
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Lidka pisze:A ja myślę, że maluch ma charalterem.tuż przed wyjściem na moment zamknęłam go wklatce, bo zaczął popuszczać kupę-to wpadl w szał. A może to faktycznie jakieś złe wspmnieniaWiesz z ta aktywnoscia u weta to roznie jest.
Moze ten malec ma akurat takie traumatyczne przezycia z jakimis badaniami albo nie wiem czym zwiazane.JJak mu sie ciezko oddycha to moze jakis olejek do inhalacji pod nos podstawic.
Jemu się bardzo dobrze oddycha - bardzo dobrze krzyczy ( u weta- w domu jest cichutki)I nie daj sie nikomu przekonywac, wiesz wszystko dobrze, Kasandro:)
Agn pisze:.Syjamowate rzadko współpracują
no to szkoda, że mnie uporzedziłaś przed wizytą u weta:lol:
Z ta klatką to dziwne, bo w kontenerku był spokojny, tak?
W podróży w kontenerku był idealny-wprawdzie spędził tam mało czasu, bo jechał na kolanach, ale czekaliśmy pół godziny na pociąg. Czoraj juz mu się w kontenerku nie podobało-płakał (oj, głośno...), więc w grodze powrotnej jechał na rękach i to już mu się podobało.Na wady serca, torbielowatość nerek, wnętrostwo i inne atrakcje syjamowatych - to jeszcze mamy trochę czasu.
Agn pisze:Doktor nie chciał takiego ślicznego koteczka?Niemożliweeee...
![]()
Antybiotyk w zastrzykach, czy w tabletach? A zresztą wszystko jedno - przygotuj się, głównie psychicznie. Bo będziesz odtąd żyć ze świadomością, że skrzywdziłaś kota.![]()
Tak, czy inaczej - cieszę się, że Przemyś czuje się lepiej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, misiulka i 251 gości