Kocia Koalicja - Trykot zdrowszy

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 05, 2008 9:47

Monostra pisze:Hipcia, chcesz Mohera? Wyślę ci go :evil: .
Rano, a raczej w środku nocy, bo o 6.00, wymógł michę, potem się duuużo napił, po czym przyszedł dospać i odkłaczył się na kołdrę. Przebrałam pościel, kołdra też do prania. Ciężkie to namoknięte cholerstwo (do pralki nie wejdzie), więc po wypraniu obciekała w wannie.
Poszłam zjeść śniadanie, wracając poślizgnęłam się na czymś mokrym w przedpokoju: mokra smuga ciągnęła się od łazienki. Zapomniałam że Moher to kot wodny. Obejrzał dokładnie ociekającą kołdrę, zamoczył boki i cały ogon, który pięknie nasiąkł, a następnie ułożył na świeżej pościeli, żeby ogon obciekł :twisted: .

:lol: :lol: :lol:
Przepraszam ale sama rozumiesz że jak to się dzieje daleko od nas jest nieodparcie smieszne .
Hipcia w tej dziedzinie też ma pewne osiągnięcia ostatnio dzielnie i soczyscie obrzygała prezent walentynkowy ktorym obdarowalam mojego męża - sliczne i pewnie smaczne (byłoby) serducho z piernika z lukrowym napisem "kocham Cię". :evil:
A poza tym Ty tak nie szastaj Moherkiem bo moge się zastanowić. Marzeniem mojego życia jest main coon duuuuuuży samiec najlepiej rudzielec ale to nie koniecznie. Niestety nie mam żadnego wpływu na to co się pojawia na mojej wycieraczce i raczej trudno liczyc na to że kidyś znajdę tam zwierzę warte 2000 zł. :wink:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw mar 06, 2008 8:33

...bry... KK!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw mar 06, 2008 8:42

Bry Mru!

Wątek się chyba monotematyczny zrobi :evil: . Moher znowu rzygnął :(
Wczoraj to były normalne kłaki, jak co jakiś czas, i zachowywał się potem normalnie - ganiał, jadł i pił.
Wieczór normalnie zjadł jak wszyscy wołowinę, dogryzł parę chrupek, potem już nic, bo schowałam jedzenie.
W nocy zachowywał się normalnie - o 3 spał rozwalony na kołdrze, o 5 jak wstałam na moment, pobiegł z Sybirem pod balkon w podskokach i z kitą do góry. Później nie przyszedł już żebrać o jedzenie, o 6.30 rzygnął jakąś brzydką masą z kilkoma włosami, ślinił się potem przez dobrą godzinę, chował się pod kanapą, nie chce pić ani jeść. Teraz już trochę lepiej, tzn. nie ślini się tak mocno i wyszedł, ale dalej jest "niewyraźny". Nie jest zatkany, siusiał wieczór normalnie.
Nasz wet dopiero o 16.00, już nie wiem, czy lecieć gdzie indziej, czy czekać.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 06, 2008 9:33

ojej biedaczek !!! <tulimy>
niestety na odległośc trudno coś radzić, sama musisz ocenić w jakim stanie jest kot :( , w każdym razie trzymamy kciuki żeby to nie było nic poważnego
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw mar 06, 2008 9:43

Kciuki za Mohera :ok: :ok: :ok: :ok:

Jak znam siebie, to już bym leciała do weta... :roll:


Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw mar 06, 2008 15:28

Uff, coraz lepiej. Dorwał jeszcze rano parę chrupek nerkowych lotni i szybko oddał z powrotem, ale już bez atrakcji w stylu ślinienia i dreszczy.
Wypił sporo wody (kazał sobie oczywiście z kranu puścić, a jak), zażyczył sobie wietrzenia na balkonie i nawet przed chwilą jojczył o swoje jedzenie. Przegłodzę go jednak, no i dalej obserwujemy - jak coś będzie nie tak, to jedziemy do weta.

