mam w domu trzy wysterylizowane koty . Jedna plącze sie pod nogami i stosuje wymuszenia werbalne w zakresie karmienia (Coco), druga jest nie wiadomo gdzie, bo z powodu braku postępów w oswajaniu w klatce, wypuściłam ją z klatki

(Furia), a trzecia siedzi skulona w klatce i tłucze łapą przy próbie dotknięcia (Fobia-kotka niby najspokojniejsza, ale też najbardziej zdeterminowana w kwestii nieoswojenia się
Tz, który w czwartkowy poranek przywitał nie słowami:"pozbądź się tych kotów" (bo znalazł rano wielka kałużę), w piątek dostał osobiste podziękowanie od pana Józefa z a wyrozumiałość

, a potem jeszcze poprawiła sąsiadka, która przyszła, zobaczyła "salon" zastawiony klatkami i powiedziała,, że chyba powinna do nas przysłać męża, żeby zobaczył, jak można opiekować się zwierzętami
I biedy TZ stracił motywację do marudzenia.
edit: literówki-pisałam bez okularów
