Wątek dla nerkowców cz. 2

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów
Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw lut 07, 2008 14:43

Acha..Gisha oczywiście zaraz biegne kupić alusal.Mam zaufanie do weta,ale do Was także :D Zobaczymy co z tego wyjdzie

mapet

 
Posty: 116
Od: Pon gru 17, 2007 21:12
Lokalizacja: piaseczno/Z.Gr.

Post » Czw lut 07, 2008 15:01

echhh
u nas znowu klopoty.
Od wczoraj Masza sika poza kuwetą.
Oszalec mozna, bo leje na ubrania, kocyki, torebki.
Nigdy wczesniej nie było z nia takich problemów wiec pewnie cos jest nie tak :evil: .
Ide dzisiaj do weta, nia mam moczu, ale lapanie moze potrawac a chyba nie ma juz na co czekac.
Nie mam pomyslu co z nia zrobic.
Moze podac jej w ciemno antybiotyk?
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw lut 07, 2008 15:10

mapet pisze:Właśnie rozmawiałam z wetem.Powiedział ze jesli chce spróbować z alusalem,to nie ma problemu.Powiedzial że wtedy musze dawac jakąś oslonke dla jelit.I ze w sumie to on specjalne daje ipakitine(mała itak bedzie chudła bo ma mocznice),bo alusal powoduje zaparcia(a moja kicia ma alergie pokarmową)i ze musze bardzo uważać.Zamówił mi renala eukanuby..i bedziemy próbowac dopasowac jakies jedzonko(RC jest blee..zero zainteresowania-nawet jak łącze z whisk..)
Jeśli chodzi o stymulacje apetytu,zaczne coś podawać.Pisaliście o peritolu.Mnie wet ostatnio wspominal coś o diaze....czymś.Zapomniałam :oops:


To nie jest prawda, że kicia musi chudnąć, bo ma mocznicę. Mi jeden wet powiedział ponad rok temu coś takiego: Proszę się nie spodziewać, że Biri będzie tyła i w ogóle chętnie jadła, ona ma przecież niewydolne nerki...
Nie uwierzyłam wetowi. I Biri przez rok przytyła 1 kg! i chętnie sama je.
Stosuję cały czas alusal i naprawdę ładnie obniza poziom fosforu, nieporównanie lepiej niż Ipakitine i nie ma takich efektów ubocznych. Moja kicia też ma alergię pokarmową i alusal wcale u niej nie powoduje zaparć. A osłonowo na żołądek stosujemy cały czas Famidynę (do kupienia w aptece bez recepty).
Diety dla kotów nerkowych możesz sama kupić w krekvet.pl lub animalia.pl - jest bardzo duży wybór mokrych. Koty dość chętnie jedzą Animondę nieren, ma ładny zapach i pewnie nieźe smakuje.
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw lut 07, 2008 15:20

tangerine1 - koniecznie zrób badanie moczu ogóle i posiew. A jak coś wyjdzie to trzeba zrobić antybiogram i wg niego leczyć. Podawanie antybiotyku w ciemno, przy posikiwaniu jedynie, bez dodatkowych objawów (typu goraczka), to raczej nie jest dobry pomysł. Tak mi się wydaje, ale ja nie jestem wetem...
Jak będziesz szła do weta to podaj Maszy wodę strzykawką do pyszczka, jakieś 30-40 ml i wet w gabinecie będzie mógł pobrać mocz.
Moja Biri regularnie sikała na kołdrę na początku choroby i po badaniach okazało się, że ma e.coli w pęcherzu. Leczylismy antybiotykiem wg antybiogramu przez 4 tygodnie i już od roku mamy spokój z bakteriami.

