Po drugiej stronie siatki - schronisko łódź cz.II

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 02, 2008 9:22

Czyli Smolik jest do wzięcia w dalszym ciągu?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie mar 02, 2008 19:38

Jak dzisiejszy dzień w schronisku???

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 02, 2008 20:34

Jak na obecną ilość kotów adopcyjnych, to dzień był dobry :)
Kiri, Smolik i półpersiczka znalazły domy w tygodniu, bo nie było ich już w schronisku.
Do schroniska w tygodniu doszły trzy koty: około roczny marmurek i młoda, przerażona burasia oraz druga burasia, taka jaśniejsza, o której pisał jagoholic. Ta ostatnia jest po wypadku, była w lecznicy "Pod Koniem" i stamtąd została przywieziona do schroniska. Faktycznie gruchoczą jej kości - najprawdopodobniej miednicy. Koteńka jest przekochana, wielka miziawka. Porusza się sama. Przełożyłyśmy ją z Anią do klatki, żeby się mniej ruszała. Trzeba by jej zrobić RTG.
Do domku poszły dziś:
-młody marmurek
-czarna koteńka nr 83

W pierwszym boksie został samotny Borysek.
W szafie:
- przerażona, domowa burasia. Jak się uspokoi, powinna znaleźć domek.
- drobna, dorosła czarno biała kotka, przestraszona, ale mrucząca przy głaskaniu
W klatkach:
- burania po wypadku i
- młoda biało bura koteńka, która tak chowała się pod poduchą, nadal wystraszona.
W trzecim boksie
- 9 kotów dzikusków.
W szpitalu:
-Kajetan - trzeba go przełożyć w weekend do szafy - może się nim ktoś zainteresuje
-mała koteczka ze Zgierza - ta biała - we wtorek ma po nią przyjechać Pani z córką - zobaczymy
- dwie burasie i czarna mikrokoteczka, która w końcu nie ma gila
-kocurek ze zdrutowaną żuchwą
-dwie buranie, w tym Balbinka, mama moich muszek tse-tse. Jak się podleczy, to trzeba ją też dać do szafy.
-długowłosy a la syberyjczyk z uogólnionym świerzbem, wygląda lepiej i odstresował się trochę, bo zaczyna wychodzić z budki w końcu, ma biegunkę
- Kelly - po badaniu krwi dostaje antybiotyk i kroplówki
-koteczka od Pani, która jest w szpitalu, czuje sie gorzej, dostaje kroplówki
-burasia pod wanną

W kociarni luzem - Tiny - wydaje mi się, ze trzeba by ją wsadzić do klatki i porządnie przeleczyć, poszłaby do domu, bo się mizia.

W biurze - czarna Gośka, ale to rezydentka, dzikawa.

W zabiegowym - srebrny kocurek z niedowładem tyłu.

I to chyba wszystkie koty w schronisku :)
Ostatnio edytowano Nie mar 02, 2008 22:12 przez CoolCaty, łącznie edytowano 1 raz

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 02, 2008 20:59

Naliczyłam 28 kotów 8O

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 02, 2008 21:03

tak mało???? 8O
Jejciu, to nie będzie kogo ogłaszać ;)

RTG by się przydało - przypominam, że mamy fundusze na koncie.

Opis Kiri na razie zostawiam na stronie schronu, bo są inne buraski w szafie.
Tej wielkookiej buro-białej zrobię opis i wrzucę.
Boryska może warto by dać do szafy na stałe, w jedynce go nie widać....

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie mar 02, 2008 21:28

Liczyłam, też mi 28 sztuk wyszło.

Jestem w szoku.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie mar 02, 2008 22:02

Dziewczyny, zastanawiam sie jak pomóc tym kotom dzikim z trzeciego boksu. Czy myślicie, ze dobrym pomysłem byłoby dać gazetowe ogłoszenie do gratki, ze są do oddania łowne koty na gospodarstwo?
Niedługo zacznie się sezon maluchów, adopcje kotów dorosłych staną. Te z trzeciego boksu są praktycznie nieadopcyjne...

EDIT: dopisałam jeszcze jedną koteńkę, z szafy, o której wcześniej zapomniałam, wiec mamy 29 sztuk kociastych.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 02, 2008 22:30

jestem za. Ich wyadoptowanie graniczy z cudem.
A wieczne życie w boksie schronu to chyba raczej nie jest szczyt szczęścia dla kota.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie mar 02, 2008 22:36

CoolCaty pisze:Dziewczyny, zastanawiam sie jak pomóc tym kotom dzikim z trzeciego boksu. Czy myślicie, ze dobrym pomysłem byłoby dać gazetowe ogłoszenie do gratki, ze są do oddania łowne koty na gospodarstwo?
Niedługo zacznie się sezon maluchów, adopcje kotów dorosłych staną. Te z trzeciego boksu są praktycznie nieadopcyjne...


Tam by się wybrało ze dwa, trzy koty do oswojenia, dwa buraski (m.in. kicia nr 17), jeden czarny... Trzeba by nad nimi "popracować", może by trafił sie amator. ktoś cierpliwy, z sercem, z wyczuciem...

