Oj
Nakasha, trochę się obawiałam że tak to mogłoby się skończyć...
Tj nie na początku, ale jak przyjechałam i zobaczyłam że Ty to Ty. I jak zobaczyłam Twoje zwierzaki- wszystkie takie szczęśliwe i "mające swoje miejsce". Nie ulega wątpliwości, że Łasiczka miałaby u Ciebie dom najlepszy z możliwych. ALe spokojnie, narazie nie wyrzucamy jej przecież na ulicę... (tj Ty nie wyrzucasz
Jakby co to obiecuję uroczyście - następnym razem możesz dostać dzicz najdzikszą z dzikich
Sprzedała się dziś kicia biało-czarna z ostatniej sesji foto na Zwierzynieckiej. Bardzo fajny pan. Zawiozłam tez kitkę z osiedla, która była sterylizowana w pon. Domek jest ze 4-5 posesji od SZałwii. Muszę to pomonitorować- bo niby wszystko ok, ale dziewczyna dzwoniła przed chwilą, że kici nie może znaleźć...
W dzień kicia wlazła u dotychczasowej opiekunki pod wannę i siedziała jak mysz pod miotłą (może bardziej kot pod wanną przez 4 h) Raczej nie miała możliwości się wymknąć, ale jakoś tak się martwię. Kota jest bardzo stacjonarna i milutka. Trzymajcie kciuki, żeby siedziała w jakiejś wersalce.
Szałwia- jakby co to kicia chodzi w seksownej białej skarpecie....
Rudzielec od Melby nie bardzo chce jeść. Coś tam skubnął, ale malutko. Wczoraj z Justine usiłowałysmy go spacyfikować - poskakał po pokoju, wpadł do klatki łapki (w pokoju stoją 4 klatki

) dostał zastrzyk w klatce-łapce...
Dziś leżałam w klatce większej przez godzinę gładząc go po łebku. Nie jest agresywny, tylko w panice chciałby uciekać. Biedny- żeby dać mu zastrzyk przytrzymywałam go siatką na motyle. I w tej siatce siedział podczas głaskania
Może rozpiszemy dyżury leżenia w klatce?
Bardzo się cieszę, że udało się nam wczoraj spotkać. Wiecie-tak miło wiedzieć, że jesteście i że można na Was liczyć. Tak trzymać 