

Co do zdrówka: jest zdecydowanie lepiej, tzn. kotek nabrał sił i doszedł do wniosku, że nie należy się tak łatwo poddawać i trzeba trochę powalczyć przy podawaniu lekarstw

Czyli wszystko na dobrej drodze. Nie podaję antybiotyku doustnie - zamieniłam u weta na zastrzyki podawane co drugi dzień i w związku z tym kontrola dopiero we wtorek.
Może w sobotę już będę mogła wypuścić go z izolatki?
W każdym razie potencjalne domki mogą się ustawiać w kolejce i cierpliwie czekać. Gdybym wiedziała, że byłby ktoś chętny na dwa kocurki razem, to próbowałabym złapać drugiego. Byłoby im zdecydowanie raźniej!
Aha - jak wchodzę do kotka, to on oczywiście się chowa pod biurko i za każdym razem trzeba go wyciągać, ale bez specjalnej walki. Zdjęcia będą najwcześniej w sobotę.