No nie, Aia, czy z każdego horroru potrafisz się śmiać?
No więc I Kocia Wojna
Bitwa I
Mam na kwarantannie w łazience 2 niespełna 2 letnie kocury, tydzień po kastracji. Wczoraj nie zamknęłam drzwi i jeden odważny wyszedł na zwiedzanie Nowego Świata. Po drodze spotkał kilka kotek i kociaków. A za następnym winklem nadział sie na Skrzata.
Oba znieruchomieli, Skrzat za chwilę upewnił się noskiem, że na do czynienia z intruzem, i bez żadnego ostrzeżenia rzucił się na niego. Widziałam to, reakcja moja była natychmiastowa. Ale gdzie tam człowiekowi do kota.
Zdążyły zdemolować głównie łazienkę, uszkodzeniu uległ intruz i kilka sztuk przypadkowych gapiów.
Skrzat dosłownie ziajał nienawiścią.
Intruza wkopałam do łazienki, Skrzata pod pachę i do kontenera. Bronił się, więc i ja zarobiłam.
Uspokajał się ponad godzinę. Myślę, że takie wyczyny to już nie na ten wiek.
Futro posprzątałam. Krew się sama rozmazała.
Bitwa II
Koty muszą jakoś sobie wspólnie radzić na wspólnej powierzchni. Niezależnie jak długo ten tymczas będzie u mnie mieszkał, ale będzie musiał mieszkać w mieszkaniu, a nie w łazience.
Wobec tego dziś pod ścisłą kontrolą wypuściłam intruza. Skrzat juz polował pod drzwiami.
Znowu wściekłość buchnęła uszami, ale pohamował się.
Intruz przeszedł jakieś 2 m, Skrzat za nim i postanowiły wreszcie wyjaśnić sobie pewne męskie sprawy (ha, ha, dwa kastraty).
I zaczęło się słowne siłowanie. Trwało to jakiś kwadrans.
Widok i efekty dźwiękowa były tak niesamowite, że postanowiłam zaryzykować i pobiegłam po aparat z kamerką.
Nie było mnie nie dłużej niż 15 sekund i zaczęło się.
Oczywiście nieludzki wrzask, tupot rozbiegających się wielu łapek.
Lecę na łeb na szyję, a kocury toczą walkę jakby na śmierć i życie.
Rzuciłam się do nich, aby rozdzielić, a były dokładnie wczepione w siebie pazurami. Oczywiście zarobiłam. Ale odpadły, i jeszcze nawet nie zdążyłam poczuć bólu, jak rzuciły się na siebie ponownie.
Zdążyłam się przestraszyć i szybko rozdzieliłam dość brutalnie.
Cała okolica była zasłana futrami, znalazłam też kilka złamanych pazurów.
Co to była za akcja!!!!
Wychodzi na to, że cały tutejszy harem Skrzat zaanektował dla siebie. To jego stado, łącznie z młodymi eks-kocurami. I broni tego.
Tylko, że ja mam poważny problem.
A w łazience jest jeszcze drugi, wprawdzie większy od Skrzata, ale absolutnie przerażony.
JA MóWIŁAM, ŻE NIE POTRAFIĘ KRÓTKO.