A żeby nie było o samych pawiach :wink: , to trochę więcej o Moherze:
Zaglądałam mu do pyszczka, bo przez to ślinienie myślałam, że może mu coś utknęło. To kocisko pozwoli sobie zrobić wszystko. Obcinamy pazurki? Super, pomruczę. Tabletki? Proszę bardzo, łyknę, czemu nie. Siemię, parafina, smecta, zastrzyk? Ależ proszę - nawet łapką nie ruszę. Jedyny kot który ma aż takie zaufanie. U weta podobnie, pod warunkiem, że mnie widzi i trzymam rękę na łebku.
A na początku zanosiło się zupełnie na coś innego. Pojechałam do hodowli zobaczyć koty i ich dom uzbrojona w teorię, na co zwracać uwagę, biorąc kota z hodowli. Zdrowie, szczepienia, warunki to oczywiste. Poza tym kot powinien być zsocjalizowany, garnąć się do ludzi, pieszczoch itd., itp.
I owszem, byli przemili rodzice kociąt, 5 słodkich, wchodzących na ręce, mruczących kotków i... szósty Moher.
Z rąk się wywijał, o kolankach nie było mowy, pogłaskany uciekał na drapak, mruczeć nie chciał, ale cały czas z dystansu obserwował. Międlilam pozostałe dwa kocurki, pieszczochy straszliwe, i nie mogłam się zdecydować, bo mnie oczy z drapaka prześladowały. Po godzinie byłam zakochana i całkiem wbrew teoriom zdecydowałam się na odmieńca :twisted: . Hodowczyni mnie wymaglowała, ale chyba przekonałam ją, że decyduję się świadomie i mam doświadczenie z różnymi kotami.
Czekałam jeszcze prawie miesiąc, zanim kot był do wzięcia. W końcu się doczekałam i pojechałam z transporterem po kota. Podpisanie umowy, ostatnie zalecenia, a Moher... niepostrzeżenie zniknął. Okazało się, że siedział już w moim kontenerku gotowy do wyjazdu i się szorował :lol: . Pożegnany przez hodowczynię słowem "zdrajca" ruszył ze mną do domu.
Delikatne podchody do kota trwały długo - co najbardziej lubi, jak go miziać, jak się bawić, ale stopniowo się otworzył. Dalej nie lubi siedzieć na kolanach, niezbyt lubi branie na ręce, za wyjątkiem pozycji brzuchem do góry 8O , bardzo rzadko głośno mruczy. Ale prosi po swojemu o pieszczoty - miaukoli, kładzie się obok, wystawia brzuszek i brodę do głaskania. Nawet jak miska jest pełna, zawsze przybiega, żeby go pomiziać po głowie i brzuchu przed jedzeniem, inaczej mu chyba nie smakuje. Zawsze towarzyszy przy wszystkich czynnościach i przemieszcza się tam, gdzie człowiek.
Poza tym jest uparty jak osioł, a w tandemie z Sybirkiem czasem przerażają. Sybir wymyśla, Moher z konsekwencją realizuje i nic nie jest w stanie odwrócić jego uwagi.

Miało być trochę, ale jakoś nie wyszło :roll:
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 06, 2008 15:32

I cóż, że nie wyszło - było dłużej, ale interesująco i za serce chwytająco :wink:

Moher :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt mar 07, 2008 9:21

Moher się naprawił! Już po południu czuł się jak zwykle, wieczorem zaczął koncert o jedzenie. Ugotowałam kurczaka, na co zrobił tak 8O i :evil: . Surowego nie chciałam dawać, więc dostał trochę chrupek. Koty jednak mądre są - zjadł bardzo niewiele, dopiero rano się najadł solidnie.

Teraz dla odmiany poluję na mocz Lotni - czas na kontrolę. Ona chyba pory sikania wybiera złośliwie. Albo o 4 rano, albo jak wyjdę na moment. Poprzednim razem siedziałam nad kuwetą 4 godziny i czytałam książkę z chochelką w ręce - załatwiła się, jak zadzwonił listonosz. Kiedyś ją uduszę :).
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 07, 2008 9:25

Ufff... :D
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt mar 07, 2008 9:33

Monostra pisze:Teraz dla odmiany poluję na mocz Lotni - czas na kontrolę. Ona chyba pory sikania wybiera złośliwie. Albo o 4 rano, albo jak wyjdę na moment. Poprzednim razem siedziałam nad kuwetą 4 godziny i czytałam książkę z chochelką w ręce - załatwiła się, jak zadzwonił listonosz. Kiedyś ją uduszę :) .


:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt mar 07, 2008 23:42

Lotnia dziś znowu mnie przechytrzyła :evil: . Trudno, zaczynamy polowanie od poniedziałku.
Ale za to tym razem ją obsmaruję :twisted:.

