iwonac pisze:irysku błagam cię nie rezygnuj ja naprawdę robię co mogę moje koty na Ciebie liczą ja mam tylko czas w sobote i niedzielę nie mogę nikogo przekonac do pomocy w tym czasie ani przekonać aby sam złapal każdy ma swoje sprawy. to ja się ciągle dostosowuję do innych ale też nie mogę nie chodzić do pracy
całą moją sytuację już wiele razy opisywałam jak Ty ich nie weźmiesz to nie mam po co łapać.
poczytaj wątek cały czas robię co moge i szukam pomocy w cz-wie. to nie jest tak łatwo ja to już trzy miesiące ratuje te koty i myslałam ,że na koniec lutego to sprawa będzie zakończona. może to żart ,że że juz nie chcesz moich kotów ale tak nie można to za poważne sprawy sa dawać zwierzakom nadzieję a potem odbierać. przecież nie wynika to z mojego lenistwa tylko ratuję je na odwartej przestrzeni i jest z nimi coraz gorzej. nie wiem jak dlużej prosić przecież rozmawiałyśmy przez telefon. mnie i moim kotom sie nie nudzi wręcz przeciwnie caly czas nie nadążamy ze wszystkim one i ja walczymy caly czas o przetrwanie jestem u kresu sił.Dlatego bardzo proszę o cierpliwość Irysku.
Iwonka napisała to po tym poście irysek na dogomanii:
z 3 tygodnie temu zaoferowalam pomoc, koty do tej pory do mnie nie dotarly, tak sie zastanawiam, czy by nie wziac po prstu z wroclawskiego schroniska jakichs.
bo moj kot saleje z samotnosci i tesnty za kocim towarzystwem,
a tu po tych kotach z akademika ani sladu. mialy byc lapane w ten weekend,
a czytam, ze dziewczyny nie mialy czasu. troche mnie to zaczyna niecierpliwic....
a czy iwona nie ma kolezanki lub kolegi ktory by jej w tym pomogl.
ja jak ratowalam z ruda paskuda szczeniaka to poznym wieczorem.
moze i te koty bedzie iwona mogla zlapac po pracy.
poczekam do soboty i pojde do schronu naszego, tyle bid tam czeka,
a noz znajde ktorejs szybko domek.