Witaj Mru!
Jestem Maciek. Nie znamy się jeszcze, ale niby przytulając się do Mamy (Ty swoją chyba nazywasz Duża, a ja mam Mamę) ukradkiem śledziłem Twoje poczynania. Ty polujesz na Kokodaczkę to powinieneś coś wiedzieć w interesującym mnie temacie...
No to tak... Chodzi o konkurencję! Moja Mama to już całkiem zwariowała. Siedzi ciągle z tym czymś, na czym teraz piszę. (Ja najczęsciej piszę jak przechodze po tym, żeby Mama mnie wreszcie przytuliła).
Najpierw zaczęła kupować pyszne żarłeko. Naprawdę dobre. Spoko - ucieszyłem się. Ale potem to jej odbiło już całkiem... Zaczęła inne koty do domu znosić!
No skandal!! Ile tego się przewineło, to szkoda gadać. Na szczęście one jakoś znikają. Nie wnikam w szczegóły. Z plebsem się nie zadaję.
No ale słuchaj jedno siedzi i siedzi. I się panoszy. Taka biała dziewucha.

Bezczelnie podchodzi i
mnie wącha. Dałem raz w ryja... No nie wytrzymałem, Mru, chłopie! Siedzę na szafeczce. Jem powoli. A ta podchodzi i
mnie wącha. No i dałem w ryja. Myślisz, że pomogło? NIE!
Trzęsą się nad nią. Piszczą, przykrywają kołderką. Mru Ty widziałeś, żeby porządny kot spał pod kołderką? Ja rozumiem na kocyku mięciutkim. Na kołderce wełnianej. Ale żeby POD?!

To zresztą jeszcze nic. Chodzą i patrzą do kuwety jakby złota szukali! A oni kup kocich szukają! Ja jestem porządny chłopak. Na dwórek sobie sobie chodzę. (No chyba, że mi aura wybitnie nie pasuje to czasem sobie z kuwetki skorzystam).
A tamta? A gdzie tam! Wali do kuwety i ma w nosie. A oni się cieszą. Mama to już całkiem zwariowała

Wiesz co ona zrobiła przedwczoraj?? Przyniosła toto białe do
naszego łóżka!!

Ja naprawdę dość długo byłem cierpliwy i wyrozumiały. Ale żeby obce koty do naszego z Mamą łóżeczka przynosić? O się wnerwiłem. I się wyniosłem. I mnie Mama szukać musiała!

A ja się schowałem w dużym pokoju. I nawet jak mnie Mama znalazła to się nie przytuliłem do niej w łóżeczku, tylko poszedłem w nogi spać. Niech wie, że mnie zraniła! DOGŁĘBNIE!!
Dała mi kurczaczka takiego wiesz... Najwyższa póła

Oczywiście olałem, a co! No cóż... Białasa do łóżka nie przynosi już, ale dalej nosi toto, przytula, głaszcze i całuje... FUJ!
A to przecież jest MOJA Mama!! I chcę ją z powrotem i tylko dla siebie. Mru... Pomóż brachu no!
Jak wykosić białasa??
Maciuś knujący...