[Białystok]morze kociaków, dwa odeszły :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 05, 2008 13:59

Nakasha, przeprowadza sie. Tylko to już bardziej ryzykowne niż zwykła sterylka no i opory moralne :(
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro mar 05, 2008 14:22

Hmmm, słyszałam, że nie przeprowadza się sterylek w późnych tygodniach ciąży ze względu na zagrożenie życia matki - niestety nie wiem dokładnie, na czym to zagrożenie życia miałoby polegać (nie znam się aż tak dobrze na biologii)...

Ale uśmiercać już tak rozwinięte kociaki? Ja bym chyba nie miała serca...

To na pewno byłaby bardzo trudna decyzja... i szczerze współczuję osobie, która ewentualnie ją podejmie...

Dlatego byłabym skłonna wziąć na tymczas kocią mamę, o ile kotka nie ma gdzie rodzić i wychować małych.
Ostatnio edytowano Śro mar 05, 2008 14:28 przez Nakasha, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Śro mar 05, 2008 14:26

mimo wszystko to jednak lepsze niz stada bezdomnych kotow, malych i duzych.
no ale rozumiem ze to kwestia sumienia osobniczego ;)

w kazdym razie ostatnio jak bylam w lecznicy to weterynarz stwierdzil ze bez wzgledu na stopien zaawansowania ewentualnej ciazy i tak sterylizuje. to sie tyczylo dziczkow.

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

Post » Śro mar 05, 2008 14:35

Rozumiem ;). Chociaż dla mnie to by była okrutnie ciężka decyzja ;)

A jaki jest obecnie "stan" kotów szukających domu? Na Dniu Kota było ich zaskakująco mało ;). Czy większość kotów, które poszukują opiekuna, to złapane dzikusy? Czy pomagacie też w wypadku, gdy kociaki urodziły się u kogoś w domu?

Podobno małe kotki szybko znajdują domy? (co nie znaczy, że mają się w kółko rodzić rzecz jasna)
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Śro mar 05, 2008 22:51

Nakasha-pomagamy oczywiście. WIększość moich sesji fotograficznych to kotki u kogoś w domu. Tylko jeśli to maluchy to zawsze mówię, że warunkiem pomocy jest sterylizacja matki.
O tych kocich mamach też myślę. Kociaki na pewno znalazłyby szybko dom. Ale takich kotek na obecna chwilę jest przynajmiej 4. A tak naprawdę to pewnie setki :roll: Są dwie ciężarne kotki na Nowym Świecie-może uda nam się skoczyć tam z Melbą w następnym tygodniu (sa karmione ok 12). Ale to dzikie dzikuski, więc nie wiadomo, czy coś się złapie...Dwie są też niedaleko poczty na Piasta - tu karmicielka jest w stanie je pogłaskać. Myślę, że będziemy się martwić, jak coś się uda złapać. Jakby co to mogłyby siedzieć parami-skoro się znają...

Chciałabym oficjalnie oświadczyć, że denerwują mnie te koty :roll: Jak coś . się łapie jako dzikie to ma być dzikie. Wtedy można to wypuścić bez wyrzutów sumienia. A tak...
Pojechałam dziś do brata, żeby przedwczoraj ciachniętą krófffkę marczukowską przewieźć do Izy. Już nawet ułożyłam sobie plan jak to z klatki przepakuję ją do transportera - kicia nie podchodziła do nas na bliżej niż 50m. A tu kici powitała mnie miaukoleniem w tonie-"wypuść i głaskaj" - Ania powiedziała, że jakby nie miała jechać do Izy to śmigałaby luzem po chacie bo tulak-miziak z niej :roll: I weź tu bądź mądry...
Czekaliśmy na Melbę i usiedlismy nad kicią we czwórkę a ona rzucila się na glebę na środku i kazała się głaskać po brzuszku 8O

Ech, życie... Tak zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie poszukać jej domu. BO co jak co, ale dzika to ona nie jest...
Jakby była dzikuskiem to nie byłoby dylematów, a tak...
Tam gdzie mieszka nie ma dramatu-dostaje jeść, mieszka w stodole z siostrą i synkiem. Ale widziałam u brata, że jej warunki domowe przypadły do gustu-uwielbia mieć pełną michę i molestuje, żeby ją głaskać.

Klatka u brata pozostała pusta dokładnie przez 6 godzin :D Wieczorem Iwona z TOz przywiozła kolejną Hienkę - kicia przytuptała do budki, gdzie karmi dzikuski. I przyszła na rączki i ładnie poprosiła, żeby ją wysterylizować. NO może to nieco podkolorowana wersja, ale kicia nie jest dzikuskiem i nie ma ochoty nikogo pożreć.
Dziś była sterylizowana, śpi sobie grzecznie u brata....
Nie sądzicie, że jakiś boom na HIenki mamy?

KOCHANE-SPOTYKAMY SIĘ W PIĄTEK,PRAWDA? NA OBECNĄ CHWILĘ MAMY: Nakasha, Justine, Melba, Niki i ja. Mam nadzieję, że reszta się przyłączy...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw mar 06, 2008 10:13

Agata to by chetnie caly koci swiat uratowala :)
pomaga wszystkim i naokolo...

a tak po cichu to ja uwazam ze sie nie powinno pomagac tym ktorzy w domu maja np. kotke z malymi i dzwonia do TOZ zeby zabrac maluchy. w ten sposob ludzie sie nigdy nie naucza zeby brac na siebie konsekwencje swoich czynow... ale znow teoretyzuje, przepraszam.

uprzejmie donosze ze jez sie wyprowadzil :) wybral pokazna rezydencje w lesie zamiast malego pensjonatu w miescie (znaczy kociej budki).
Przeprowadzka odbyla sie z wydatna pomoca mnie, kociego transportera, niki_01 (i internetu ktory powiedzial ze o tej porze jez absolutnie nie moze byc karmiaca matka) oraz AniHili ktora udostepnila lokal (znaczy stodole) :)
wszystko odbylo sie pokojowo, gratis dostalam znowu jezowa kupke do transportera, pierwszej swiezosci. :twisted:

niestety fotek nie zdazylam zrobic.... ani jezowi ani kupce :)

a rudas z naszej budki okazal sie byc chlopcem. zobaczymy czy sie ucywilizuje... na razie biedak leczy koci katar a mnie gryzie sumienie ze zabiera miejsce jakiejs kociej dziewczynce :(

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

Post » Czw mar 06, 2008 15:49

uh kilka dni niebytności i takie zaległości ;) ale wszystko przeczytane :)

Melba, namiocik to istna REWELACJA :) Moje futrzaki urządzają weń zapasy :) Zdjęć na razie nie mam, ale jak tylko cyknę to nie omieszkam opublikować :)

Ja również pisałabym się na spotkanie o ile znalazłoby się dla mnie miejsce ;)

Z jednej strony zgadzam się z melbą, że ludzie którzy bezmyślnie pozwalają na rozmnażanie sie kotów nie powinni posiłkować się TOZ'em. Powinni sami przyjąć ciężar odpowiedzialności wychowania i wyadoptowania kociąt. Zrozumieć mogę jedynie zwrócenie się z samą prośbą poszukania nowych domków czyt. ogłoszenia, pytanie wśród znajomych itp.

Najgorsza jest jednak ignorancja i totalna bezmyślność wiejskich gospodarzy (przepraszam tych, którzy stanowią wyjątki ;) ). Na działce mam sąsiadów. Którzy mają tylko kocie, bo te są ponoć bardziej łowne od 'leniwych' kocurów. Nie dość, że praktycznie wcale ich nie karmią. To traktują je tak, że wzbudza to we mnie najgłębsze pokłady mojej ciemnej strony. Już dwie poprzednie ich kocice sterylizowałam na własna rękę. Trzecia była łapana ostatnio ale z marnym skutkiem. Co roku szukam domu dla kociaków i przeważnie mi sie to udaje, choć nie jestem tak wytrawnym specem jak Agata :) Tak wiec telefon do TOZ'u z prośbą o zabranie kociąt to zwykłe pozbycie się problemu i odpowiedzialności.

A swoją drogą czy i z jakim skutkiem można zgłosić znęcanie się nad zwierzętami gospodarczymi? Chodzi mi np o krowy. Mój sąsiad to sadysta. Stary zapijaczony dziad do tego niewyżyty cham. Biedne krowy nie dość że są chude jak szkapy to jeszcze obkłada grubymi drągami używając całej swojej siły, aż huk idzie... Nie będę tu wymieniać zbrodni na kotach czy psach a lista jest naprawdę długa... :( Aga chyba zeszłaby na zawał, mnie niemalże szlag trafił gdy przypadkiem dowiadywałam się o takich okrutnościach. Najgorsze, że jak wywoziłam im koty czy nawet kiedyś psa to oni zaraz sprowadzali nowe. Ręce dosłownie opadają...
Obrazek

smoky-eyes

 
Posty: 123
Od: Wto lis 27, 2007 16:30
Lokalizacja: Białystok/Warszawa

Post » Czw mar 06, 2008 17:47

Nie no aż taka wrażliwa to nie jestem :D

Ale ciemna strona mojej osobowości dochodzi w takich chwilach do głosu. Znęcanie można zgłosic w TOZ-podać adres, maja mało osób do jeżdzenia na interwencje, ale w końcu ktoś pojedzie :D

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw mar 06, 2008 18:28

Dzika Kicia, która dzisiaj przyjechała do mnie na tymczas, okazała się być niezwykle przyjazną kicią ;).

Zamieszkała w łazience (na szczęście mam całkiem sporą), ma swój złożony w kostkę śpiworek (który od razu zajęła i chyba bardzo jej się to podoba ;) ), a na Royalka to się rzuciła dosłownie ;).

Totalnie mnie rozbroiła, gdy wwaliła mi się na kolana, zaczęła mruczeć i ocierać się o mnie, a gdy przestawałam ją głaskać, miauczała prosząco :D. Usiadałam koło niej na śpiworku, a Łasiczka (to jej imię robocze, ciągle się łasi :) ) spoczęła koło mnie. Wtuliła głowę w moje biodro, wywaliła się do góry brzuchem i domagała się drapania! Wydrapałam ją po szyjce i brzuszku, a ta mruczała i mruczała ;). I usnęła w takiej pozycji, z brzuchem do góry, wtulona główką we mnie ;).

Straszna pieszczocha z tej Łasiczki :). Szczerze mówiąc albo karmicielki mocno ją pieściły, albo to wcale nie jest dzika kotka...

Zapoznanie z rezydentką wypadło lepiej niż się spodziewałam - kocice obsyczały się i obwarczały, ale obie zachowywały się bardzo spokojnie. Fryga mnie zadziwiła - parę lat temu na widok jakiegokolwiek innego kota rzucała się na niego, a ja miałam 3-dniowego focha, a teraz okazała, jak na siebie, dosłownie anielską cierpliwość ;)

Ago&2, ile lat ma mniej więcej kicia? Orientujesz się? Wprawdzie nie potrafię dokładnie oceniać wieku kotów, ale wygląda mi na 2 - 3 lata?

To fotki Łasiczki:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pt mar 07, 2008 2:20

Rzeczywiście ostatnio sporo szylkrecich koteczek - śliiiiczne wszystkie! Czy Łasiczka nie nazywała się przypadkiem chwilę temu - Hieną? :D
Eh, już wcześniej było o nieprzewidywalności gatunku, trzeba chyba uznać to za normę :)
No i ja się jeszcze dopisałam do spotkania, że tak napiszę oficjalnie :)

i tak poza tematem: moje dwie sztuki: Kocio - i Kawa w roli masażystki
Obrazek

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Pt mar 07, 2008 7:32

oooooooooooo jaki przystojny masazysta :) :)

fajnie ze spotkanie sie wykroi hurra :) czy znowu mamy przyniesc slodycze dla gospodyni? podejrzewam ze sie nie wygrzebala jeszcze z poprzedniej porcji, tyle tego bylo ;) wiec moze zyczy sobie co innego?

smoky ciesze sie ze namiocik kociambrom do gustu przypadl. Szalwia nic nie pisze o swoim wiec domyslam sie ze jej Kocio jednak woli robic masaze nic szalec w namiocie?

Hienka to bylo imie robocze ze wzgledu na umaszczenie, a Lasiczka to chyba calkiem dobrze do niej pasuje.
Za to rudzielec zostal chwilowo nazwany Krokodylem (szczegoly moge wyjasnic zainteresowanym osobiscie ;)) troche mnie tylko martwi ze on nic jesc nie chce... nie wiadomo czy to z choroby (bo nie czuje noskiem) czy ze stresu...

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

Post » Pt mar 07, 2008 9:07

Jaki fajny masażyk :D

Tak, Łasiczka była Hieną (ze względu na ubarwienie), ale jest taka słodka i milusia, że nie mogłam się przemóc, by tak ją nazywać ;).

Rano powitała mnie wyciem, miaumruczeniem i pełnym rozpaczy ocieraniem się, przymilaniem, itp ;p. Wwaliła mi się na kolana, rozmruczała i domagała pieszczot ;p.

W ogóle zachowuje się jak 2-miesięczny kociak oddzielony od mamy, który ma chorobę sierocą i manię przytulania 8O .

Potwierdzam, że na spotkaniu będę ;). Przynieść coś słodkiego, czy może jakąś sałatkę? (np. krabową :D niestety nie zdążę sama zrobić, ale te z pss społem też są niezłe)
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pt mar 07, 2008 11:17

Coś w tym jest , że się jeszcze nie wygrzebałam z ostatnich słodyczy...
ALe nie przesadzajcie z przynoszeniem, strawa duchowa jest równie ważna :)

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt mar 07, 2008 13:08

No, Łasiczka po takich fotkach i pozach na pewno znajdzie chętnych :D Te fotki i jeszcze trochę innych, równie słodkich, wysłałam Agacie w mailu ;).

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Sob mar 08, 2008 0:40

Słodka ta Łasiczka :)
Przy okazji spotkania z ludźmi z pracy przekazałam trochę TOZowych wizytówek (to "byli" pracownicy, więc każdy poniesie w inną stronę) :) ...
Super Melbo i Niki, że sprawdziłyście tego jeżyka! Tzn. pod kątem ewentualnych młodych. O narzeczonych nie wspominam, coś się znajdzie przecież. Ja strasznie lubię te stworzenia, najwięcej jeżyków mam jesienią - ha! nawet nauczyłam się je rozróżniać po tych ich balejażach - wbrew pozorom każdy inny :)

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Nitka30 i 76 gości