Patrząc na te koty mam zawsze mieszanie uczucia - bo widzę mojego Dyzia, którego wzięliśmy z łódzkiego schroniska dwa lata temu - dzikus, przerażony, nie dający do siebie podjeść. Płakał ze strachu i skakał po siatce pod sam sufit uciekając w przerażeniu, gdy wetka z Asią chciała go złapać. Skończyło się klatką-łapką i dantejskim scenami. Jak nam go wydawano wetka (już nie pamietam kto to był) powiedziała: "musicie się państwo liczyć z tym, że ten kot nigdy się nie oswoi, że bedzie żył własnym życiem, tak obok Was...".
I co ? Trochę to trwało i teraz Dyź to normalny, domowy pieszczoch, kochany słodziak, wyluzowany, żyjący z poczuciem bezpieczeństwa. Dużo cierpliwości, spokoju i miłości i stał się cud. Musiał być skrzywdzony, na pewno był bity, ludzie kojarzyli mu się tylko źle, gdy powoli się przekonał, że jest inaczej stał się innym kotem.
Gdyby Dyziek został w schronisku pewnie w najlepszym razie trafił by do gospodarstwa, ale ponieważ miał trochę szczęscia to wyluzowany śpi na ciepłej kanapie, ma fajnych kumpli i Dużych, którzy go kochają ...


Sama nie wiem :(
Ale jeśli nie gospodarstwo, to kto te biedne dzikusy po przejściach weźmie, kto się nie wystraszy, kto zaryzykuje :?:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 02, 2008 22:49

mówicie koty w gospodarstwie... koty u mojej babci na wsi to koty "gospodarskie", całkowicie oswojone, przytulaśne, potrafiące łowić myszy. koty wolne. ich są strychy, stodoła, ogrody, pola. jedyne zagrożenie to droga i auta i psy, i choroby, choć akurat z psami koty radzą sobie świetnie.
to prawda, że nie siedzą w domu. to prawda, że mieszkają w obejściu. Ale są dokarmiane i - myślę, że szczęsliwe. nie widzę ich zamkniętych w boksie.
Weta nie ma w okolicy. A koty wyglądają zdrowiej od tych schronowych czy podwórkowych łódzkich. Czyste oczy, zero gila, piękna sierść, która nie wychodzi, co jest zmorą moich kotów.

można czekać. pytanie, co będzie szybsze - choroby czy człowiek, zdecydowany oswoić dzikuska. Może my mamy czas, ale ile czasu mają one?

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie mar 02, 2008 22:57

Czy Borys i Kajetan maja allegro?
I czy ktoś sie pytał o Muszkietera?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie mar 02, 2008 23:03

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 02, 2008 23:03

Nie wiem, czy mają allegro.
Muszkieter poszedł tydzień temu (burasek z biura schronu).

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie mar 02, 2008 23:07

Ja nie twierdzę, że dla kota szczytem szczęścia jest leżenie na kanapie w czterech ścianach bloku - dla jednego tak, dla innego niekoniecznie.
ja też znam koty "gospodarskie", ale właśnie takie jak u Twojej babci Sis - oswojone mniej lub bardziej, ale pewne siebie, odważne, tacy prawdziwi "królowie podwóra".
Te nasze schroniskowe "dzikusy" to koty z różnych powodów nieufne, wystraszone, wręcz bojące się własnego cienia. Nie jestem kocim psychologiem, ale mam obawy czy nagle uwolniony ze schroniskowego boksu przerażony kot stanie się odważnym, wiejskim zabijaką. Raczej obawiałabym się, że dla wielu z nich takie doświadczenie może się okazać jeszcze większym stresem niż pobyt w schronisku. Jestem na 99% pewna, że mój Dyziek by się na tzw. wolności nie odnalazł :( schowałby się w najciemniejszym kącie i umarł ze strachu.
Raczej nie wrzucałabym tych wszystkich dzikusów z trzeciego boksu do jednego worka, tylko starałabym się każdego ocenić indywidualnie. Jak na razie jedno co je łączy to strach i nieufność w stosunku do ludzi, ale co kot, to charakter. Niektórym z nich możemy zrobić niedźwiedzią przysługę, tego się obawiam :(
p.s. tak sobie pomyślałam - czy np. Eleven (kot z kategorii: nieadopcyjny dziczek) odnalazałaby się na wolności ? w tym tzw. gospodarstwie ? bo jakoś trudno mi to sobie wyobrazić, przypuszczam, że chyba nie
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 03, 2008 18:30

Pisiokotku masz rację. Tylko tak ciężko jest dokonać prawidłowej oceny.
Dla każdego kota z podejrzeniem, że może być dzikuskiem przydałby się dom tymczasowy. Który by w normalnych warunkach mógł ocenić, czy to tylko rzeczywiście dziki kot, nie rokujący na oswojenie, czy też to "tylko" stres i przerażenie sprawiło, że zachowywał się tak a nie inaczej.

Ale taki domek to marzenie, chyba nie realne...

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], luty-1, muza_51, Szymkowa i 75 gości