[Białystok]morze kociaków, dwa odeszły :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 29, 2008 0:06

jak przyjemnie sie czyta o kolejnych adopcjach :)

u mnie niestety dzisiaj kolejna porażka. Wiejska pannica co prawda sie dzisiaj pojawiła. Jak zwykle spokojna, kręcąca ósemki dookoła nóg. Nic tylko łapać. Toteż ja pannicę pod pachę później za kark coby ja zapakować do transportera i w tej chwili atak histerii. Kicia wierzga się, przebiera łapami na oślep. Chyba za kiepsko ją ucapiłam. No i w końcu wbija mi sie w rękę pazurami. Tato chce mnie ratować a ona wtedy go cap za nadgarstek i prawie na nim zawisła. A po chwili w te pędy gdzieś w krzaki. Siedzimy jeszcze pół godziny. Biegam po działce, wołam kicie. I nic. Tato zły. Ręka go boli. Wiec nie ma rady wracamy znowu z niczym do domu :( Łowy chyba muszą zostać na razie odroczone :(

Na dodatek ktoś na ponad dobę zamkną Lunkę w wózkowni. Ludzie są złośliwi. A przynajmniej ci z mojego bloku. Nie ma możliwości żeby kicia sama tam weszła. Brak okienka zero prześwitów. Ostatnie 4 godziny spędziłam w piwnicy i na podwórku szukając jej. Na szczęście usłyszałam jej ciche miauczenie i wtedy pędem do sąsiada (o 23.05 :D ) po klucze :P bo moje gdzieś się zgubiły jakiś czas temu.

A i zapomniałam odnotować że środek jaki , Ago, poleciłaś na kocie siuśki się sprawdził. Ocet zresztą też :P Chwilowo problem mam zwalczony :)
Obrazek

smoky-eyes

 
Posty: 123
Od: Wto lis 27, 2007 16:30
Lokalizacja: Białystok/Warszawa

Post » Pt lut 29, 2008 9:03

Przed chwilą dzwoniłam do właścicieli KRUSZYNKI.
Tęsknię za nią - moja Kocią Księżniczką.
Tak bardzo mi jej rano dziś brakowało podczas karmienia.
Bardzo, bardzo....
Ciężko pogodzić się z myślą, że - być może - jej już nie zobaczę.
A może kiedyś odwiedzę?!
Wypada, prawda?
Poinformowano, że Kruszynka czuje się dobrze, ale jest nieco onieśmielona.
Można trzymać ją na rekach...
I domownicy się cieszą jej obecnością.
A więc, chyba dobrze się stało, jak się stało.
Poprosiłam, aby stała zawsze woda do picia, bo Kruszynuś lubiła często pić.
Mam nadzieję, że jej tam będzie lepiej niż u mnie w piwnicy.

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lut 29, 2008 9:15

[b]Pani Agatko,
proszę przyjąć GRATULACJE
z racji
100 adopcji
kotek i kotków!!!
Wiwat!
Niech żyje nam Pani AGATKA!!!
[/b]
:lol: :lol: :lol:

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lut 29, 2008 10:07

Ogromne gratulacje z okazji wyadoptowania setnego kota!! :D

To, co robicie, jest naprawdę wspaniałe :)
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pt lut 29, 2008 15:41

setny oooooooooooooooogoooooooooooooooooon, seeeeeeetnyyyy ooooogooooooooon huuuuuuuuuraaaaaa :)

gratulejszyn Aga :) trudno nie zauwazyc ze gdyby nie ty, to do setki bysmy mialy jeszcze pare lat swietlnych.

ja na spotkanko sie pisze jak najbardziej.


co do jezyka to chyba wystawie klatke-lapke ;) bo osobiscie go nie widzialam, ale pomysl z wywiezieniem goscia na lepsze tereny bardzo mi sie podoba.

melba

 
Posty: 804
Od: Wto lis 16, 2004 12:50

Post » Pt lut 29, 2008 17:56

Melba, możesz go przywieźć do mnie ;) Mam stadko jeży w lesie i tak, a szkoda żeby tego Twego coś rozjechało albo ktoś krzywdę zrobił.
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lut 29, 2008 18:55

