
tak bardzo mi przykro i naprawdę wspólczuję, tak dobrze znam ten ból, te straszną gonitwę myśli, że czegos się nie zdążyło , że coś się zrobil nie tak i choć to brzmi bardzo banalnie ale to najprawdziwsza prawda : tylko czas jest w stanie to ukoić, wiem co mówię przeżyłam śmierć trzech swoich babć wszystkie były mi bardzo bliskie, niestety żadna z nich nie dożyła tak pięknego wieku jak Twoja.
Najpierw w wieku 64 lat odeszła matka mojego ojca moja kochana "omeczka" ktora mnie rozpieszczała do tego stopnia że przyniosła mi z podwórka piasek wysypała w kuchni i dała garnki do zabawy.
Potem druga babcia. Uczyła mnie jak teroryzowac dziadka żeby mi kupował słodycze. Wiem że to niewychowawcze ale zabawne. Miała 52 lata jak odeszła.
Po kilku latach dostałam bonus od życia w postaci nowej babci, kiedy mój 70 letni dziadek ożenił się ponownie z cudowną kobieta która mnie uwielbiała, bylam jej absolutnym oczkiem w głowie. To w niej mialam największe oparcie kiedy w zaawnasowanej ciąży przezywałam śmierć moje mamy. Zmarła pół roku później tuż przed 70 - tymi urodzinami.
Ehhhhh .....
