[Białystok]morze kociaków, dwa odeszły :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 08, 2008 8:00

Cieszę się, że poznałam tyle wspaniałych Białostockich wielbicielek kotów.
I nie tylko....
Takich młodych i takich wyjątkowych!!!
Było bardzo miło.
Niech los Wam sprzyja, niech odpłaci dobrem za Wasze dobre czyny!
Miłego weekendu!

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 08, 2008 15:27

jania pisze:Cieszę się, że poznałam tyle wspaniałych Białostockich wielbicielek kotów.
I nie tylko....
Takich młodych i takich wyjątkowych!!!
Było bardzo miło.
Niech los Wam sprzyja, niech odpłaci dobrem za Wasze dobre czyny!
Miłego weekendu!


ja równiez bardzo cieszę się że Panią poznałam - jest mi bardzo miło :)
A przy okazji Kobietki wszystkie te tu i wogóle - WSZYSTKIEGO NAJ Z OKAZJI NASZEGO śWIęTA :)
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Sob mar 08, 2008 17:04

tak ja tez sie ciesze :) nie ma to jak mala integracja od czasu do czasu ;)

z okazji dzisiejszego swieta wszystkim jezowym i wszystkim kotowym paniom tez wszystkiego najlepszego ;)

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

Post » Sob mar 08, 2008 20:41

Ja również bardzo się cieszę, że Was wszystkie poznałam :)

Łasiczka bardzo ładnie się u nas asymiluje. Łazi już po całym mieszkaniu, ciągle ociera się i mruczy :). Została nawet kotą kanapową - gdy zobaczyła kanapę i fotele, od razu wszystkie wypróbowała :wink:

Wczoraj mój TŻ zaczął nawet z nią rozmawiać ;). A wieczorem, gdy oglądaliśmy film na kanapie, kicia wywaliła się na nas - połową na mnie, a połową na moim mężu ;).

A już dzisiaj Zbyszek coś napomykał, że być może kicia by u nas została? 8O

Fryga reaguje na nią w miarę dobrze, syczy i warczy, ale nie rzuca się (jeszcze :wink: ). Ale będzie numer, gdyby nasz pierwszy tymczas po prostu u nas został.... :wink: Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, ale kicia jest totalnie zachwycająca :D Szczerze mówiąc, spodziewałam się dzikusa, a nie takiej przymilki ;). I taka łagodna reakcja Frygi, bardzo to wszystko nieoczekiwane :wink:
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Sob mar 08, 2008 22:42

Oj Nakasha, trochę się obawiałam że tak to mogłoby się skończyć...
Tj nie na początku, ale jak przyjechałam i zobaczyłam że Ty to Ty. I jak zobaczyłam Twoje zwierzaki- wszystkie takie szczęśliwe i "mające swoje miejsce". Nie ulega wątpliwości, że Łasiczka miałaby u Ciebie dom najlepszy z możliwych. ALe spokojnie, narazie nie wyrzucamy jej przecież na ulicę... (tj Ty nie wyrzucasz 8)
Jakby co to obiecuję uroczyście - następnym razem możesz dostać dzicz najdzikszą z dzikich 8)

Sprzedała się dziś kicia biało-czarna z ostatniej sesji foto na Zwierzynieckiej. Bardzo fajny pan. Zawiozłam tez kitkę z osiedla, która była sterylizowana w pon. Domek jest ze 4-5 posesji od SZałwii. Muszę to pomonitorować- bo niby wszystko ok, ale dziewczyna dzwoniła przed chwilą, że kici nie może znaleźć...
W dzień kicia wlazła u dotychczasowej opiekunki pod wannę i siedziała jak mysz pod miotłą (może bardziej kot pod wanną przez 4 h) Raczej nie miała możliwości się wymknąć, ale jakoś tak się martwię. Kota jest bardzo stacjonarna i milutka. Trzymajcie kciuki, żeby siedziała w jakiejś wersalce.
Szałwia- jakby co to kicia chodzi w seksownej białej skarpecie....
Rudzielec od Melby nie bardzo chce jeść. Coś tam skubnął, ale malutko. Wczoraj z Justine usiłowałysmy go spacyfikować - poskakał po pokoju, wpadł do klatki łapki (w pokoju stoją 4 klatki :roll: ) dostał zastrzyk w klatce-łapce...
Dziś leżałam w klatce większej przez godzinę gładząc go po łebku. Nie jest agresywny, tylko w panice chciałby uciekać. Biedny- żeby dać mu zastrzyk przytrzymywałam go siatką na motyle. I w tej siatce siedział podczas głaskania :roll: Może rozpiszemy dyżury leżenia w klatce?

Bardzo się cieszę, że udało się nam wczoraj spotkać. Wiecie-tak miło wiedzieć, że jesteście i że można na Was liczyć. Tak trzymać :D

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 08, 2008 23:25

Hm... będę miała na uwadze, oczywiście mam nadzieję, że to jednak wersalka lub inne fajne schowanko. Na wszelki wypadek pokiciam jeszcze w okolicy, zwłaszcza że już cicho i ciemno.

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Nie mar 09, 2008 17:44

Czy są jakieś wieści o zagubionej kici? znalazła się? Ciągle trzymam kciuki :).

Ze spotkania piątkowego wyniosłam sporo wizytówek - dzisiaj rozdałam je w grupie na moich zaocznych studiach i okazało się, że większość osób wpłaciła na TOZ swój podatek :D jaka miła niespodzianka :).