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt lut 08, 2008 10:57

Witam. Przeglądam forum od kilku dni i postanowiłam do Was dołączyć, szkoda jedynie, że przy takiej "okazji". jeden z moich kotów, Rudy Rysiek, tez jest nerkowcem. Z całą pewnością wiem o tym od tygodnia. Tydzień temu poszliśmy z Rudasem do weta, bo zauważyłam w kuwecie krew, a i niepokojące było to, co Rudasek wyprawia przy misce z wodą. Raz wypijał całą miskę, jak by był na kacu, innym razem nie pił wcale. Wet wymacał u Rudego Ryśka pełny pęcherz, chciał go cewnikować. Rudasek był jednocześnie bardzo odwodniony. Wet zwrócił uwagę na namacalne bruzdy na nerkach. Podał antybiotyk i kroplówkę z soli fizjologicznej. Porcję kroplówki dostaliśmy tez do domu.
Rudasek markotniał, a wet nie pocieszał....
Pojechaliśmy do kliniki, zrobiliśmy kociambrowi USG nerek i pęcherza. W pęcherzu bardzo dużo piasku, w nerkach zanik miedniczek nerkowych (prawie zupełny) i bardzo duże bruzdy. Tu tez nie pocieszyli...rokowania co do leczenia bardzo złe :cry: Pokazałam wynik USG swoim wetom i każą rozpatrywać eutanazję.
Wiecie, zastanawia mnie podejście wetów...dwa rózne gabinety, rózni lekarze i jakos tak wszędzie wydaje mi sie, że "leczeniem" z wyboru jest eutanazja, bo "kot sie bedzie męczył, a leczenie jest kosztowne" :roll: A gdzie badania :twisted:
Zazyczyliśmy sobie badań krwi, dzisiaj lekarz pobrał kotu krew do badania na mocznik, kreatyninę, próby wątrobowe i morfologię. Wieczorem wyniki.
Boję się....a Rudasek...nie wygląda na takiego, który się wybiera w Daleka Podróż....duzo pije, dużo je i dużo sika :) Glośno domaga się jedzenia, w zasadzie to jego zycie koncentruje się w okolicy miski, gdyby mógł, to by jadł ciagle :) Sporo teraz śpi, ale jak juz sie wyspi, to jest żywy, taki zwyczajny....

Tak sobie staram się wszystko poukładać w głowie, szukam przyczyny tego wszystkiego....Rudy Rysiek jest kocurem z jajeczkami. Był kotkiem mojej śp. Mamy [*]. Kochała go bardzo, był Jej przyjacielem, ale nie wyobrażała sobie, że kotu mozna obciac jajka. No i Rudy Rysiek, jak na kocura przystało, był kotem wychodzącym, walecznym i wracającym z wojazy w róznym stanie. Był częstym gościem wetów i niestety też często skutkowało to narkozą :?
Tak czytam forum i puzzle układaja sie w jedna całość. Rudas jest kocurem, który w przeszłości miał problemy z uchem, z paszczą, z zebami (część ma usuniętą). Pewnie w tych nerkach już od dawna coś się działo, ale jakos nie przypominam sobie, by kiedykolwiek miał badana krew :| Teraz nie ma juz co gdybac, jest tu i teraz, a tu i teraz jest cięzko chory kotek.

Najciężej jest z samym sobą; chciałabym walczyć o jego zycie, ale też nie chciałabym być egoistyczna i krzywdzić kota....nie wiem, kiedy jest "TEN" moment, że trzeba powiedzieć stop i czy wogóle taki moment jest. Tylko jak tak patrzę na tego mojego kocura, to nie moge tak po prostu go uspić, bo w jego oczach widzę wole zycia. Kiedyś, po wypadku, Rudas miał stłuczony pień mózgu, turlał sie jak gałganek po podłodze, był nieprzytomny, robił po siebie....wet powiedział, że to agonia i nocy nie przeżyje....to było jakies 5, może 6 lat temu.
Więc może i teraz się uda.....

P.S. Rudy Ryś 8 kwietnia skończy 8 lat. U Chińczyków ósemka to szczęsliwa cyfra, więc może Rudasowi tez szczęście przyniesie. :lol:

Rudy_Ryś

 
Posty: 139
Od: Pt lut 08, 2008 10:15

Post » Pt lut 08, 2008 11:16

Wytaj Rudy_ Rysiu,
Dobrze ze wymusilaś badania krwi, skąd jestes?
Moze weta trzeba zmienic?
Na pewno to nie jest "ten moment" skoro kocurek je,pije, zalatwia sie!
I jeszcze, złap mocz kotka i zrób badanie.

gisha

 
Posty: 6084
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt lut 08, 2008 12:07

Post mi sie zdublował...sorry :oops:
Ostatnio edytowano Pt lut 08, 2008 12:09 przez Rudy_Ryś, łącznie edytowano 1 raz

