Jeśli Myszak chętnie się bawi, futerko jest ładne - to spokojnie.
Ja miałam taką historię z moim Hugo: kreatynina urosła do 2,3. Wpadałam w histerię - seria kroplówek, codzienne zabiegi u weta, kot był potwornie spanikowany, bo boidoopiec jest w ogóle straszny. Po 2 tygodniach kroplówek kreatynina zamiast spaść - wzrosła do 2,9. Ja nadal chciałam go kroplówkować, ale wetka mi powiedziała, że stres u kota strasznie wali w nerki. Kłócilam się z nia prawie, bo wetka zaproponowała, żeby odstawić kroplowki i dać tylko karmę nerkową i
SPOKÓJ kotu. Po ciężkich bólach ulegam jej i tak zrobiłam. Po miesiącu kreatynina spadła do 1,8.
A kot boi się mnie do dziś dnia

, dlatego byłam wczoraj w nocy bardzo szczęśliwa, bo mi pierwszy raz wywalił brzusio do głaskania.