Sonia i Otis cz. IV...egipskie fotki str. 101

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 05, 2008 22:46

izaA pisze:Dzięki za słowa wsparcia...ja wiem, że to po to, żeby było jej lżej, ona tak strasznie się męczyła np. wchodząc po schodach...
EwKo - dzięki za OT...czasami warto posłuchać drugiej strony...
- jeśli jest wola słuchania, możliwa jest rozmowa, a to już bardzo dużo. I znowu: nie bronię belfrów, ale pamietajcie, proszę, jako rodzice: jest prawda dziecka, prawda nauczyciela i prawda ucznia... Bez rozmowy do prawdy się nie dojdzie, narastaja tylko niedomówienia, a później konflikty. Zresztą to nie tylko szkoły dotyczy (przykład: regulamin szkoły, względy bezpieczeństwa i zdrowy rozsądek sprawiają, że jako wychowawca zakazuję uczennicy noszenia do szkoły wielkich kolczyków - takich kół. Wersja uczennicy: pani się uwzięła, wydaje absurdalne zakazyi w ogóle. Rodzic oburzony, biegnie bronić dziecięcia, bo szykanowane, bo ... itp. I teraz: albo mnie, jako belfra, zrówna z ziemią - nic tym nie osiągnie, bo nie odpuszczę i wcale o dziecinną zemstę i chęć postawienia na swoim nie chodzi, albo porozmawia i da sobie wyjaśnić, że to nie jest strój szkolny, a przede wszystkim nie trzeba będzie szukać po korytarzu kawałka urwanego ucha. Nie jest to nierealna wizja. Z doświadczenia wiem, że rodzic wtedy szukanie winnych zaczyna od nauczyciela :?

To taki moze niezbyt głęboki przykład ;) , ale mechanizm powstawania stanu wojny na linii szkoła-rodzic jakoś pokazuje ;) )


Monika, jak mogę cos doradzić, moze to juz zrobiłaś: porozmawiaj bezpośrednio z nauczycielami, na zachowanie których narzeka Młody. Mozesz juniora ze sobą zabrać, wiesz... komunikacja między gronem pedagogicznym jest, hmm... różna... Efekt bedzie taki: albo Ci nauczyciel przedstawi swoje stanowisko, naświetli pewne sprawy (a Ty jemu) i się dogadacie, albo przynajmniej będzie miał dyskomfort tłumaczenia się przed rodzicem oczekującym wyjaśnień ;) Powodzenia!

PS. Ja tam lubię rozmawiać z rodzicami, nie za często jest mi to dane, niestety ;), ale chętnie się dowiaduję, co to ja niby powiedziałam, za co się uwzięłam, itp. :mrgreen: Ja przedstawiam swoje stanowisko, dzieciak kontroluje, czy nie ściemniam. Sytuacja staje się klarowna, a to niedźwiadki lubią najbardziej ;) No chyba ze nienormalna jestem...


Iza, kciuki dalej, nieustanne!
:ok:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro mar 05, 2008 22:50

wszystko bedzie dobrze, zobaczysz.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Czw mar 06, 2008 5:56

Witam .
Melduję się w nowym wątku :D

Patrycja26

 
Posty: 721
Od: Nie paź 08, 2006 16:50

Post » Czw mar 06, 2008 10:11

Wczoraj wyjaśniłam całą sytuację bezposrednio z nauczycielką - zaprzecza zarzutom ale ogólnie stwierdziła ze zwróci uwagę na to co i jak mówi do Damiego jeżeli on tak odbiera sprawe
Reszta nauczycieli ogólnie OK odbiera młodego (zreszta ja jestem zwolennikiem rozmowy z nauczycielami)
Pani wychowawczyni i pani pedagog nie widzą z młodym żadnych problemów poza nieśmiałością i lekko zanizoną samooceną
Pani psycholog wie wszystko najlepiej (bo w końcu zna Damiana tylko na płaszczyźnie szkolnej) :roll: i stwierdziła że powinniśmy z mężem uczestniczyć w jej warsztatach :twisted:
neguje wszelkie opinie "mojej:" psycholożki bo się z nimi nie zgadza i tyle :D (odnoszę wrazenie ze broni swojego etatu i chce za wszelką cenę okazać się przydatna) :roll:
ale koniec tego OT - ogólnie odniosłam wrazenie dosyć pozytywne
może dlatego że poszłam już z humorem "bez kija nie podchodź" bo chwilę przed dowiedziałam sie że Tomek złamał nogę i muszę z nim jechać do szpitala :( (na szczęście okazało sie że to tyulko skręcenie - chociaż nie wiem co w efekcie będzie bardziej uciążliwe)


Izuś trzymam kciuki za mamę :ok:
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw mar 06, 2008 13:55

Witam, mama po pierwszym posiłku, wszystko idzie planowo, niedługo będzie przeniesiona na własną salę z POP-u. Odłączyli ją w nocy od respiratora. Uffffffffff...ja oddałam dziśpół litra krwi i lekko się chwieję na nogach, przy mojej wadze (się ledwie załapałam) i niskim ciśnieniu 100/70 po mocnej kawie, nic dziwnego, że się tak czuję...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw mar 06, 2008 19:55

izaA pisze:Gimbusem a nie autobusem rejsowym...a po drugie mamy swietne połącznie autobusem liniowym - dla rodziców, którzy chcą sami dowozić dzieci...sytuacja na osiedlu jest specyficzna, to w znakomitej więszości średnia bądź wyższa półka finansowa, dowożenie dzieci do obecnej podstawówki jest standardem, mało które dziecko chodzi do tej szkoły pieszo...chodzi o sam fakt, że "kosztem maluchów"...rodzice obstają, że dowóz jest problemem nie widząc faktu, że dziecko będzie dojeżdżało 5 min dłużej, ale za to 5 godzin będzie w małej, przyjaznej szkole zamiast w olbrzymim molochu, gdzie zerówkowicze przeciskają się do szafek w szatni pomiędzy drabami z 6 klasy...no, ale to jajestem radną...spędziłam wiele czasu nad wymyśleniem rozwiązania, dlatego to wydaje się być najsensowniejsze...oczywiście można nic nie robić...oddaliśmy w tym semestrze 4 kolejne pomieszczenia...de facto sytuacja uległa poprawie...

Zrzucam właśnie foty przecudnej urody...dla Was oczywiście 8)


Witam,
do tej pory sobie podczytywałam, ale problemy szkolne spowodowały, że się wypowiem.
Okres wywiadówkę itp mam już dawno za sobą.
Ale pamiętam wybór zerówki, a tym samy szkoły podstawowej dla dziecka. Końcówka lat 80 rejonizacja a tutaj jacyś dziwni rodzice chcą dowozić dziecko do nieobowiązkowej zerówki w innej szkole.
Argument, że szkoła mniejsza, przyjazna dziecku był nie do przeskoczenia. Po długich staraniach i wychodzeniu w kuratorium udało się.
Nigdy nie żałowałam tej decyzji, drugia córka też tam sie uczyła.
Dojazd od szkoły nie był wcale taki zły - wtedy mieliśmy do dyspozycji malucha i jedną linię tramwajową.
Bardzo się dziwię postawie rodziców, bo jeżeli gmina zapewnia dowoź, piszesz, że i tak w większości rodzice zmotoryzowania to ja na ich miejscu 5 minut bym sie nie zastanawiała.
Kameralna szkoła, gdzie nauczyciela są przyjaźnie nastawieni do ucznia, znają wszystkie dzieci ich problemy itp to podstawa.


Mamie życzę dużo zdrowa i jak najszybszego powrotu do formy.

Zdjęcia koteczków śliczne

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw mar 06, 2008 21:16

Witam serdecznie w naszym wątku :P Jestem zmęczona sprawą zerówek...wiesz nasz pomysł to wywożenie tylko zerówek, od piewszej klasy wracają do dużej szkoły w rejonie...ludzie plotkuję, że chcemy wysłać dzieci na całą naukę itd. To jest oczywiście czysta fikcja. Tamta szkoła - na wszystkich poziomach ma 120 uczniów, dowieziemy im setkę dzieci zerówkowych. Podwoimy liczbę uczniów w tej szkole...niemożliwe jest, żeby je wtłoczyć do tej małej szkoły. Pomysł nie jest mało kosztowny, ale możliwy do realizacji...rozluźnimy moloch...czasami mam wrażenie, że ludzie patrzą li tylko na swoją wygodę. Dalej=gorzej...może ciężej rodzicom, ale nikt nie mówi o dziecku w tym sporze...szkoda gadać...

