Z pamiętniczka karmicielki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 11, 2008 8:45

Boże, jak to Psotek???
A co mu się stało? Wypadek, serce???

Jolu, Pipinka powinna dostawać silny antybiotyk od początku, po operacji. Nie wiem, co zalecił ten wet.
Mój Rudzik w identycznej sytuacji dostawał Lincospectin przez 10 po zabiegu.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto mar 11, 2008 9:02

Psotek [']

Obrazek
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto mar 11, 2008 9:13

Psotku [*]

Jolu, przytulam...
:(

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 11, 2008 16:43

Prakseda pisze:Boże, jak to Psotek???
A co mu się stało? Wypadek, serce???

Nie wiem, Praksedo. Myślę o tym cay czas, analizuję. Upadek z wysokości raczej nie jest możliwy. Może był to atak serca - gdy go zobaczyłam, był już nieprzytomny, parę razy otworzył jeszcze pyszczek jakby chcąc złapać powietrze, jak ryba...

Psotek w młodości wiele chorował, zostały mu po tym ataki kaszlu wyglądające na astmę. Tak jak u Funcia, tylko że rzadsze.

Ostatnio był jakiś osowiały, markotny. Nic innego nie zauważyłam, więc wiązałam to z tym, że mu nie pozwalałam wychodzić. Ostatnim razem wyskoczył przez okno, gdy się na chwilę przez nie wychyliłam (odbijając sie od moich pleców) i nie pokazał sie przez 3 dni. Wiem, że siedział w szopce u mojej koleżanki, na sąsiedniej posesji, i wrócił dopiero, gdy mocno zgłodniał. Teraz myślę, że może on się lepiej czuł na świeżym powietrzu...

Wyrzucam sobie, że nie zastanowiło mnie jego nietypowe zachowanie - on nigdy nie popadał w depresję z powodu niemożności wyjścia, tylko robił wszystko, by osiągnąć swój cel...

Może coś przeoczyłam, za bardzo zajęta Pipinką i walcząca z oporem własnego organizmu, który ostatnio lubi popadać w stany jakby przed zapaścią. Ale... nawet gdybym zauważyła, chyba i tak nie udałoby się mu pomóc.

Jedno, co wiem na pewno, to że Psotek był u mnie szczęśliwy.
Może z wyjątkiem ostatniego tygodnia życia. Ale liczy się przecież całokształt.

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Wto mar 11, 2008 17:12

Jolu był szczęśliwy i kochany, to pewne.
A może i dobrze, że umarł szybko ,bez długotrwałego cierpienia, skoro i tak śmierć była mu przeznaczona.

W zeszłym roku taką zagadkową śmiercią odeszła moja Maszka. Może w obu przypadkach to serce, niewydolność krążeniowo-oddechowa. Nie dojdziemy przyczyny.

Nic sobie nie wyrzucaj. Nie da się przewidzieć wszystkiego.
Mimo wszystko trzymaj się!
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro mar 12, 2008 0:14

Dziękuję Wam za wsparcie i słowa pociechy.
Psotek był kotem niezwykłym i na zawsze zostanie w moim sercu.

Prakseda pisze: Jolu, Pipinka powinna dostawać silny antybiotyk od początku, po operacji. Nie wiem, co zalecił ten wet.
Mój Rudzik w identycznej sytuacji dostawał Lincospectin przez 10 po zabiegu.

Pipinka cały czas dostaje antybiotyk: Aniclindan 75. Najpierw po ćwierć tabletki 2 x dz., a po tym, jak rana zropiała, wet kazał zwiększyć dawkę do pół tabletki 2 x dz. - i taką dawkę dostaje nadal. Do tego od paru dni tabletki Propolis Plus.

Rana po okładach z naparu babki oczyściła się, choć według mnie jeszcze nie do końca. Ropa najpierw wychodziła pomiędzy szwami, potem skóra otworzyła się w kilku miejscach tuż pod nimi. Gdy oglądał je wet, ranki te były jeszcze całkiem otwarte i sączyła się z nich - co prawda już nie ropa, ale podbarwiona krwią wydzielina.

Chciałam jeszcze przez jeden dzień stosować babkę, po czym dobrze oczyszczona rana powinna się szybko sama zagoić, niemal na oczach. Ale wet zarządził inaczej (on zresztą uważa, że rana się oczyściła wskutek zwiększenia dawki antybiotyku :?) - dał mi maść Solcoseryl i kazał smarować te sączące rany 2 razy dziennie. Co posłusznie czynię, choć mam wątpliwości (w ulotce leku wyczytałam, że na sączące rany stosuje się żel, a maść na już wygojone). Na szczęście dziury już się trochę zasklepiły, choć suche jeszcze nie są.

Serdecznie dziękuję Myshce za kolejne wsparcie finansowe.
A także Carmelli, za sprawą której otrzymaliśmy datek od Edyty i Sebastiana, którym rówież dziękuję.