A co do Łasiczki, to wspólną decyzją rodzinną postanowiliśmy, że zostaje ;). Moja mama zakochała się w Łasiczce, tak samo brat :) (cóż, Łasiczka zdecydowanie potrafi się sprzedać :D). Ja i mój TŻ jesteśmy w niej zakochani już od pierwszego dnia :D

Całkiem się tego nie spodziewałam, ale wygląda na to, że mamy trzeciego kota :D .
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Nie mar 09, 2008 18:14

omamuniu dokocilas sie po raz trzeci :) gratulujemy !!

miejmy nadzieje ze to nie znaczy ze juz nie bedziesz domkiem tymczasowym ;) taki wypadek przy pracy i to od razu na poczatku ;)...


coz szkoda rudzielca ale widac tak ma byc i juz... jego brat sie przynajmniej ucieszy jak malego wypuscimy po leczeniu. No w koncu nie wszystko moze isc dokladnie tak jak chcemy :)
mam nadzieje ze chociaz mu te zastrzyki lepiej robia na katar?

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

Post » Nie mar 09, 2008 18:24

Gratulacje serdeczne :ryk: Wspaniała wiadomość :D
najlepsze życzenia dla Łasiczki i jej właścicieli :love:

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Nie mar 09, 2008 20:48

Dziękuję :wink: . Łasiczka została przemianowana na Freyę i to jej ostateczne imię ;). Żeby tylko utwierdzić nas w decyzji, rano spała z nami w łóżku, malowniczo rozwalona na kołdrze :D

Oczywiście nadal mogę być domkiem tymczasowym, ale na razie chciałabym dać czas Freyi na wyleczenie się po sterylce ;). (jutro będziemy zmieniać jej kubraczek i zobaczę, czy wszystko ładnie się goi). Czeka ją jeszcze kąpiel i wizyta u weta (ma świerzb). Na pewno będzie jej się u nas podobać :D.
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Nie mar 09, 2008 23:34

Nakasha, gratuluję. to naprawdę kochana koteczka. szepnęłam jej słówko, żeby się marketingowo zachowywała, ale chyba przesadziła...

Kici wczoraj zawiezionej nie ma :cry: Tj. jestem na 99% pewna że jest w domu. Dziewczyna mówi, że drzwi były otwarte tylko raz przez mamę, kiedy wracała z miasta, ale kicia była wtedy na łóżku w pokoju. Z mama szukały jej dzis kilka razy. Jest tam sporo zakamarków, kilka łóżek,wiele szaf...Boszz, tak bardzo bym chciała żeby się znalazła.

Małe rude trochę dziś zjadło. O 3 nad ranem natomiast okazało się, że umie miauczeć :twisted: Dzisiejszy dyżur leżenia w klatce miała więc Ania - cieszę, się, że go nie zadusiła- bo generalnie ja kocham swoje koty, ale ta miłość osiąga minimum lokalne między 3 a 4 rano :wink: Ona też kocha. ALe podejrzewam, że nawet jeśli jej ukochany najmłodszy białasek darłby ryja przez całą noc to byłby w tę noc nieco mniej kochany....
Kto ma ochotę poleżeć jutro?

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon mar 10, 2008 0:04

Ja pisze dopiero dzisiaj, cóż trochę zabiegany miałam weekend, ale bardzo miło było mi Was ponownie lub po raz pierwszy spotkać :) Fajnie wiedzieć, ze nie tylko ja mam lekkiego hopla na punkcie kotowatych :P

Poza tym łowy sobotnie bez powiedzenia. Ja niestety nie mogłam pojechać, pojechali sami rodzice, a kicia zwyczajowo nie pojawiła się. ALE jest inny kot/kociak ponoć późno wakacyjny, ale miniatura kota. Nie że aż tak wybiedzony, choć to pewnie również, ale wg moich rodziców wygląda na max 3-4 miesiące i... nie rośnie. Fakt jego matka do dużych nie należy a poprzedni miot też były jakiś kurduplowaty /nota bene nowi właściciele 3 kociąt są zachwyceni taką miniaturową odmianą/. I tak sobie myślę czy nie dałoby się może wyadoptowac malca? mówiąc że ma 3 miesiące ?:D
w środę wybieram sie na działkę i dokładnie obadam kicia. Niestety nie wiem czy to kot czy kota. Ale tak miniaturowy kocurek chyba by się nie zdarzył... Tak wiec może zamiast owej niecnej kocicy łapnę malca? :D Kot swoja droga ucywilizowany. Wie co to dom, daje sie głaskać, mruczy, niczego nie odgryza, a przynajmniej do czasu aż będę próbować wsadzić go do transportera tudzież cynkąć jakieś fotki ;)
Obrazek

smoky-eyes

 
Posty: 123
Od: Wto lis 27, 2007 16:30
Lokalizacja: Białystok/Warszawa

Post » Pon mar 10, 2008 7:36

jak wie wyrwe to moze ja bym wpadla polezec w klatce dzisiaj? kolo osmej?

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

Post » Pon mar 10, 2008 16:43

Mogę wpaść poleżeć z rudym jutro po południu.

niki_01

 
Posty: 219
Od: Pon sie 21, 2006 18:21
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon mar 10, 2008 19:05

smoky-eyes, a po co udawać, że kotek ma 3 miesiące? I tak dosyć szybko wyjdzie na jaw, że to nieprawda ;). Lepiej chyba znaleźć mu właściciela, któremu jego wielkość nie będzie przeszkadzać ;)?


A rudzielec to daje się tak głaskać obcym osobom ;)?


Freya przeżyła zmianą kubraczka i wszystko ładnie się goi. Kiedy ona była sterylizowana? Jest ze mną od czwartku. (muszę wiedzieć, kiedy z nią iść na zdjęcie szwów ;) )
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], label3 i 66 gości