27, 2007 16:30
Lokalizacja: Białystok/Warszawa

Post » Pt mar 14, 2008 17:38

Ruda panienka jak schowała sie w szafie tak siedziała do około 14. chcąc ją wyciagnąć pofrunęła mi po głowie z hukiem i mało szyby nie wybiła w oknie i sama sie nie zabiła :twisted: ... warczała na mnie tez ... zmuszona zamnkac ja w łazience tak zrobiłam ... dostała jedzonko suche około 15 i do tej pory nic nie znikneło :?
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Pt mar 14, 2008 20:53

widac ma pannica charakterek... ruda i wredna ;)

Iza na nia dobrze dziala podbierak na ryby lub siatka, jak sie ja zlapie to ona juz siedzi spokojnie, tylko tyle ci moge poradzic.

a moze ja tez nafaszerujemy prochami uspokajajacymi ;)

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

Post » Pt mar 14, 2008 21:56

Moja dzicz spokojnie siedzi i nie warczy :lol: Cud normalnie :wink:
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt mar 14, 2008 22:42

AniHili - Nie dziw się. Jej siostra/córka, czyli pierwsza kicia marczukowska na drugi dzień po sterylizacji rzuciła się na glebę i kazała się drapać :D

Smoky-masz oczywiście pierwszeństwo - szepnij tylko słówko :D narazie biją się o nią tylko dwa domki. Jutro mam ją zawieźć na okazanie, zobaczymy co będzie... A jak tam twoje wahania ws mikrokotka?

Dzwonił też dziś pan ws kici sterylizowanej wczoraj, która siedzi u Szałwii. Baaaardzo chciałby ją obejrzeć. Tylko kicia narazie chodzi pionowo po ścianie. Jutro mam ją zawieźć. Trochę czarno to wiedzę :?

Miałam dziś zwarcie z panem z Żabiej ( to też 85 latek, ale nie ten sam dzielny łowca co wczoraj złowił dzikuskę)
Jakoś nie bardzo docierają do niego racjonalne argumenty. Pan zadzwonił z pretensjami dlaczego nikt nie przyjeżdzą zabrać kotów 8O (na szczęście "tylko" 9 sztuk a nie 12 :roll:) w tym ponoć dwa syjamy. Ale dzicz.I to dorosła.
Tłumaczyłam mu naprawdę grzecznie, że jedyne co możemy zrobić to wysterylizowanie kocic (z przetrzymaniem)+zdjęcia, ogłoszenia i szukanie domu. A on powtarzał jak mantrę-kiedy ktoś przyjedzie je zabrać?
I zagroził że je spakuje i przywiezie do TOzu (nic nie chcę mówić, ale przynajmniej łapanie by odpadło :D) Na koniec pan rzucił słuchawkę...
Rozumiem że pan jest nieszczęśliwy, sfrustrowany, ma problemy z sąsiadami. Ale gdyby jakoś szło się z nim dogadać. A tu nic.
Przecież ja mu absolutnie nie powiedziałam, że zostawimy tam te koty bez żadnej pomocy. Ale tez nie obiecam mu, że znajdziemy dom dzikusom w ciągu jednego dnia...
Pan sam się przyznał, że te syjamy to mają jakąś amatorkę. Ale jak spytałam, czemu ich nie zabrała to jakoś nie bardzo potrafił odpowiedzieć.
Przykład Nowogródzkiej pokazuje że wyadoptowanie prawie dorosłych dzikusów jest strasznie trudne - na 5 dorosłych domu szukaliśmy dla dwóch. Z czego jedna kota wróciła raz i poszła do drugiego domu. zostały dwie kocice po sterylizacji i kocurek. Ale tam pani (też 80 parę lat) była cierpliwa-cała akcja trwała od października.
Zresztą pani Jasia świadkiem (były u niej kicie do adopcji) - że jeśli jest chęć działania to zawsze coś uda się zrobić - z jej piwniczki wyadoptowały się 4 kociaki (syberyjczyki z rodzeństwem), ich mama i ostatnio czarno biały kocurek. Ale po pierwsze- nie kazała mi ich natychmiast zabierać a po drugie jest sympatyczna :D
Jakoś tak nawet nie wiem jak pomóc...Przede wszystkim dlatego, że pan nie bardzo pozwala...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 15, 2008 0:25

Szara Kicia w klatce:
rano zajrzałam do Szarej Obrazek - przy podawaniu wody nasyczała na mnie pokazowo.
Po południu, gdy podawałam miseczki z jedzeniem - latała po klatce jak oszalała.
Wieczorem/ i nocą zajrzeliśmy tam oboje...