Ostatnia wizyta z lekami (oprócz maści jeszcze dokładka antybiotyku) i dojazdami kosztowała 60 zł... W aptece zostawiłam kolejne 60 (w sumie wszystkie zakupy), i znów muszę dokupić leków (olej parafinowy, Lakcid).

Dziękuję, że nas wspieracie.

----

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Śro mar 12, 2008 3:17

Jolu, współczuję z powodu odejścia Psotka. Trzymaj się.

Magdalena

 
Posty: 1513
Od: Sob maja 18, 2002 12:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Czw mar 13, 2008 15:24

Jolu, jak się czuje Pipinka?
A jak Ty sama?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw mar 13, 2008 20:08

Czekamy na wieści :ok:

Niestety w dalszym ciągu potrzebna jest pomoc materialna ...

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 13, 2008 22:08

Wczoraj obejrzałam dokładnie ranę Pipnki i... odstawiłam maść. Nie dość, ze z rany ciągle się sączyło, to dziury wcale się nie zasklepiły, a nawet powiększyły, zlewając się i tworząc jakby drugie cięcie pod tym właściwym, operacyjnym ze szwami. Na szczęście nie na całej długości... Nie było tego widać, ponieważ częściowo przykrywał to właśnie ten płat skóry ze szwami. Maść też trochę maskowała. Dopiero wczoraj, czyszcząc ranę przed nałożeniem maści, zobaczyłam to w całej okazałości.

Mziel52 wysłała nam żel Chitosan, podobno bardzo dobry - mam nadzieję, że jutro dojdzie. A na razie ograniczyłam się do płukania rany ponownie naparem babki - dziś wyglądała już dużo lepiej i przestała sączyć. Postanowiłam jeszcze wyciągnąć szwy - przynajmniej te kilka nad otwartą raną, bo wydaje mi się, że utrudniają zespolenie skóry. Ale Pipinka mnie ubiegła...

W południe zdjęłam jej kołnierz, by mogła zjeść, i na chwilę coś odciągnęło moją uwagę, choć byłam tuż obok niej. Nagle zmroził mnie okropny krzyk i zobaczyłam ją z otwartym pyszczkiem, z którego wystawała biegnąca do rany nić...
Ona chwyciła za nić i pociągnęła, a ta zahaczyła o zęby...
Szybko ją przecięłam i wyciągnęłam, ale rana przez to nie wygląda lepiej. Znów się zaogniła i sączy. Ech :roll:

Sama Pipinka czuje się dobrze, ślicznie zjada tabletki i gotowane mięso kurczaka, filety lub udka, które dla niej kupuję.
I z poziomu swego legowiska przy kaloryferze tęsknie spogląda na łóżko. Na które udało jej się w końcu nasikać, więc na razie, póki o tym nie zapomnę (a póki pachnie, nie mogę), musi spać niżej.

Jak jej wytłumczyć, że jeśli chce być łóżkowa, musi być także kuwetkowa? :|

----

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Czw mar 13, 2008 22:18

Serdecznie dziękuje Marmotce, która wsparła nas fianansowo :1luvu:

I jeszcze Agusi i Sydney za bazarek :1luvu: - na który bardzo zapraszamy! :kitty:

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Pt mar 14, 2008 23:18

Koty Zdrojowe proszone na stronę pierwszą :)

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 15, 2008 0:34

Myshko, dziękuję za pamięć.
Doszedł żel od mziel59, zaczęłam już smarować. Dziękuję Marto! :1luvu:

Oczywiście nie wytrzymałam długo w łóżku bez Pipinki (na szczęście Vitopar szybko zadziałał) i znów śpi ze mną, na osobnej poduszce, którą w razie czego będę mogła wyprać.
Postanowiłam tylko baczyć pilnie, by nie zostawała sama w łóżku. Gdy wstaję, obowiązkowo przenoszę Pipinkę na podłogę!
Wychodzę z pokoju, wracam i... widzę leżącą na łóżku Pipinkę:rudolf: Nauczyła się sama wskakiwać, mimo kołnierza :|

---

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Sob mar 15, 2008 0:53

jola.goc pisze: ...
Postanowiłam tylko baczyć pilnie, by nie zostawała sama w łóżku. Gdy wstaję, obowiązkowo przenoszę Pipinkę na podłogę!
Wychodzę z pokoju, wracam i... widzę leżącą na łóżku Pipinkę:rudolf: Nauczyła się sama wskakiwać, mimo kołnierza :|

---


Dzielna kicia :) , trzeba tylko wymyślić jak ją przekonać do korzystania z łóżka tylko w celach wypoczynkowych :wink:
Kciuki nieustające :ok:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 15, 2008 21:03

Co u Was słychać Jolu ?

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości