BarbAnn pisze:tutaj sie przytula do szefowej

to piękne jest: on mówi "mnie tu praktycznie nie ma, taki zwinięty jestem, jakby mnie tu w ogóle nie było" ona mówi: "hmm, bezczelny jest, ale nie chce mi się go zrzucać"
Hm, herpes. Zaraz się doedukuję na vetserwisie, ale wnioskuję, że i problem ze ślepkiem i przeziębienie to skutek pętającego się po organizmie wirusa. Z tego co pamiętam o kocim katarze, to w zasadzie leczenie polega na łagodzeniu objawów i raczej pomaganiu organizmowi, żeby sam zwalczył choróbsko.
Niepokoję się tym nie dlatego, że nie chce mi się do lekarza latać (choć średnio mi się chce, biorąc pod uwagę kolejki na Białobrzeskiej

) ale Mzimu też coś w organizmie krąży, a była mimo tego szczepiona (bo pp się panoszyła). Uszka już czyste, choć nie były bardzo brudne, ale oczka się lekko paprały. Dostawała difadol i tobrosept, w zasadzie bez efektu, stan oczu nie był poważny (lekko spuchnięta spojówka, niewielka czarna wydzielina, lekkie mruganie i lekko przekrwione oczko pod powieką) i dr Bednarowicz zaleciła podawanie kropli nawilżających oraz scanomune. Jest lepiej, czasem puchnie spojówka, jeśli nie mam serca męczyć Mzimu podawaniem kropli nawilżających (hylocomod, bez konserwantów, jedyne co moje ślepia tolerują).
Czy w związku z tym kociaste mogą się powymieniać wirusami i kondycja obu zwierzaków może się pogorszyć? Co byście radziły?