Profesor pozwolił wejść Tacie na POP do mamy...mówiła, że było ciężko...tata nareszcie odżył. Zobaczył ją i był taki szczęśliwy jak do mnie dzwonił. Mama zostaje na POPie jeszcze tę noc, bo kolor krwi w jednym z drenów niepokoi profesora i chce mieć ją monitorowaną. Być może jutro się z nią zobaczę :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw mar 06, 2008 21:43

Proszę bardzo, żeby nie było, że przesadzam:
http://staramilosna.waw.pl/forum2/index ... icseen#new

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw mar 06, 2008 22:22

Przeczytałam wypowiedź matki bardzo dokładnie i nie rozumiem tego. "Przy systemie zmianowym i zważywszy na to, że mamy tu do czynienia z sześciolatkami gratuluję wszystkim zarówno Władzom Dzielnicy jak i Pani Dyrektor szkoły 173 profesjonalnego podejścia do zagadnień psychologicznych związanych z szokiem wywołanym zmianą przedszkola na szkołę przez dzieci i umiejętności zorganizowania logistycznie danego przedsięwzięcia." Czy to Władze Dzielnicy i Pani Dyrektor maja przygotować dzieci do zmiany przedszkola na zerówkę? Przy takim nastawieniu rodziców tęo przejście dziecka z przedszkola do szkoły na pewno będzie szokiem.
I dalej cytat "Rodzicom w tym również mnie nie pozostaje nic innego jak tylko poszukać innego rozwiązania czyli innej szkoły do której podobnie jak do przedszkola będę zmuszona dowozić swoje dziecko, szkoda tylko że jest to już następne dziecko które będę wozić gdzieś do szkoły przez następne 7 lat i to nie z wyboru lecz z konieczności."
Czyli jednak dziecko będzie dowożone do innej szkoły, nie będzie w zerówce w przedszkolu. Czy rodzice buntują sie przeciwko zmianowości szkoły, bo nie mogą przed południem zapewnić opieki dziecku, czy są w ogóle przeciwni zerówce w szkole, bo to oznacza krótszy pobyt dziecka poza domem i konieczność zapewnienia opieki.

Współczuję bo masz inne ważniejsze sprawy na głowie, niż wysłuchiwanie dziwnych argumentów.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Czw mar 06, 2008 22:30

izaA pisze:Profesor pozwolił wejść Tacie na POP do mamy...mówiła, że było ciężko...tata nareszcie odżył. Zobaczył ją i był taki szczęśliwy jak do mnie dzwonił. Mama zostaje na POPie jeszcze tę noc, bo kolor krwi w jednym z drenów niepokoi profesora i chce mieć ją monitorowaną. Być może jutro się z nią zobaczę :P


Koniecznie pozdrow od nas swoja Mame :)

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw mar 06, 2008 22:53

Izus, doczytuje- pozdrawiam mame :D
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt mar 07, 2008 9:25

Dołączam sie do pozdroweiń dla mamy :D
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt mar 07, 2008 16:40

Dzięki za pozdrowienia, może jutro tam podjadę. Mama leży już na sali chorych, tata jest z nią cały czas. Nie chcemy robić zamieszania wizytami, Mama jest bardzo obolała i cierpi nawet mówiąc - ma obolałe gardło z powodu intubacji, bardzo boli ją przepona...generalnie nie jest jeszcze w dobrej formie i rozumiem to, że chce być z tatą...

Bardzo dziękuję Wam za wsparcie. To dla mnie całkiem nowe doświadczenie, na szczęście przez ostatnie lata nie musiałam "sprawdzać" jak zareagują na moje kłopoty liczni znajomi...to wspaniałe, czego doświadczyłam...o skali moich przeżyć niech powiedzą fakty...od środy schudłam 2 kg... :oops:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt mar 07, 2008 17:12

Najważniejsze, że jest poprawa.
A Mama potrzebuje dużo spokoju i ciszy.
Wizyty są bardzo męczące i denerwują ciężko chorych a z drugiej strony jak nikt nie przychodzi to chory ma poczucie osamotnienia.

Uważaj na siebie i już więcej nie chudnij. Jesteś rodzicom potrzebna w dobrej kondycji. Pozdrawiam.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt mar 07, 2008 20:37

Oj tam dwa kilo w tą dwa w tamtą...będzie co nadrabiać w święta :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości