jopop pisze:Nefryt stanowczo odmawia współpracy. Każde zbliżenie się do klatki wymaga rękawicy spawalniczej i muszę się przekonywać, że on się przez nią NIE przedrapie. Wali z taką siłą, że mam kłopot z utrzymaniem np. miski. No i BARDZO starannie omija lamisil w żarciu... ech...
Ja mu lamisil rozkruszałam i sypałam po wierzchu (rozmaczałam trochę suche, żeby sie przykleił), nie miał jak ominąć. A dotykać się daje, czy nie?
Jak było u mnie widziałaś. Ja go obsługiwałam bez rękawiczek, ale na zasadzie BARDZO DELIKATNEGO wyjmowania miski przez kraty i potem delikatnego wstawiania z powrotem. Kuwetę też sprzątałam po wyjęciu jej z klatki...
Opal luzem w łazience (w międzyczasie zwiedziła też inne pomieszczenia). Smarowanie uszu nie nastawia jej do mnie przyjaźnie

Coraz więcej syczy, dziś miałam nawet wrażenie, że chce mnie drapnąć. Jest dziksza od Tymka czy Louisa, ale spokojniejsza od dzików legionowskich Morisowej (nie atakuje tak jak matka, nie boi się tak jak córka). Lamisil zjada grzecznie.
Jak wygląda grzyb u Tymka i Żarłacza?