bardzo się cieszę, cały dzień czekałam na dobre wiadomości.może faktycznie przez tą infekcję Bazylek tak źle zniósł narkozę....skoro trzech weterynarzy ma takie samo zdanie to znaczy, ze wiedzą co robić i operacja jest potrzebna i pomoże Bazylkowi.martwię się o to jedzenie, biedak pewnie ma problemy z przełykaniem i oddychaniem jednoczesnym, ale to ze wstaje, wita się to dobry znak, ma siły -malutko, ale ma

ja mojej Grzybci zapewniłam leczenie do końca, aż weterynarz orzekł, ze nie ma szans, ale każdy kot to inna historia, ja wierzę ze Bazylka czeka jeszcze dużo dobrego kociego życia, wiem jak to jest martwic się zastanawiać , widzieć smutne oczka jak kot choruje, ale Bazylek ma mądrą Opiekunkę i mądrych lekarzy na których może liczyć i przyjaciół na forum którzy o nim myślą, ja nadal trzymam mocno kciuki i dopinguje Bazylkowi.