Szczęśliwa ósemka i goście. Szczuruś PNN, smutny koniec roku

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 11, 2008 10:30

Jana pisze:Przed chwilą usłyszałam w mieszkaniu straszne zawodzenie kota, taki płacz. I nie był to jojczący Miś ani polująca Niespodzianka. Biegnę, lecę do cierpiącego Żwirka i... wpadam na Muchomora z zapalniczką w zębach. Upolowal sobie i tak płaczliwie się cieszy.

Naprawdę, ja w końcu osiwieję i zejdę na zawał przez te koty. :roll:
:ryk:

Ja tak latałam do zawodzącego Cyryla i zastawałam go siedzącego na środku pokoju i wyjącego w sufit :roll:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30736
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto mar 11, 2008 10:39

Mistrzynią wycia do sufitu jest teraz Foka :roll: Siada tak wysoko jak to tylko możliwe, wpatruje się w sufit i jęczy, że nie może dosięgnąć :twisted: :twisted: :twisted:


Z niusów chorobowych - Miś się rozkichał :? Kicha jak wariat, dostaje antybiotyk, na razie bez zmian :?

Za to Żwirek w porzo, tylko bunkruje się z sikaniem, wiec do tej pory nie mam próbki do badania. Wczoraj opracowaliśmy technikę robienia Żwirkowi zastrzyku - trzeba go zajmować czymś innym. Poprzednio TŻ go trzymał, a ja wbijałam igłę, Żwirek się rzucał tak, że wbijałam kilka razy i nie tylko w kota (w mój palec również). Wczoraj TŻ wył jak indianin i poklepywał Żwirka, kot tak się zdziwił, że nawet nie zauważył mojego podstępnego kłucia :twisted: :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 11, 2008 10:44

Jana pisze:Mistrzynią wycia do sufitu jest teraz Foka :roll: Siada tak wysoko jak to tylko możliwe, wpatruje się w sufit i jęczy, że nie może dosięgnąć :twisted: :twisted: :twisted:


Jana pisze:Wczoraj TŻ wył jak indianin i poklepywał Żwirka, kot tak się zdziwił, że nawet nie zauważył mojego podstępnego kłucia :twisted: :lol:


O, widzę, że wycie stało się Waszym rodzinnym hobby :twisted: :wink:


A Misia się uprasza o zaprzestanie kichania.
Rychłe :ok: :ok: :ok:
Ostatnio edytowano Wto mar 11, 2008 10:46 przez smil, łącznie edytowano 1 raz
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 11, 2008 10:45

Jana pisze:Wczoraj TŻ wył jak indianin
A jak dziś na was patrzyli sąsiedzi? :twisted:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30736
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto mar 11, 2008 11:17

Kicorek pisze:
Jana pisze:Wczoraj TŻ wył jak indianin
A jak dziś na was patrzyli sąsiedzi? :twisted:


Już od dawna patrzą na nas z politowaniem, a sąsiadka z dołu - z nienawiścią, bo jej nasze koty tupią :twisted: W grudniu mnie dorwała, stwierdziła, że jest u nas o dwa koty za dużo. Oddałam więc Morsa i Kratka, niech się teraz spróbuje przyczepić :evil: 8)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 11, 2008 18:50

[quote="Jana]Już od dawna patrzą na nas z politowaniem, a sąsiadka z dołu - z nienawiścią, bo jej nasze koty tupią :twisted: W grudniu mnie dorwała, stwierdziła, że jest u nas o dwa koty za dużo. Oddałam więc Morsa i Kratka, niech się teraz spróbuje przyczepić :evil: 8)[/quote]

Jana, nie dziw się sąsiadce, one naprawdę straszliwie tupią :), dlatego bardzo się cieszę, że mieszkam na parterze :twisted:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro mar 12, 2008 13:54

ciesze sie, ze lepiej, jakbys potrzebowala pomocy przy zastrzykach daj znac :wink:

