Oto jeden dzień z życia dwupaku - niedzielny poranek
Dzisiaj wstaliśmy dość późno, bo pogoda "pod psem". Tylko jednej damie wstać się nie chciało. No, ale skoro śpi się tak......
ale oko czujne, czy czasami jakieś śniadanko nie szykuje się, nie można przecież przeoczyć......
No i wystarczyły odgłosy z kuchni, aby w dwóch susach znaleźć się przy miseczce (i nie tylko swojej)
Pogoda, nie pogoda................a jeść przecież trzeba. Z pełnym brzusiem......lepiej się wraca do łóżka
A drugi składnik dwupaku Maksiu jest raczej rannym ptaszkiem. Lubi sobie rano pohasać - wskazane pochowanie wszystkich brzęczących piłeczek, bo o świcie najlepiej się turlają, w ciągu dnia jakoś nie bardzo

- posiedzieć na parapecie i pooglądać świat za oknem, a potem uciąć sobie drzemkę w ukochanym kartonie,
ostatnio wymienionym w tajemnicy, bo poprzedni był już tak wyświechtany, że wstyd :oops:
a kto tu do mnie zagląda?
A co robi w tym czasie Duża?
Duża przytula, głaszcze, pociesza, podaje jedzonko

lekarstwa

a teraz złapała siooo Maksia i goni z nim do lecznicy
