Tyciakowi robi sie następny wrzód na szyji..
rozdrapał już ,wysuszam ,zaraz bedzie twarda skorupa i nastepna blizna...jeszcze tamte nie zarosły...
a w sklepie u boni wszyscy byli nim zachwyceni ,dokładanie wszyscy...zupełnie bezstresowy kot...nawet wielki facet który spojrzał na niego z wysokosci....powiedział że nigdy czegos takiego nie widział..a Tyciak lezał (w ramionach mych) wyciągnięty jak żaba ,brzuchalem do góry i tylko mrukał
a potem zasnał na dłuższą chwile,z pychem otwartym...chwalił się jakie to bielutkie ma ząbki..
ludziska powiedzieli że tylko Alwaro go wyleczy
nie wiem co to ,ale ich kota (podobno)wyleczyło...
nieufna jestem...