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Śro mar 12, 2008 14:07

Dzięki Gen, na szczęście ze Żwirusiem nie jest tak strasznie, tylko trzeba działać szybko. Ostatni zastrzyk za nami, wczoraj TŻ znowu zawył, poklepał Żwirka, a ja kujnęłam i pięknie wszystko poszło pod skórę 8)

ariel - ja wiem, że koty potrafią tupać, ale z sąsiadką jest i tak przerąbane, bo ją budzi np. jak rozkładamy narożnik 8O Kiedyś przyleciała do nas z awanturą o to. Na noc kładliśmy na podłodze starą kołdrę, zaczęliśmy zamykać drzwi do gościnnego, czyli pokoju, który każdemu w tym pionie służy jako sypialnia (my mamy sypialnię w drugim, połączonym mieszkaniu). Sąsiadka jakiś czas potem oświadczyła, że ona śpi w dużym pokoju. Wtedy już TŻ się wnerwił mocno i uznał, że babon jest złośliwy, więc ją olewamy. A ja, jak już całkiem się wnerwię, zakupię sobie chodaczki :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 19, 2008 15:10

Oddałaś Morsa i Kratka, wzięłaś Bereta i Demisołka, czy sąsiadka już wszczęła alarm? :twisted:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Śro mar 19, 2008 15:13

Uschi pisze:Oddałaś Morsa i Kratka, wzięłaś Bereta i Demisołka, czy sąsiadka już wszczęła alarm? :twisted:


Nie.

Bo na razie Beret i Demiś to koty-widma. Nie wydają dźwięków (między innymi) :twisted: :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 19, 2008 15:20

Poczekaj. Tuptać potrafią tez nieźle :twisted:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon kwi 07, 2008 13:40

Żwiruś bardzo chory :( :( :(

Wczoraj się zatkał, nie pomogła no-spa, relanium, tolfedyna.

Dziś z samego rana stawiliśmy sie w lecznicy. Żwirek był zatkany przy samym końcu, pani doktor wymasowała mu czop, po czym natychmiast Żwiruś siknął jej krwistym moczem na grzywkę. Poza tym pobraliśmy krew, wyniki badań bardzo nieciekawe (m.in. kreatynina 5). Żwirek ma przyszyty cewnik, wenflon w łapce i kołnierz na szyi. Jest bardzo strasznie nieszczęśliwy. Ja też. Wzięłam dziś urlop na żądanie, cierpimy razem.
Ostatnio edytowano Pon kwi 07, 2008 13:51 przez Jana, łącznie edytowano 1 raz

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon kwi 07, 2008 13:47

Oj, Jana :(
To dlatego byłaś w lecznicy? (widziałam na wątku Galli)

Żwiruniu, delikatne głaski od cioci dla biednego niescęśliwego kotecka... Nie chorować, nie wolno! Nie martwić Pańci i nei męczyć się...

(merytorycznie nic nie pomogę :( więc tylko ślę ciepłe myśli)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon kwi 07, 2008 13:55

Jana, jakoś się nie umiem strasznie zasmucić wieściami o Żwirku
bo u mnie Feliś wyszedł z SUK po leczeniu i latach diety
a wyniki nerkowe jesli są związane z zatkaniem sa odwracalne - szczególnie u młodego kota
wierzę więc że bedzie dobrze

czy próbowałaś podawać Żwirkowi te chinskie tabletki na odkażanie dróg moczowych Shi Ling Ton? w razie czego mam a i sklep w którym to sprzedają niedaleko
zapytaj weta - ale niech Ci odpowie czy to zaszkodzi a nie co myśli o tym czy pomoże
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon kwi 07, 2008 14:01

U mnie Szczurek lata temu miał SUK. Jedno cewnikowanie, leki i dieta przez pół roku. Nie powtórzyło sie już.

Żwirek ma krwiomocz i białkomocz, struwity i odczyn obojętny. I kiepskie wyniki krwi.

Czekam na telefon od wetki co dalej. Zapytam o te tabletki.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 153 gości