Koty"Hotelowe"/Sytuacja opanowana/14 w domach:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 26, 2008 6:52

Igulec pisze:Nasza panienka w piątek ma ściągane szwy i szczepienie. Przeprowadziłam z nią w sobotę pogadankę, opowiedziałam, jak to jest z fundacyjnymi kotkami, jakie domki im znajdujemy i obiecała, ze do szczepienia zastanowi się czy się oswaja czy nie :)
Z tym tuczeniem, to nie wiem, jak jest u Was, ale nasza wetka powiedziała, ze jak panienkę zaszywała, to gdzie "upchała", to z drugiej strony wyłaziło :D Sadełko ma panienka na ostrą zimę :D


Hm, to ciekawe jaką dezycję podejmie Wasz kocicha. Nasza na razie twardo obstawia przy powrocie do siebie, chociaż tłumaczę jej, że nic dobrego jej tam nie czeka, ale cholera nie rozumie.

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob mar 01, 2008 11:34

Manuela rano miała sterylkę. Przy okazji wet jej usunął 3 gnijące zęby. Założyliśmy jej ubranko pooperacyjne jeszcze u weta, ale przed chwilą Manuela sama je z siebie zdjęła. Boję się, że jak dojdzie do siebie już zupełnie po narkozie to rozerwie sobie te szwy jak Zosia rok temu.

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie mar 02, 2008 8:17

Wczorajszy dzień i noc nie były za spokojne. Manuela nie pozwoliła założyć sobie ubranka, ciągle miała odruchy wymiotne i wymiotowała krwią z dziąseł. W nocy znowu wymiotowała, kupa wylądowała pod zlewem. Do tego jeszcze Manias zwymiotował. Ja nie mogłam spać, bo ciągle sobie wyobrażałam, że Manuela rozrywa szwy i zwisa jej jelito cienkie.
Po tym zabiegu Manuela boi się ludzi jeszcze bardziej. W nocy przywaliła mi łapą gdy chciałam poprawić jej kocyk.
Nie wiem co robić. Wczoraj zdejmowała sobie ubranko, mimo że było zawiązane bardzo mocno. A kołnierza raczej jej nie założę, bo chyba by dostała zawału serca.

Aga, a jak Wasza kocia dziewczyna? Mam po nią jakoś przyjechać w tygodniu, żeby ją wypuścić?

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie mar 02, 2008 21:08

TZ poszedł w piątek na ściągnięcie szwów, ale zapomniał o zaszczepieniu :D W poniedziałek bierzemy ja na szczepienie i będzie chyba jednak wypuszczona, myślę jednak, ze nie w najbliższym tygodniu, a w kolejnym, aby sie uodporniła. Może przy okazji zrobimy wymianę i przywieziecie Naleśnik?
Panna z łazienki nie namyśliła sie jeszcze co do oswajania i powiedziała mi, ze jak dojdzie do wniosku, ze w domu jednak jest lepiej, to podczas karmienia przy hotelu przyjdzie do pani od śmietanki (czyli chyba do Ciebie) i zacznie sie sama miziać. To będzie znak, że chce zostać fundacyjnym kotkiem, więc pamiętajcie - jak przyjdzie bury strachulec się miziać, to łapać i przywozić :lol:
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Nie mar 02, 2008 21:11

Aaa, nasza tez wyłaziła w nocy z kaftanika. One chyba pod tym hotelem na jakieś szkolenie chyba chodziły pn. "Jak sprawnie wydostać sie z kaftanika - weekendowy kurs dla panienek z macicą"
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Pon mar 03, 2008 11:07

W takim razie wrócą na stare śmieci obie kocichy. I właśnie też o tym pomyślałam, że jeśli po jakimś czasie zmieniły by jednak zdanie, że życie z człowiekiem jest ciekawsze i lepsze to dam im jeszcze jedną szansę i złapię znowu :wink:
Manuelę też jakoś w przyszłym tygodniu wypuścimy. Obraziła sie na nas bardzo za ten zabieg. Siedzi sztywna w transporterze, nie je od wczoraj przez stres. Siłą nie dam rady jej karmić. Wczoraj ledwo udało mi się jej podać z TŻ zastrzyk przeciwbólowy. A dzisiaj jeszcze mnie czeka antybiotyk. Podsuwam jej same smakołyki a ona jest sparaliżowana strachem. Żebym tylko jej nie wykończyła zanim ją wypuszczę :( Kaftanika jej nie zakładam na razie bo ona całą dobę siedzi w jednej pozycji. Wstaje tylko do kuwety.
A co do Naleśnik, to jesteś aniołem Aga. Z wielką przyjemnością ją przywiozę do Was. I wtedy sprawa będzie rozwiązana pod hotelem :D Ale będę miała radochę gdy nie będzie się tam więcej kociąt rodziło.

