Qpal wychodzi sam kawałeczkami - troszkę Śrutek był przypchany na samym wyjściu, ale wyciagnęlismu mu to z Molendą i dlalej qpal juz płynie sobie sam
A brak apetytu zawdzięczamy bardzo obfitemu życiu wewnetrznemu

Na samym poczatku mały był odpchlany coby gości chłopakom nie sprzedał,a odrobaczanie odłożylismy na później, bo słaby był jeszcze po operacji. No a dzis nad ranem 2 razy zwymiotował, później w drodze do weta i miałam okazje oglądać piękne glisty
Dostał profender, a wcześniej witaminy w zastrzyku, przeciwbólowy i antywymiotny. Do tego kroplówka, która tak go ożywiła, że próbował zwiać i dziurę w torbie wykopać. W domciu sie uspokoił. Leży rozwalony na wyrku i przysypia albo obserwuje życie domowe.
No i wiadomość dnia: dzis dwa razy napiął sie i zrobił maleńkie siusiu. Sam! Jedno nawet poczynił w gabinecie i Molenda orzekł, że to dobry znak, bo wsio sie goi i nerwy zaczynają przewodzić impulsy.
Cały czas sie gimanstykujemy, a Śrutek nauczył już się wyciągać na całą długość kota, czyli łapki przedłużają kręgosłup - tylne też tak prostuje!