Obrazek

Obrazek

Kicia została ugłaskana przez B. :) Ja rękę bałam się wsadzić do klatki, a on spokojnie pogadał z kotką, przekonał że będzie dobrze, wziął na ręce (bez większych sprzeciwów), kicia rozmruczała się serdecznie i przeciągnęła nawet tzn. wyciągnęła jedną łapkę w geście przeciągania :)
Z lęków: kicia boi się dwóch osob naraz. Od razu widać zmianę. Ale powinno być dobrze - heh moje rokowania w ciągu 3-4 godzin zmieniły się bardzo.

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Sob mar 15, 2008 14:51

O kurczę... to może być ciężka sprawa z tym panem od 9 kotów?.... jeśli trzeba będzie, to mój domek tymczasowy (ale naprawdę już tymczasowy ;p) stoi otworem.

(Dziś zdjęliśmy dla Freyi szwy, była cierpliwa i kochana ;). Z moimi kocicami już zaczęły się wąchać i dawać sobie nosa na przywitanie, chociaż kocice wciąż na nią warczą i syczą ;P.)

Jeśli koty tego pana to dzicz, niestety będę potrzebować klatki dla kiciów... Mam klatki, ale dobre tylko dla malutkich kociaczków lub bardzo chorych kotów - dorosły kot może się w nich najwyżej obrócić...
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Sob mar 15, 2008 16:36

ech i moje złe przeczucia się sprawdziły :( Ci ludzie wypuścili kotka na dwór, "żeby sobie pobiegał" i przepadł :( Z tego co zrozumiałam to kici nie ma już od dłuższego czasu :( a na koniec stwierdzenie dziewczyny, że "poza tym to wszystko w porządku".. A kici chora i miałam zawieźć ja w poniedziałek do veta... Ręce opadają...
Obrazek

smoky-eyes

 
Posty: 123
Od: Wto lis 27, 2007 16:30
Lokalizacja: Białystok/Warszawa

Post » Nie mar 16, 2008 14:45

Kicia skarpetka się znalazła :dance: :dance:
Znalazła się dzięki karmicielce, która chodziła tam codziennie rano i kiciała. Panienka siedziała 2 posesje dalej od domu z którego uciekła.
Poszła na przegląd do lecznicy i narazie śmiga w swoim starym miejscu.
Ufff, cieszę się.

Natomiast mikrokotek od Smoky się nie znalazł :( Byłyśmy tam dziś rano, chodziłyśmy po okolicy, kicialyśmy.Parę razy coś nam nawet miauczało... Ale nic. Myślę, że kiciowi nie stanie się krzywda-osiedle domkowe, spotkane osoby mówiły, że jak się kot przybłąka to ktoś go przygarnie. Mam nadzieję...

Z wczoraj:
Zawiozłam kicię od Szałwii do nowego domu,ale jej nie zostawiłam (kici, nie Szłwii:) Państwo może i nie tacy źli, ale w domu jest dwulatek, który zaczął walić łapkami po trasporterze i kicia zrobiła się dwa razy mniejsza niż w rzeczywistości. Poza tym państwo oddali poprzedniego kota z powodu ciąży :twisted: (co my mamy za lekarzy w tym mieście ???)

Sprzedałam też rudą panienkę. Z siatka i transporterem Izy :D Było tak: odebralam rude od Izy, pojeździła ze mną i kicią od Szałwii.
Pojechała do lecznicy, bo nadal ma katar. Państwo chcieli bardzo ją zobaczyć i przyjechali do lecznicy. Wiecie - wychodziłam akurat z gabinetu- w rękawicach treserskich, z siatką na kota pod pachą :D Więc marketingowo to na pewno nie wyglądało. Kicia bardzo się spodobała, dała się pogłaskać (w transporterze, oczywiście) pojechaliśmy do państwa. Zostawiłam transporter bo nie chciałam jej siłą wyciągać...
Dziś rano państwo odwieźli transporter, pan pokazał rany odniesione w walce :? Ale siatkę sobie narazie zostawili 8) Kicia ponoć pozwoliła łaskawie wziąć się na ręce siostrze pani. Będzie mieszkać z państwem i ich rodzicami. Trzymajcie kciuki, żeby wystarczyło im cierpliwości...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 86 gości