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon mar 03, 2008 19:47

My dziś byliśmy zaszczepić naszą panienkę. Przy okazji ściągneliśmy u wetki ostatni szew, który małpka zostawił sobie na brzuszki - pewnie chciała się pochwalić pod hotelem :D Agatko, jak będziecie do nich jeździć, to obserwujcie tę naszą paninke, bo ona ma chyba alergie pokarmową. Asia (wetka) stwierdziła, ze te strupy na szyi to tez była alergia, ona sobie tak wszystko rozdrapala na szyi. Chyba chodzi gdzieś podjadać - turkuć podjadek - poza hotel. Jak będzie z nią znów kiepsko, to pomyslimy o jakis lekach albo o oswajaniu pomimo obawy.

Edit: A Naleśnik - no cóż. Rok temu zwróciłaś sie do nas o pomoc. Choć nie możemy wiele, bo los sprawił, że nie ma nas teraz w Toruniu, to pomagamy, jak możemy, a i tak na Was spada najwięcej obowiązków. Na szczęście kończymy juz ten nierówny, aczkolwiek zwycięski pojedynek o macicę :D
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Pon mar 03, 2008 20:04

Nieciekawie żyć z alergią "na wolności". Będę ją obserwowała, Manuelę też.
Nawet jak uda nam się opanować "maciczną" sytuację to i tak będę tam czasem podjeżdżała, żeby sprawdzać jak "hotelaki" się trzymają i czy nie pojawiają się jakieś nowe ogony.
Manuela wlazła dzisiaj do wanny i przesiedziała tam 5 godzin bez ruchu. Musieliśmy jej podać antybiotyk, a że żal było nam ją wyciągać stamtąd to kucając podaliśmy jej antybiotyk. Potem i tak ją przeniosłam do transportera, bo wanna taka zimna. Nadal nie chce nic jeść. Dawałam jej tuńczyka, puszkę Animondy i nic. Dobrze, że pije chociaż. Niech już minie ten tydzień, bo Manuelcia taka przerażona jest i niech wraca do siebie.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw mar 06, 2008 11:36

Trzy koty "hotelowe" mieszkają u mojej babci i dziadka.
Asia trafiła do nich w styczniu zeszłego roku. Początkowo się na nią nie zgadzali, a mnie bardzo zależało, żeby ich Bartek miał towarzystwo. Po dwóch dniach namawiania powiedzieli tak. Asia była wtedy najmłodszym hotelowym kotem, miała ok.12 tygodni. I od tamtej pory dziadkowie mieli już 2 koty. Pa paru miesiącach zachorował Bartek. Po miesięcznej walce z nowotworem śledziony i operacji Bartuś odszedł. Dziadkowie byli zrozpaczeni. Zdecydowali, że zaadoptują Benia, który był już u mnie na tymczasie. Pomogli mi bardzo, bo Benio nie mógł się dogadać z moimi kotami. Dochodziło do łapoczynów przez całą dobę.
Benio z Asią dogadali się szybciutko. I tak sobie żyli razem we dwoje pół roku.
W grudniu łapałam maleńkiego kotka z wypadniętym jelitem grubym. Gdy babcia się dowiedziała, że ten kotek ma bure umaszczenie zdecydowała, że go bierze do siebie, chociaż nie widziała go na oczy. Buras ma na imię Bartek-Junior i jak tylko doszedł do siebie po zabiegu zamieszkał z Beniem i Aśką.
Benio jest czarno-biały, Asia buro-biała a Bartuś bury. Oto oni:

Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw mar 06, 2008 23:00

Gdy piszę w tym wątku to czuję się jakbym gadała sama ze sobą :roll:
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie mar 09, 2008 16:48

Masz wspaniałych dziadków, Agata :1luvu: Widać, że kociambry mają tam jak w raju. Benek jaki "puszysty" się zrobił ;) A ja teraz też mam Benka na tymczasie. Ale ten Benek jest bury. Chociaż w pewnym sensie ma czarną duszę (czarną, bo wychowany jest na czarnej muzyce i przez chłopaka, który pochodzi z Afryki :D )

Cieszę się, że ta akcja "Hotelaki" zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu. Tak sobie myślę, że gdyby któryś kotek stamtąd jednak zdecydował się na zamieszkanie w domu, to ja będę mogła służyć DT. Takiego prosto z wolności wziąć jeszcze nie mogę, ale zaszczepionego jak najbardziej (m. in. dlatego wzięłam Benka).

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie mar 09, 2008 18:31

Oj, dziadkowie są rzeczywiście wspaniali. Zawsze się pytają co u moich kotów słychać, nawet tych tymczasowych. A ich koty mają u nich naprawdę dobrze. Karmione są najlepszym żarełkiem, babcia robi ze mną zakupy w sklepie internetowym. Trochę je upasła przez to, zwłaszcza Aśkę, która ma nadwagę.

Jutro idę z Manuelą do weta na ściągnięcie szwów. W ogóle to z nią jest chyba coś nie tak. Trudno mi w sumie powiedzieć czy to wynika z tego, że jest dzikawa czy z tego, że coś jej dolega. Bardzo mało je, chodzi jakby była czymś otumaniona. Jutro ją zbadamy i jeśli będzie trzeba to pobierzemy krew do badania. Prędzej tego nie zauważałam, bo bała się wychodzić z transportera i łazienki, ale parę dni temu "wyprowadziła" się z łazienki i jej zachowanie mnie zaniepokoiło.

Co do kotów, które zostały przy hotelu. Chyba nie ma już tam żadnego "domowego" kota. Chociaż trudno przewidzieć jak kot zabrany z dworu do domu będzie się zachowywał. Kubuś okazał się wielkim pieszczochem kochającym ludzi a Manuela, mimo że wlazła bez problemu do transportera jest dzikawa.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon mar 10, 2008 7:39

Manuela dała nieźle popalić dzisiaj w nocy.TŻ wściekły, bo nie mógł spać.
A Manuela pozwiedzała wszystkie kąty (wcześniej całą noc przesypiała), wskakiwała na blaty, szafki, parapety, grzebała łapami w żaluzjach, właziła na półkę nad zlewem. Odkryła drzwi balkonowe, którymi prędzej się interesowała i skrobiąc w szybę łapkami głośno pomiaukiwała. O 4 nad ranem musiałam ją zamknąć w łazience i wreszcie się uspokoiła. Teraz słodko śpi pod łóżkiem spryciula jedna. Nie wiem jak ją do weta złapię, ale jakoś będę musiała.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon mar 10, 2008 14:35

Manuela jest chora. Ma sporą anemię, która jak na razie nie wiadomo z czego wynika. Ja mam złe przeczucia. Wet pobrał krew na morfologie i biochemię.
Manuela będzie dostawała witaminę B12 i żelazo. O wypuszczeniu jej nie ma mowy. Biedaczka, schudła w ciągu tygodnia 0,65kg :( Waży teraz tylko 2kg. Czuję, że to białaczka albo inne cholerstwo. W zależności od wyników badania krwi zrobimy później test białaczkowy.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon mar 10, 2008 19:37

Manuela ma ostrą niewydolność nerek, mocznicę; uszkodzoną wątrobę; trzustkę. Morfologia też straszna. Walczymy, chociaż ma mniej niż 50%szans. Jeszcze dzisiaj na kroplówkę jedziemy, bo nic nie je. Żal mi jej strasznie. Śpi teraz biedaczka w szufladzie z ręcznikami. Jeśli to są jej ostatnie chwile to dobrze, że spędzi je na ciepłych ręczniczkach gdzie jest bezpieczna :cry:
Ostatnio edytowano Wto mar 11, 2008 7:13 przez agatka84, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 32 gości