Chciałabym wtrącić trzy, swoje grosze
Moja Matylda jest kotem porażonym, ma sztywne łapki, chodzi wywracając się, nie załatwia się normalnie. Przy robieniu siku bardzo nią trzęsie, z qpką jest lepiej. Widocznie bardziej porażone są nerwy związane z drogami moczowymi. W praktyce wygląda to tak, że jak wejdzie jakoś do kuwety i położy się na boku, to o ile pupa weszła cała, to sioo trafia ładnie do celu czyli do kuwety

Niestety takich przypadków jest mniej. W większości przypadków, Matylda wchodząc do kuwety przewraca się czy zostawia zadek poza kuwetą i wtedy sioo ląduje gdzie bądź

Ekstremalne przypadki to takie, kiedy Matylda wywróci się do góry nogami

Wtedy mam coś w rodzaju "fontanny" - obsikana jest Matylda, ściana, biurko, podłoga i ja próbująca ją złapać. Matylda jest z nami już trzeci rok. Nie żałuję ani jednego dnia, ani jednego obsikania

Decydowałam się na takiego kota świadomie, choć w przytulisku nigdy nie widziałam jak wygląda jej kuwetkowanie. Przez cały ten czas nauczyłam się czujnie spać, mieć uszy na około głowy, by wychwycić moment kiedy wkłada przednie łapy do kuwety by pomóc jej. Czasem się śmieje, że przez najbliższe kilkanaście lat będę miała małe dziecko które niezależnie od pory dnia czy nocy będę musiała wysadzać do kuwety. I modlę się by tych lat było jak najwięcej.
Także są na świecie tacy wariaci jak my

I wierzę, że znajdzie się ktoś kto pokocha Twoją Matyldę tak jak ja kocham moją, mimo, że czasem robi mi fontannę czy zostawia bobki obok kuwety.