
Teraz na zesłaniu mieszkamy wszyscy.
Koty rządzą już całym domem, 23 stycznia musiałam pomóc odejść za TM mojej suni - posypały się nerki, a u 15 letniego psa trudno o efektywne lecznie.
Ja bardzo zle to znosze, zwlaszcza teraz, gdy ze wzgledu na remont tu mieszkam. Za to koty zagarnęły dom dla siebie, łażą gdzie chcą, tłuste są okropnie i się elektryzują, bo śpią na flokati, a to chyba sztuczne.
Koniu ma brzydkie oczy i pazury jak tygrys, dzis udalo mi sie jak spal obciać mu w jednej łapie. Potem się zezłościł i złapał mnie zębami. Walerek spędza dnie na gapieniu się przez drzwi tarasu i kombinowanie, jakby tu wyjsci do ogrodu.
A w ogrodzie jedna kicia, w porywach do 5 kocurów i seks grupowy. Koty trudnego sąsiada. Bym nawet ukradła i ciachnęła, ale sąsiad naprawdę trudny i mogę rodzicom narobić dymu. Nie wiem, co robic. Kocury sikają i znaczą dom rodzicom.
A u mnie wyburzona sciana, zdarte podlogi, sciany odarte do golego betonu, konczymy pierwszy miesiac remontu. Dzis w sklepie zabraklo mi gotowki na karcie. Szit.
A, z niusow, mam tez grype i 38 stopni goraczki. Ehhh