Cudowne wieści!!! :love: Gratulacje najserdeczniejsze! :love:
:torte: :cat3:

Pani Jasiu, proszę się nie smucić, śliczna Kruszynka będzie na pewno miała najlepiej na świecie w nowym domku!
Dziewczyny, może wstrzymajcie się jeszcze z decyzjami o transportowaniu jeżyka? Czy to przypadkiem nie jakaś młoda jeżowa mama, skoro tak wcześnie się obudziły, to może niewykluczone? Szkoda by było. Może na początek kocie jedzonko gdzieś wyżej by się dało postawić? Hihi, ja strasznie lubię te stwory :)

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Pt lut 29, 2008 19:42

dziendobry wszystkim - 100-tny kocik to swietna wiadomosc - a jeszcze tak niedawno były poczatki .. zaczeło sie od działkowych Agi - a tu prosze jak sie pięknie rozkręcił biznes :)
dziewczyny macie jakies doświadczenie w "odpieraniu" kota z oleju przekładniowego ... żadki , czerwony , barwiacy i śmierdzący .....? Oskar z Bastetem ostatnio baraszkują po mojej piwnicy .. a skoro im sie podoba i piwnica jest zamknięta to im pozwalam ..ale chyba do dziś... Oskar wlazł podejrzewam do pojemnika z takim czyms ... kąpany , myty , mydłem, płynem do naczyn, szamponem .. dalej smierdzi i jest jakby tłusty .. boze co za tragedia :twisted: ... z czasem napewno sie wymyje .. mam taka nadzieje ,,, ale on ten olej sobie z łapeczki lizał .. i jakis taki smutny jest teraz :( jezu mam nadzieje ze mu nic nie bedzie .. pozdrawiam

nie ma to jak ciepło z pieca
Obrazek
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Pt lut 29, 2008 21:46

Iza, mleko jest swojego rodzaju odtrutką, więc może mleczko mu podaj? lub chociaż jogurt?
Moja kicia klatkowa sprytnie dziś wyplątała się z kombinacji szczebelków odgradzających ją w jednej części klatki podczas sprzątania. Poszłam umyć michy i aż nogi mi zmiękły gdy to zobaczyłam, bo nie byłam pewna czy dobrze zamknęłam klatkę (no i myśli - co by było gdyby). Na szczęście zamknęłam dobrze. Kicia ma nowe hobby - rozrzucanie na zewnątrz klatki żwirku, jedzenia i wszystkiego co się da. No i miauka rozpaczliwie jak tylko słyszy ludzia na horyzoncie. A, i moja Kawka czasem wskoczy na parapet z zewnątrz - wtedy to warczenie nieziemskie. Zdjęć koteczka uparcie nie daje sobie zrobić - zawsze gdy wyciągam komórkę - je, grzebie w żwirku, rozgląda się dookoła tyłem oczywiście... Uparte stworzenie.
Obrazek

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Pt lut 29, 2008 23:04

Dziś mój miły mąż był w dzień na działce. I z radością stwierdził, że nie przyszło żadne nowe ksero BABY. Czy to pozwala mieć nieśmiałą nadzieję, że więcej już ich nie ma? 8) Generalnie nie wiem jak można brać 4 kotki za jedną, ale naprawdę na początku dałabym się pokroić za to, że jest tylko jedna. A one były na tyle chytre, że nigdy nie przyszły razem na jedzonko. Ba, nawet parami nie przyszły :roll:

Na Nowogródzkiej nadal w jednej piwnicy siedzą zamurowane koty. (siedziały w dwóch, ale tamtejsza karmicielka- p. Wiesia coś tam poodkręcała i wyjęła kraty) Po 18 miał tam pojechać Tomasz, ale nie wiem czy udało się coś zdziałać... Trochę to skoplikowane bo koty siedzą akurat tam gdzie nikogo nie znam. i ludzie jacyś tacy dziwni-koty siedzą już trzeci dzień i nikt nic nie zrobił...

Podsumowując wieczór natomiast chciałabym wysnuć tezę, że nic tak nie relaksuje w wolnym czasie jak sterylizacja dzikuski :D
Kicia miała być złapana na jutro na 11, ale zapobiegliwe panie karmicielki (z ul Mieszka I 3- więc bliziutko smoky i Melby)aresztowały ją już dziś.
Niestety w "Zwierzaku" mają jutro pilną operację. Ale udało się znaleźć termin na dziś na Białostoczku. Kicia ciachnięta, pojechała do tresera...Znowu szylkretka- mam nadzieję,że pójdzie w ślady szylkretki Melby i okaże się miłą kicią a nie zębatką jak poprzednie szylkretki :roll:

Dziś przyszły w końcu części klateczek. Mamy więc 3 dodatkowe M2 dla zębatych kiciów.
Fajne są, mój miły mąż złożył narazie dwie. Zostały przetestowane przez moje futra:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 01, 2008 10:21

Moje, tym razem pisemne, wyrazy uznania :)
i OGROMNE GRATULACJE dla Was wszystkich
z okazji wyadoptowania 100-nego kicia!!!

Wspaniały wynik!!! Super!

W nagrode ode mnie trzy banerki do podpisu
z setną Kruszynką :wink: :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Aga, wydaje mi się, ze warto zrobic z tej setki radosne info na strone TOZ-u.
Co Ty na to?
Dodam tylko, ze w adopcjach zaczął nam pomagać KP
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/art ... /423555091


Co do zakratowanych okien,
to rozmawiałam z Tomkiem
wczoraj nie mógł - ma zobaczyć dzisiaj.
Ale dziewczyny, juz mówiłam to Adze,
w przypadku zamkniecia kota w piwnicy
trzeba wezwać Straż Miejska albo Policje
i zgłosic przestępstwo:
znęcania sie nad zwierzeciem z wyjątkowym okrucieństwem.
Tym własnie jest skazanie kota na powolna smierć głodową.
Jest to łamanie Ustawy o ochronie zwierząt,
telefony do nich macie na stronie TOZ-u.
Niczego samemu nie zdejmować i nie wyłamywać.
Niech zrobia to oni, a potem niech wyjasniaja, kto tak sie znęca.
Jeśli by potrzebna była pomoc inspektorów TOZ-u,
to macie Agę, Tomka, Anię, Mariolkę czy mnie.
Gdyby nie chcieli interweniować spiszcie ich dane
i od razu z tym do mediów.
Oczywiscie chodzi o dane strazników czy policjantów,
a nie inspektorów tozu :lol:
Inaczej nigdy z tym nie skończymy.
Pozdrawiamy
ObrazekObrazekObrazek

Iwona&Wiki

 
Posty: 94
Od: Nie lut 04, 2007 9:48
Lokalizacja: Białystok-Kleosin

Post » Sob mar 01, 2008 22:48

Ludzie są dziwni...
Pomimo szkolenia poza Białymstowkiem miałam dziś "przenosiny" dwóch wyadoptowanych kitków.

Nowa pani Kruszynki zadzwoniła, żeby ją zabrać (bo kicia ją ugryzła)-nie wiem co się wydarzyło, to taka spokojna kicia. Na Dniu Kota zachowywała się wzorowo, pomimo iż dookoła było sporo ludzi i ogólny rozgardiasz. Ale pani po prostu chyba nie ma cierpliwości-twierdzi że już miała kota a dziwi ją że kicia się chowała pierwszego dnia (dziś jak przyjechałam siedziała na pralce i spała spokojnie) wkurza mnie, że wszyscy uważają, że "wiedzą lepiej" - jak im mówię, żeby kicia na początku przebywała w jakimś niedużym pomieszczeniu i potem stopniowo była wypuszczana na większy obszar to nie słuchają i od razu puszczają po całym domu (dom Kruszynki miał z 160m2) a dla takiej kici to wielki, obcy teren. I ma prawo siedzieć pod kanapą :roll: a ludzie mają pretensje że kota nie mogą wyciągnąć.
Ale wiadomo-z niewolnika nie ma robotnika-nie ma co pani uszczęśliwiać na siłę...
Kruszynka pojechała do nowego domu (jakoś kicia nie ma szczęścia już kiedyś jeżdziłyśmy z nią do pana który jak się potem okazało chciał ją do łapania myszy :twisted:) -specjalnie byłam tam z 45 minut, żeby zobaczyć jak się zachowa. siedziałyśmy w kuchni, kicia obwąchała kąty, skubnęła mokrego Whiskasa :D i poocierała się o mnie i nową panią. Naprawdę nie wyglądała na dzikusa (którym przecież nie jest) Nowa pani chyba nie przepada za ludźmi-ale miała koteczkę i pieska który odszedł niedawno w wieku 13lat. Więc mam nadzieję, że tym razem będzie dobrze. Proszę, trzymajcie kciuki - to taka kochana kota-zasługuje na dobry dom...
Drugą akcję pozostawię bez komentarza. Państwo kici Nowogródzkiej ostatniej - dla przypomnienia foto:
Obrazek
zadzwoniłi (dokładnie pan) i powiedział , że pani jest w ciąży i lekarz zabronił trzymać kota 8O Moje tłumaczenia nic nie zmieniły. Ponownie: z niewolnika nie ma robotnika.
Na szczęście pani doktor Agnieszka przekazała mi dziś namiary na chętna panią. Pani jak się okazało mieszka dwa bloki dalej od kici - poszła, obejrzała, zabrała. Następnie zadzwoniła i skomentowała oddawanie kota z powodu ciąży :P Fajna pani.

Z dobrych wieści - kitka od Melby pracuje nad domownikami. Narazie (odpukać) nie wycięła żadnego numeru. Jest kochana, cierpliwa, mrucząca, czyściutka. Pcha się do łóżka, nie schodzi z kolan. (wprawdzie szepnęłam jej słówko na temat marketingu ale nie sądziłam, że aż tak się wczuje :D )
A tak wygląda na nowych włościach:
Obrazek

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 01, 2008 23:00

Ja też bym z chęcią skomentowała oddawanie kici z powodu ugryzienia (no chyba, że by całą dłoń odgryzła -_- nie ma to jak kot morderca :twisted:, który jest przestraszony pierwszego dnia u obcych ludzi....) czy ciąży..... :/.

Będę trzymać kciuki za koteczkę :). Oby wszystko poszło dobrze :).
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Sob mar 01, 2008 23:07

Nakasha - napisałam Ci pw :)
Widziałam tę dłoń- była nadal na miejscu. Spuchnięty trochę ugryzionypalec. I dwa ślady po pazurach. I pani, która chyba za mocno się nad sobą rozczulałą-jakby chciała, żebym jej współczuła :twisted:
Wiem jednak, że rany po kocich ugryzieniach mogą mocno boleć. Martwi mnie tylko DLACZEGO kicia ugryzla? co ją tak przestraszyło?
Mam nadzieję, że już będzie dobrze...

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 01, 2008 23:22

Jej, jak okropnie szkoda Kruszynki! I Kici z Nowogródzkiej :( I Lunki od Smokey zamkniętej... i pozostałych za zamkniętymi okienkami...
To "ugryzienie" Kruszynki to chyba jakiś pretekst. Może się rozmyślili i dobrze że tak się stało, kicia zasługuje na mądrego właściciela. Historia kici bardzo przypomina mi historię mojego Kocia - również zbyt nieśmiałego żeby podejść do miseczki wraz z innymi. Kciuki najmocniejsze za Kruszynkę!!!
A Kicia od Melby jaka słodka! Aż mi głupio, że tak się jej bałam :oops: - mruczała u mnie na kolanach (tylko podczas wizyty Agi odważyłam się na głaskanie).
I jeszcze o Kici w klatce: wszystko w porządku, wczoraj przez chwilę podczas głaskania (niestety przez kratki) pokazała kawałek brzuszka - widziałam jakiś 1 cm szwu/szwa? i wyglądał dobrze. Nic tam sobie nie zrobiła, przynajmniej na pokazanym odcinku :)

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: banka, Google [Bot], Silverblue i 85 gości