Piszczącą, uroczą, burą kocinkę w mroźny dzień znalazł syn sąsiada w zaspie. Była oswojona z ludźmi, zdrowa, bez pcheł, świerzbu, niewygłodzona - ktoś ją chyba wyrzucił. I chyba domyślam się dlaczego: lała na dywan i fotele. Została przebadana na wszelkie sposoby i nic. Zdrowa i leje :( . W końcu nadeszła wiosna i koty wyszły na balkon. Zrezygnowała z dywanu, za to lała w ziemię do kwiatków. Wtedy zorientowałam się, że ona boi się panicznie łazienki i toalety, gdzie stały kuwety. Kuweta zagościła jako główny sprzęt "na salonach" i lanie się skończyło. Do łazienki i toalety nie wejdzie do tej pory, wniesiona ucieka z podkulonym ogonem i brzuchem przy ziemi. Nie mam pojęcia dlaczego, inne koty uwielbiały zawsze łazienkę, gdzie jest duże południowe okno i plaża w zimie.
Poza tym była przesłodka, spała pod kołdrą, na kolanach wykładała się brzuchem do góry. Przyszła już do zadomowionych dorosłych zwierzaków, więc grzecznie się z nimi żyła i nie było konfliktów. Milutka kocina, ale jakoś zawsze potrafiła wyżreć im z misek i wywalić dużego psa z legowiska.

Prawdziwy charakterek wyszedł przy odwiedzinach znajomej z jamnikiem. Nigdy za nim nie przypadałam, bo był rozwrzeszczany, nieopanowany i kradł kotom zabawki, ale przychodził rzadko, więc gryzłam się w język. Lotnia nie miała takich oporów: zobaczyłam uciekającego w panice psa, a za nim pędzącą furię. Zagoniła go do narożnika i wprała mu po pysku tak, że do końca wizyty się nie ruszył.
Okazjonalnie pojawiały się inne zwierzaki i reagowała tak samo, ale tylko na dorosłe. Nie byl to problem, aż po kilku latach pojawił się Frycuś. Zagłodzony, w okropnym stanie i nie do odjajczenia i wydania "na szybko". Mimo pilnowania, atakowała z okropnym wrzaskiem wyskakując spod kanapy, potrafiła go uwięzić w kuchni na parę godzin, aż nasikał na płytki - ten łagodny, niewykastrowany "dziki" kocur, który nigdy nie zaznaczył poza kuwetą! Wtedy zyskała drugie imię: Francunia :wink: .

Chyba znów długie wychodzi :roll: . Cdn. jutro :D
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 08, 2008 7:38

Piekne!

...bry...
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon mar 10, 2008 22:22

Cóż, 2:0 dla Lotni. Znów się nie udało złapać moczu :evil: .
Udało się złapać za to Sybirkowy. To uporządkowane kocisko. Rano: wietrzenie - jedzenie - picie - siuu. Można go wyczaić z dokładnością do 15 minut. Wyniki jutro, ale już widać, że jest lepiej, bo poprzednio widziałam piasek gołym okiem. Ewidentnie lepiej się czuje - na 99% to on załatwił kabel od ładowarki do komórki :evil: .

No to cd. biografii Lotni:
Frycuś po wyleczeniu i odkarmieniu został zmoderowany, ale prześladowanie go przez Lotnię nie ustawało. Już miałam z ciężkim sercem szukać mu domu, kiedy Lotnia dostała rui. Nagle od wielkiej nienawiści przeszła do wielkiej miłości, a Frycuś wiał, gdzie pieprz rośnie, nie dowierzając zmianie. Po rujce miłość przeszła, ale nienawiść nie wróciła. Panna została wysterylizowana, a Frycuś został, ku radości zaprzyjaźnionego z nim bardzo Kubcia.
Gdy po śmierci Kubcia przychodziły młodziaki (nie ryzykowałam już dorosłych kotów), ustawiała je w ciągu 2 dni. Do tej pory potrafi wtłuc ponad 2 razy cięższemu kotu, gdy ten np. podejdzie za blisko, gdy JĄ się dopieszcza. Poza tym je ignoruje.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 11, 2008 15:38

Charakterna dziewczyna z tej twojej Lotni :D :ok:

A jak tam dziś poszło łapanie sioo?

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Wto mar 11, 2008 23:44

Łapanie siu się powiodło, szkoda tylko, że nie Lotni :evil: .
Zmieniałam całkiem żwirek w kuwecie, więc Moher od razu wlazł. W takim wypadku na niego zawsze można liczyć - choćby miał się wykręcić i wycisnąć, musi od razu nasikać :twisted: . I tak jechałam po wynik Sybira, to co się chochelka miała marnować.
A Lotnia, patrząc mi w oczy, nalała równo o 18.00 - o tej godzinie zamykają laboratoria, gdzie mogę oddać mocz zwierzaka.
Cd. łapanki we czwartek.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości