Koty z ZOO z o.o.! Teri nie żyje [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 06, 2008 21:48

CO TO MOŻE BYĆ?:

Moja Mamcia dokarmia u siebie futerka (od ok. 2 lat). Wokół jest dużo domków jednorodzinnych i ogródków, gdzie czasem kociaki się bawią i wylegują na słońcu. Poza jedną panią, która koty pogania, reszta do tej pory jakoś tolerowała obecność futrzastych.
Dzisiaj jednak Mama zobaczyła z okna, jak inna pani z innego domku oblewa na swojej posesji wszystkie murki, podesty itp.
JAKIMŚ BIAŁYM PŁYNEM W ZIELONEJ BUTELCE.
Z okna nie widać było co to jest.

Czy kojarzycie co to może być? Czy to nie jest np. jakiś płyn z chlorem?
Obawiamy się z Mamą, że to może być po to by odstraszyć koty i boimy się, żeby nie poparzyły sobie łap...
Najgorsze jest to, że jest to na terenie posesji tej pani i właściwie ma chyba ona do tego prawo?...
ps: nie oblewała płynem trawnika, być może dlatego, że ma dwójkę małych dzieci i domowe króliczki, które czasem w ogródku przebywają.

Kojarzycie co to za płyn? Czy jest szansa, że futra poczują zapach i go ominą i nie poparzą sobie łap, jeśli to coś żrącego?
Nie mamy pomysłu co to może być i co na to koty...
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw mar 06, 2008 22:19

Aduś - nie pomogę Ci, jeśli chodzi o ten płyn ale myślę, że powinnaś to napisać w nowym wątku z czytelnym tytułem - może więcej osób wejdzie i coś Ci podpowie :)

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Pt mar 07, 2008 15:12

tufcio pisze:Aduś - nie pomogę Ci, jeśli chodzi o ten płyn ale myślę, że powinnaś to napisać w nowym wątku z czytelnym tytułem - może więcej osób wejdzie i coś Ci podpowie Smile

Tak zrobiłam i już dostałam pomoc i podpowiedzi.

Korzystam z chwili drzemki Tasiuna:
Tasiun wystawia naszą cierpliwość na próbę (której -jak wiadomo- i tak musimy podołać). Zaczęło się w nocy od tego: "zdejmijcie mi kaftanik, bo jak nie - nie zrobię siusiu, a potem i tak zsikam się Wam np. do łóżka". No to zdjęliśmy i rzeczywiście chodziło o kuwetkę.
Zaś w dzień sesje mycia się bez przerwy (z kombinowaniem w okolicy brzucha) trawją np. 39 minut (powtarzam "bez przerwy") :wink:

No ale NAJWAŻNIEJSZE żeby wszystko się dobrze goiło, więc tę cierpliwość nastawiamy na próbę jeszcze przez 7 dni - do zdjęcia szwów.
Tak naprawdę to bardzo mi szkoda Tasiunki - przecież ona też chciałaby już być bez szwów i móc znów szaleć z Kocim i Noreczką!
(ps: Norcia chyba się przełamuje. Czasem podchodzi do Tasi i ją tak ślicznie liże po główce albo 'całuje' noskiem w nosek...)


ps2: teraz tym bardziej podziwiam Was Wszystkie Dziewczyny, które leczycie futra od A do Z, jeździcie na zabiegi do klinik, robicie tyle badań. Jesteście Aniołami na ziemi!
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Wto mar 11, 2008 14:05

Brzuszek Stasinki nie goi się za dobrze. :(
Wczoraj byliśmy w klinice, dostała antybiotyk, a w piątek - zdjęcie szwów albo decyzja o przedłużeniu noszenia szwów.

Tasia nie sprawia wrażenia chorej (wczoraj już zaczepiała rodzeństwo),
to co sprawia, że jest nieszczęśliwa..... to kaftanik.
A nam się serce kroi w plasterki, bo musimy być "twardzi", choć marzymy o tym, by przyspieszyć czas - by ranka się już zagoiła, kaftan poszedł w zapomnienie, a Tasiun mógł brykać i być taką cudną słodką rozrabiaką, jaką była przed sterylką...
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Wto mar 11, 2008 14:12

Kciuki za Tasinkę :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto mar 11, 2008 19:35

Za gojenie brzuszka :ok: :ok: :ok: :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro mar 12, 2008 8:42

:ok: :ok: :ok: niech się goi :!:

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Śro mar 12, 2008 9:37

Ja też trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze goiło i można już było ściągnąć ten paskudny kaftanik... :D

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Śro mar 12, 2008 9:45

Jak się miewa Tasinka?
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro mar 12, 2008 10:04

joshua_ada pisze:Dziś jakoś się nic nie chce... I niebo takie stalowe...
No to może chociaż zdjęcia!
(kluchy też jakieś takie meteopatyczne, a Koci to ma chyba kocią depresje... Jego nastrój jest jak linia prosta niezakrzywiona - ani euforii, ani szczególnego miziactwa...
Zwykle to u niego jest sinusoida: od słodkiego łobuziaka do jeszcze słodszego pieszczocha.
Mam nadzieję, że to nic poważnego i nie skończy się spotkaniem z doktorkiem Doolittle.
A Lucynka już zupełnie jest sobą. Pani dr zadowolona, teraz kończymy antybiotyk i ładujemy Lakcid)

No to foty:
Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek


ps: owca jest tkana, a nie zdarta ze skórą...


Ale piękne krówki :1luvu:
Mam nadzieję, że Tasinka już dobrze :wink:

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro mar 12, 2008 14:22

Dzięki za wszystkie kciuki!

Pomagają - nie ma już ropki na jednym węzełku i są tylko strupki.
Tasiun dziś dużo śpi, ale nie bardziej niż zwykle raczej, bo i duże krówki też śpią "pokotem" że się tak wyrażę :wink:

Dziś dla mamuta jeszcze jedno zadanie - szczegółowa lustracja kuwetowa: wczoraj Tasiun nie zwalił ani jednego balaska, dziś też nie, więc jeśli dziś się nie postara o zaśmiecenie kuwety to lecim do weta (bo apetyt jest normalny, ale może nie robi ze strachu przed naciągnieciem mięśni? Wcześniej się udawało...)

Jakby nie było i tak pewnie skoczymy jutro do weterynarza (na umówioną, do naszego stałego pana dr T.) bo właśnie zdałam sobie sprawę, że ani ja ani tatut NIGDY sami nie mieliśmy żadnych szwów (jacyś bezurazowi jesteśmy :wink: ) i ja właściwie nie mam doświadczenia, czy to się ładnie zrasta czy nie... Norcia z Kocim są już dawno po kastracji - a z nimi nie było żadnych problemów pooperacyjnych. Norcia chodziła wtedy bez kaftanika i prawie cały czas była srebrna na brzuchu jak ufo.
No ale Tasiuna, widać, sprytniejsza łobuziaczka :lol:

Odezwę się w tak zwanym międzyczasie, który wyznacza mi Kochana Stasinka :wink:
Bardzo tęsknie za Waszymi wątkami! Bardzo!
Wrócę na nie niedługo, jak już przestanę być nadopiekuńczym mamutem
(no ale trudno, raz na jakiś czas chyba trzeba być nadopiekuńczym, żeby potem dać sobie i futrom trochę luzu. Teraz już nie, ale był taki moment u Tasi, kiedy nie mogła znieść mojej obecności, głaskania, a przed tatutem chowała się za zasłonkami. Wszystko dlatego, że ktoś z nas ciągle przy niej jest, 24h/dobę...)

Dzięki za kciuki raz jeszcze, dam znać co po wizycie i do zobaczenia na Waszych wątkach, Kochani!
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro mar 12, 2008 19:35

GORRRRĄCY NEWS:

W życiu nie przypuszczałam, że tak się będę cieszyć na widok zdrowej kociej kupy! :wink:

:dance: :dance2: :dance: :dance2:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro mar 12, 2008 20:04

joshua_ada pisze:GORRRRĄCY NEWS:

W życiu nie przypuszczałam, że tak się będę cieszyć na widok zdrowej kociej kupy! :wink:

:dance: :dance2: :dance: :dance2:


Bo zdrowa kocia kupa to podstawa :lol:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw mar 13, 2008 9:06

Super wieści :D ;)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw mar 13, 2008 21:02

Jest dobrze, Dr Dolittle zbadał, wymacał jak tylko można szew (nawet nie wiedziałam, że tak można :lol: ), orzekł "noo, bardzo ładnie się zrasta, tylko troszkę dłużej". I zdjęcie szwów w poniedziałek, a nie jutro.

Tasia ma dobry humorek, Noreczka też miała fixum dyrdum, za to Koci lekko obrażony, ...no bo nie jest Tasią :wink:

ps: z frontu Noreczkowo-Tasiowego: coraz częściej przyłapuję je na lizaniu sobie główek, przy czym - mam wrażenie - Norcia trochę matkuje Stasiunce. I dobrze, niech tak już zostanie forever :lol:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości