Maurycy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 03, 2003 10:50

Dobrze, że kotka jest u Ciebie :D :D :D Cieszę się bardzo z Twojego dokocenia, naprawdę. Jeśli nikt jej do tej pory nie poświęcał czasu to pewnie jeszcze nie wie jak przyjemne jest mizianko.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro wrz 03, 2003 11:26

Nelly, kociaki są ze sobą dopiero kilka dni. Daj im więcej czasu :)
Moja Hera przez miesiąc przyzwyczajała się do obecności Dorinki. Jak chcesz, to poczytaj o tym na moich stronach (tytuł "Jak Hera i Dorina zaprzyjaźniały się").
Cierpliwości :)

Wojtek

 
Posty: 27797
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Śro wrz 03, 2003 11:44

Hm, co do wazonów to niestety moja Mysza tak miała, że uwielbiała zrzucać przedmioty, a najlepiej, jak było przy tym mnóstwo hałasu :roll: Potrafiła coś stojącego na samym środku sporego, okrągłego stolika specjalnie wlec aż na sam brzeg i bęc! Z czasem nauczyliśmy się nie stawiać łatwo tłukących się przedmiotów tam, gdzie Myszowata miała dostęp. Do wazonów z kwiatami też wsadzała łapinę, najpierw rozchlapywała wodę, a potem całość przewracała i nie przejmowała się potopem :wink:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 03, 2003 17:22

Nelly, u mnie jest bardzo podobna sytuacja z kotami, ale ja się cieszę, że się w ogóle tolerują. Chociaż Lucuś się chce bawić...
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Śro wrz 03, 2003 17:54

Piekne relacje :D
Wyglada na to, ze zaprzyjaznia sie.
Kiedy ja panikowalam z powodu wiecznej wojny po przybyciu Misiaczka, ktos z forumowiczow napisal, ze koty uwielbiaja takie intrygi :wink:
No i Liza musi poczuc cieplo domowe, ktorego na balkonie niewiele zaznala :(
Jeszcze troche, Nelly, i zobaczysz, ze pewnego pieknego dnia wzruszysz sie do lez kocia miloscia.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Czw wrz 04, 2003 3:02

Wiecie co, ja też dochodzę do takich wniosków. Miałam o tym napisać, ale mnie ubiegliście :D
Bardzo uważnie obserwuję jej reakcje na wszystko itd.
Postanowiłam też, że muszę jej pokazać, jak przyjemna jest wzajemna miłość :D troche niejako na siłę, ale delikatnie. Sama czuję, kiedy ona nie wie czy tego chce czy nie a kiedy już zdecydowanie nie chce.
Chdzi o głaskanie, branie na ręce !!!!!!!!!! [ na to nigdy ponoć nie pozwalała) a ja coraz bardziej jestem skłonna uwierzyć, że tego nikt jej nie uczył]. Już jestem na etapie trzymania jej na rękach przez kilka dobrych sekund i kilku pocałunków w łepek w tym czasie :D a to bardzo dobry wynik. TZ zrobił 8O
Musiałabym mierzyć jakoś czas, czy są postępy.
Dowiedziałam się, że gdy była ze swoim opiekunem, on wynajmował pokój jakiemuś facetowi, który Lizy bardzo nie lubił. Że wynajmował to wiedziałam, ale , że w ogóle kotów nie lubił tego nie wiedziałam. Zostawała z nim, gdy opiekun z żoną wyjeżdżał (oni nie mieszkali razem, tylko w soboty i niedziele) . Nie wiadomo, co ona tam przechodziła :( gdy opiekuna nie było w domu. Biedna Lizka, ale ona jeszcze będzie wspaniałym przytulaśnym kotem zobaczycie :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 04, 2003 3:07

kinus pisze:Fotki zrobie, obrobie u siebie i Tobie wysle :) mailem np :) sama zdecydujesz, ktore dac :) nie potrzebuje do tego USB :)

A to jest ostatnio moje ulubione zdjecie :) ciekawe czy ktos rozpozna :)
Kocica


Kinusku, ja nie zauważyłam odnościka do załączonego zdjęcia !!!
Ja nie wiem jak ja czytam :roll:
Nie wiem co to za kotek, ale nie wiem też skąd masz zdjęcie Lizy??? :wink:
Zupełnie Liza :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 08, 2003 10:16

Czytałam własnie relacje betix i odpowiedzi na jej problemy.
Nie pamietam juz która z dziewczyn (sorry) pisała, że jeżli w tych bijatykach nie ma wyraźnego dominanta a dzieje się to na zasadzie raz ja raz ty, to jest OK.
U mnie jest terrorysta w postaci Maurycego.
Jak tylko odpocznie, szuka Lizy aby na nią polować, gryźć, skakać na nia z rozpedu i chwyciwszy zębami za kark przydusić do podłogi. Ona go nie zaczepia. Broni się i jest bardzo zła. Warczy gryzie zapamietale itd... ale Maurycy już się jej syków i warczenia wcale nie boi i wyglada na to, ze jest silniejszy oczywiście. Żal nam Lizy. Boję się też, że przez ten ciągły stres nie tak będzie jak powinno.
Wiem, że do pewnego momentu to jest niby zabawa, ale ona przekształca się u Maurycego poźniej w autentyczny atak. Nie przesadzam, nie panikuję.
On mnie nie słucha :( (wiem jak to brzmi).
Wyobrażcie sobie, że pies mi pomaga, i on ma posłuch u kotów.
Ale wkracza do akcji dopiero jak Liza naprawdę wydaje juz bardzo niepokojące dźwięki. Wchodzi wtedy Amos do pokoju i wystarczy, że chrząknie :D na nie. Oba momentalnie się rozdzielają i siadają z daleka od siebie patrząc na niego niewinnym wzrokiem. On popatrzy, popatrzy i idzie "do siebie".
Pierwszy i drugi raz myslałam, że to przypadek. Ale nie!!! On je autentycznie rozdziela jak za mocno, tak naprawdę mocno Maurycy przesadzi. Dziś w nocy, wołałam Amosa na ratunek :roll:
Kochany pies.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 08, 2003 12:21

To Krolowa Jenny. Sliczna kocica :)
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 08, 2003 12:33

Nelly
u nas Soniusia tez pilnuje porzadku, ktos musi w domu rzadzic:) Konflikty kocie czesto wygladaja niebezpiecznie, rzadko sa niebezpieczne. Ja mialam raz taka sytuacje, ze jeden z kotow- Mateusz nasz biurowiec, ktory mieszkal z nami jakis czas, pastwil sei na Mała. I pewnego pieknego poranka stwierdzilam, ze juz mi sie znudzilo i wylalam na niego strzykawke lodowatej wody. Sprobowal jeszcze raz tylko i oberwal mokra scierke.Potem bawil sie juz grzecznie, wobec Czarnej z ktora mieszka jest prawdziwym gentlemanem

Mizianki dla obu siersciuchow
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Wto wrz 09, 2003 9:46

Tak samo pomyślałam sobie Eve, ktoś musi rzadzić :D
Ta ich walka. W pewnym stopniu to jest zabawa, wiem o tym. Nie mniej żal mi jej, że to ona zawsze jest na przegranej pozycji. Wolałabym "po równi" :D . No ale wśród nich, też ktoś musi rządzić.
Jeżeli żle uważam, to wyprowadźcie mnie z błedu, ale czy jeżeli przychodzi do domu maleńki kociaczek nie jest wszystko prostsze?
Czy dorosłe koty nie traktują maluszka z dużą dozą tolerncji? Jeśli już nie opiekuńczości?
Wyprowadżcie mnie z błedu szybko, bo jak to tłumaczę TZ-towi, jako, że na dwóch katach i tak się nie skończy (według moich marzeń :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 09, 2003 13:41

Nelly ja nie wiem czy jak przychodzi maly kociaczek to jest prostsze. Ja właśnie mysląc o drugim kocie, najpierw pomyślałam powoli, masz jednego kota (pierwszy raz w życiu) od 3 miesięcy, nie spiesz się z drugim. Potem gdzieś na stronce internetowej przeczytałam, że najlepiej jak koty są młode. No to do kota pięciomiesięcznego, mam teraz towarzyszkę trzymiesięczną i wiem, że jest za wcześnie, ale czasem mnie przerażają te syki, walki i piski. Być moze z doroslejszymi kotami było by gorzej, nie ma doświadczenia :)
ObrazekObrazekObrazek

Agness

 
Posty: 1041
Od: Czw lip 17, 2003 13:55
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Wto wrz 16, 2003 12:19

Nelly, co słychać u Maurycego i Lizy?
Czy kotki się już dogadały? A Liza lubi już mizianki? Napisz bo jestem strasznie ciekawa :D

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro wrz 17, 2003 23:28

Liza mizianek nie lubi nadal i watpię czy polubi. Po prostu nie lubi być głaskana.Takie jej kocie prawo :( Znosi je po prostu, dla świętego spokoju od czasu do czasu. Ale jeśli widzi możliwośc ucieczki to lubi zwiać. Tylko takie czarne coś myt !! ! przelatuje.

Stosunki z Maurycym nie są dobre. Tolerują się, do pewnego stopnia. On bardzo chciał się bawić. Ona nie i wyraźnie i dobitnie dawała mu to do zrozumienia tak długo, aż zrozumiał . Zachowuje się w stosunku do niej inaczej. A jeśli coś razem robią to to jest tylko bijatyka, przez niego sprowokowana najczęściej. On ją zaczepia złośliwie łapą lub na nią skacze, ewentualnie goni ją i gryzie. Liza wtedy wyje. Przeważnie te bijatyki on prowokuje, ale Liza też swięta nie jest. Jeśli on nawet przypadkiem znajdzie się w "polu rażenia" to obrywa. Nie lubi jak jest za blisko niej. Zauważyłam, że Maurycy jest bardzo ambitny w walkach :D za nic nie chce się poddać. Ona też nie. Jakoś na razie nie ustaliły chyba jeszcze kto ważniejszy.

Nie chcą się razem bawić czymś. Jeśli zorganizowć chciałam wspólne zabawy, to jedno zawsze rezygnowało, gdy drugie zaczynało sie bawić. Siedzi i patrzy i dopóki tamtego zabawka interesuje nie włącza się.
Wczoraj miałam tak dość polowania, i jej warczenia , że pokropiłam je wodą. Bo najbardziej zacięte boje dzieją się w nocy. Często je rozdzielamy wtedy do innych pokoi - nie mam wyjścia. Z kolei "więzień" nie ma dojścia wtedy do kuwety. Więźniem bywa Liza, bo Maurycy za głośno się buntował, że nie może być ze mną. On jest taki kochaniutki, przylepa nieziemska robi się z niego. No cóż, zobaczymy co dalej będzie. Szkoda, że jest tak jak jest.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 17, 2003 23:48

Nelly!
Jak moje kotki poznawały się, to wiesz.
Ale mimo, że mieszkają razem już 3 lata to nie ma między nimi wielkiej zażyłości. Zdjęcie w moim podpisie to jedyna sytuacja kiedy były do siebie przytulone.
Żeby nie zanudzać: kotki "dotarły się". Wiedzą czego która z nich nie lubi i starają się nie drażnić siebie nawzajem (nie zawsze im się to udaje).
Wierzę, że Twoje też się "dotrą" :)

Wojtek

 
Posty: 27797
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, kasiek1510 i 100 gości