Proszę TORUŃ ... bliźniaki w Krakowie. Specjalnie dla Agn...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 02, 2007 14:28

Bungo pisze:Wiem, wiem - wątek znam na pamięć :D
Za to nie znam Twojego adresu, więc się nie bój - nie podrzucę Ci żadnego footra, zwłąszcza krótkowłosego :twisted:

To żaden argument-była u mnie Rustie, berni i sto innych osób. Nie czuję się bezpieczna :lol:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 21, 2007 12:13

To post specjalnie dla Agn-dzięki niej te koty są teraz bezpieczne, kochane i szcżęśliwe;
Obrazek

Na kolanach zawsze są osobno, tzn. jest np. Tosia i Zorro zagląda. Jak stwierdzi, że miejsce zajęte to zaraz się cofa. Jakąś taką zasadę mają, że 1 człowiek + 1 kot. Ostatnio odkryły znakomitą zabawę (co moją mamę doprowadza do furii): Zorro wchodzi pod chodnik leżący w przedpokoju, a Tosia na chodniku paca łapką po nim. I tak potrafią naprawdę długo. To samo z pościelą - Zorro lubi się wgramolić pod poszwę kołdry, Tosia na i dawaj...
Muszę przyznać, że są to koty oszczędnościowe. Oszczędzam nie tylko na mleku, ale na zabawkach też. Dlaczego? Mieszkam w domu jednorodzinnym, czyli mam i strych i garaż. Kotuchy szczególnie lubią buszować po garażu - tyle tam ciekawych rzeczy... Ostatnio więc znajduję w mieszkaniu różne rzeczy: kawałek rurki, drewienko, taśmę czy nawet węgielek przytargany z garażu. I to są znakomite zabawki. Aha - zapomniałam o radiu. Otóż w kuchni na parapecie stoi radio, które kotuchy sobie szczególnie upodobały jako mebel do siedzenia. Problem polegał tylko na tym, że były tam pokrętła, guziczki i antena, które pewnie uwierały w siedzenie czyniąc dyskomfort. Radio zostało więc rozbrojone: guziczki i pokrętła znajdowałam systematycznie w różnych częściach mieszkania, a antenę oczywiście odgryzły.
I jestem pewna, że się porozumiewają! Kiedy zakrapiałam im uszy oridermylem, to zawsze najpierw brałam jedno, np. Zorra, zakrapiałam i wypuszczałam z pokoju.
Po chwili następowało "mry mry mry" i Tosia w nogi... Skąd ona wiedziała, co się święci?
No dobrze. Tyle. Idę teraz poleżeć, po Zorro od samego rana wpycha się pod kołdrę mojej mamie i jest święcie obrażony, że ta z nim nie chce poleżeć. A więc chwilę poleżakujemy. Pewnie im bliżej zimy, tym bardziej będzie mu się pod kołdrą podobało. No chyba że ustąpi na rzecz ciepłego parapetu? Zobaczmy.
Ciekawostką jest to, że Tosia nigdy nie wchodzi pod kołdrę... Raz próbowałam ją przemycić do Zorra, ale jak tylko kołdra opadła wyskoczyła stamtąd śmiertelnie przerażona... Nie wiem, może ma jakieś złe wspomnienia. I tak jak widzi Pani na zdjęciach - Tosia zawsze leży na wierzchu! A Zorro czasem ją zdradza, żeby się poprzytulać.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 21, 2007 14:10

Cudnie wyrosły, kurczaczki. :D

Małgosiu, dziękuję. :)
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lut 12, 2008 16:17

Dzień dobry :) Okoliczności sprawiają, że się ujawnię. Od prawie roku (bo rok będzie w maju) jestem szczęśliwą opiekunką "Toruńskich bliźniaków" czyli Tosi i Zorra. W międzyczasie dowiedziałam się, że otrzymałam je od "Toszy" czyli pani Małgosi. A piszę, bo przywiodła mnie tu desperacja... :oops:
Bliźniaki od początku miały problem z uszami (tzn. uszka były brudne). Zabrałam je więc od Toszy (bo "paniować" tutaj nie będę :P ) razem ze strongholdem na kark. Ale im nie przeszło :( Tak więc wakacje spędziliśmy co 3 tygodnie jeżdżąc do weta i z przerwami po kolei podając:
- ponownie stronghold,
- advocate,
- surolan,
- oridermyl.
Każdy z tych środków (oczywiście stosowanych w zaleconych przez veta dawkach) okazał się nieskuteczny - nie było najmniejszej poprawy. Po miesięcznej przerwie w październiku wet zdecydował, że zrobimy zastrzyki przeciw świerzbowi (jako że to coś, miało wygląd i zapach świerzbu). W odstępach tygodniowych koty dostały 4 zastrzyki (czyli 8 zastrzyków na 2 koty, finanse pomińmy milczeniem 8O ). I co? I nic - w listopadzie uszy brudne. Zdecydowałam się więc na wymaz, ale jak na złość (wybaczcie) chwilowo się poprawiło i nie było z czego wymazu zrobić. Wet stwierdził ( a właściwie dwóch wetów), że to już teraz taki normalny brudek i że może one tak mają. Minął grudzień i styczeń. A koty jak trzepały główkami tak trzepią. Czyszczę im uszy canorem, ale niewiele to daje - patyczek z watą jest prawie czysty. I to nie jest zwykły brud, bo nie daje się "zeskrobać". Wymazu więc nie ma jak zrobić. Czy ja mam naprawdę koty z chronicznie brudnymi uszami? Czy ma ktoś pomysł co to może być? No i jak to leczyć? Bo przecież, gdyby to był normalny kurz i brud, to raczej nie byłoby tego trzepania główkami... Nie wiem, co mam z nimi robić - poradźcie. Co prawda życiu kotów to nie zagraża, ale jest po prostu uciążliwe. A mnie to okropnie denerwuje :evil:

Lucy77

 
Posty: 8
Od: Sob gru 31, 2005 13:37

Post » Wto lut 12, 2008 19:16

Podbijam, bo nikt tu nie zagląda :(

Lucy77

 
Posty: 8
Od: Sob gru 31, 2005 13:37

Post » Śro lut 13, 2008 11:13

Witaj,
mam ogromny sentyment do Twoich kotów. :wink:

Jeśli chodzi o uszy - koniecznie trzeba sprawdzić co to jest. A to można sprawdzić tylko pod mikroskopem [słynne określenie naszego Doc na widok świerzba: `o, wspinają się chłopaki, że hej.` :lol: ], a jak nic się nie rusza, to wymaz i posiew na grzyby i bakterie.

To, że `one tak mają` może być wynikiem np. drożdżaków, a wtedy te wszystkie środki, które podałaś, nie poskutkują. Czyszczenie uszu ogranicza problem mechanicznie i nie dopuszcza do cięższej infekcji.
Czasami koty mają faktycznie `nadprodukcję` woskowiny, ale ma ona kolor jasnobrązowy i jeśli nie usunie się źródła problemu, stanowi świetna pożywkę.

I jeszcze jedno. Bliźniaki są czarno-białe, czy przypadkiem nie próbujesz wyczyścić pigmentu w skórze? :wink: 8)
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lut 13, 2008 18:44

Co do pigmentu, to na pewno nie :D bo w najlepszych chwilach te uszy bywały różowawe. Ale jak zrobić wymaz, skoro to coś nie zchodzi z uszu w ilościach pozwalających na badanie laboratoryjne? A obejrzenie pod mikroskopem tego co zeszło, było bardzo fragmentaryczne i nic nie dające :(
A co to sentymentu, to wcale się nie dziwię... Też mam do nich sentyment :lol: Kochane są...

Lucy77

 
Posty: 8
Od: Sob gru 31, 2005 13:37

Post » Śro lut 13, 2008 21:03

Do wymazu nie potrzeba wiele wydzieliny- dobry wet potrafi zebrać ile trzeba. Jeden z moich kotów miał świerzba, drugi też kręcił łebkiem- okazało się, że ma drożdżaki- oba miały pobrany wymaz w tym samym czasie, na wyniki, że to drożdżak, musieliśmy troszkę poczekaś- świerzbowce widać od razu, grzybka musiano wyhodować na pożywce.
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Śro lut 13, 2008 21:28

Lucy - to może być jakakolwiek infekcja bakteryjna - skoro nie jest leczona odpowiednio, to będzie nawracać.
A badanie laryngoskopem było? Czy tylko tak `po wierzchu`?

I nie mam pojęcia od czego mogą być te przebarwienia...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lut 14, 2008 0:59

Kogo ja widzę! Dopiero dzisiaj znalazłam wątek. Nie mam pojęcia, jak pomóc, ale na zdrowy rozum, not nie może mieć w uchu brudu, którego nie da się usunąć. Próbowałaś patyczkiem z oliwą? Do wymazu nie będzie się nadawać, ale będzie pewnośc, że da się czymś usunąc.
Coś ostatnio "wadliwe" te moje koty :( ;bliźniaki mają coś w uszach, Milka sika w jednym rogu jednego łóżka, a Gapa, którą wydałam pośrednio (na oczy kota nie widziałam) ma powracające infekcje górnych dróh oddechowych-wet sugerował zrobić test na białaczkę

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 14, 2008 15:51

Tosza pisze:Coś ostatnio "wadliwe" te moje koty :( ;bliźniaki mają coś w uszach, Milka sika w jednym rogu jednego łóżka, a Gapa, którą wydałam pośrednio (na oczy kota nie widziałam) ma powracające infekcje górnych dróh oddechowych-wet sugerował zrobić test na białaczkę

Biorę odpowiedzialność tylko za bliźniaki i oświadczam, że "wadliwe" nie są absolutnie :twisted: One tylko mają brudne uszy. Poczekam do weekendu a w poniedziałek korzystając z transportu pojedziemy do veta i nie wyjdziemy od niego, póki czegoś nie wymyśli. Patyczka z oliwą nie próbowałam, próbowałam patyczka z... naftą kosmetyczną z apteki 8O Tylko proszę się nie oburzać - to jest ponoć stary sposób hodowców królików na brudne uszy :) Póki co rezultatów też nie widzę... No cóż, byle do poniedziałku i zobaczymy co będzie.

Lucy77

 
Posty: 8
Od: Sob gru 31, 2005 13:37

Post » Śro kwi 30, 2008 19:30

Oświadczam, że mamy dziś małą rocznicę :D
Mija dziś dokładnie rok odkąd bliźniaki do mnie przybyły. Przez ten czas poniesiono pewne ofiary w postaci:
- poobgryzanych klamek u okien,
- trochę potarganych firanek,
- podrapanej tapety,
- "usierścionych" wszystkich moich ulubionych polarowych ubrań.
Ofiar w ludziach nie odnotowano. Pies (czytaj: "kocia niańka") też cały.
I z pełną świadomością mogę teraz napisać: WARTO BYŁO!!!
Niestety, fotek z uroczystości nie będzie, bo nie posiadam aparatu :(
A szkoda, bo uroczysty obiadek (w postaci puszki animondy) Tosia i Zorro wmłócili w bardzo pogodnym nastroju :lol:
Kończąc, składam gorące podziękowanie na ręce Agn i Toszy za przekazanie w moje ręce "Toruńskich bliźniaków".
A jeśli Tosza wybierze się kiedyś na przejażdżczkę rowerową w moje strony, to zapraszamy w odwiedziny :)

Lucy77

 
Posty: 8
Od: Sob gru 31, 2005 13:37

Post » Wto maja 20, 2008 12:31

Ja ostatnio ze wszystkim spóźniona jestem. Gratulacje! Wstyd mi za zniszczenia, ale u mnie koty były przez tydzień inie pokazały wszystkich możliwości. :)

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 20, 2008 13:05

Lucy77, bardzo sie ciesze, ze sie cieszysz. :lol:

Jak sobie przypomne te strachajla... :roll: I to wyciaganie jednego z nich z kominka... :roll:

Pozdrawiam cieplutko.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto maja 20, 2008 13:08

Agn pisze:Lucy77, bardzo sie ciesze, ze sie cieszysz. :lol:

Jak sobie przypomne te strachajla... :roll: I to wyciaganie jednego z nich z kominka... :roll:

Pozdrawiam cieplutko.

O wyciąganiu kota z kominka to chyba publicznie nie pisałaś-jak się właścicielka bliźniaków upomni o uzupełnieniu historii swoich podopiecznych, będziesz musiała opisać :) .

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: DanielGek, luty-1 i 68 gości