Rudy_Ryś

 
Posty: 139
Od: Pt lut 08, 2008 10:15

Post » Pt lut 08, 2008 12:08

Jestem z okolic Szczecina.
Co do zmiany weta, to leczymy się u lokalnego weta, wybranego metodą wielu prób (z innymi lokalnymi miałam złe doświadczenia przy okazji leczenia nie tylko Rudasa, ale też mojej kotki. Wiec ten wet, jako lokalny, zostanie. Ale rownolegle zapisaliśmy się do szczecinskiej kliniki; chcemy konsultować z nimi leczenie kota, poza tym tam lepszy dostęp do sprzętów i badań. Tylko ta paskudna odległość, na częste jezdzenie nie chcemy kota narażać, bo niby grzeczniutki w drodze, ale oczy mu z orbit wyłażą z przerażenia.
Próbowaliśmy łapać mocz. Mój biedny małżon pół nocy nie spał, tylko czatował, kiedy kot pomaszeruje do kuwety, ale jak przyszlo co do czego, to zanim małżon doleciał z pojemniczkiem, kot w najlepsze grzebał już swoje dzieło w żwirku :lol: Bedziemy łapać dalej, dzisiaj mój dyżur:)))

Czas sie wlecze strasznie, chciałabym, żeby juz był wieczór i wyniki z krwi...

Pozdrawiam
Agnieszka

Rudy_Ryś

 
Posty: 139
Od: Pt lut 08, 2008 10:15

Post » Pt lut 08, 2008 13:13

Ściskam kciuki za zdrowko Rudaska. Pisz, jak tylko będziesz coś wiedziała.
Marcelibu
 

Post » Sob lut 09, 2008 9:44

No i już są wyniki.....taki śmiech przez łzy :(

Mocznik 309 (10-50)
Kreatynina 2,37 (0,5-0,9)
:cry: :cry: :cry:

Ale są tez lepsze wiadomości, wątroba Rudaska jest w całkiem niezłym stanie, wet był zdziwiony, bo spodziewał się, że wszystkie kocie wyniki będą masakrą.

Enzymy wątrobowe (norma):

ALT 16 (10-35)
AST 40 (10-35)

Morfologia krótka (norma):

Leukocyty 9,8 (4-10)
Erytrocyty 6,81 (4-5,25)
Hemoglobina 8,3 (12-16)
Hematokryt 30,8 (36-46)
MCV 45,2 (79-103)
MCH 12,2 (28-34)
MCHC 26,9 (32-36)
Płytki krwi 378 (150-450)
RDW 21,5 (11,6-16,5)

OB 36 (20)

Stan zapalny u Rudasa pochodzi najprawdopodobniej z pęcherza moczowego, zwazywszy na obraz USG, w którym było tak dużo piasku, że jak wet jezdzil głowicą po brzuszku Rudasa, to przy puknięciu w brzuszek piasek skakał jak setki małych piłeczek.
Antybiotyk podajemy dalej.
Wyprosiłam u weta płukanie Rudasa (wet poczatkowo nie wykazał entuzjazmu, jakby nie dawał Rudasowi szansy), ale staneło na tym, że mam, co potrzebne i płucze go podskórnie 2 razy dziennie po 150 ml.
Rudy sporo pije, więc mam nadzieje, że to wystarczy.
Pomóżcie mi, proszę....co jeszcze mogę dać mojemu kotu??
Ja rozmawiałam wczoraj ze swoim wetem tak od serca, powiedziałam mu, że czytam na własną rękę w necie i uczę się jak mogłabym pomóc kotu i że będę go leczyła czym się da, ale obiecałam informować go o swoich ruchach, tak by kotu nie zaszkodzić, bo przecież tylko wet tak naprawdę widział Rudka, badał itp.
Prosze, jeżeli macie jakies pomysły, które powinnam obgadać z wetem w czasie agresywnego leczenia,to powiedzcie......czas nie jest naszym sprzymierzencem, Rudy poza tym, co napisałam, nic nie dostaje. Jedzenie nerkowe dla niego wet będzie miał dopiero dzisiaj wieczorem, do tego czasu jemy indyka z odrobina marchewki, 2 krople witamin i to posypane Alusalem. Tylko nie wiem, czy jak przejdziemy na diete nerkową nie rozwalimy Rudemu pęcherza. Wet wspominał coś o jakiejs kukurydzy, ale o tym będziemy rozmawiać we wtorek.

Miałam szczerą nadzieję, że te wyniki będą inne...wczorajszy dzień był jednym z nielicznych w moim życiu, kiedy to dzień ma 178 godzin, albo i więcej. Jak zobaczyłam te wyniki, to przerażenie mieszało się z radością, że wątroba Rudaska całkiem niezle sobie hula.
Dzis radosc gdzies umknęła, na tą chwilę patrze tylko na ten mocznik i boję się, że to juz będzie koniec...... :cry:
A Rudy....śpi najedzony, zwiniety w kłębek na poduszcze. Chwilami zerka na mnie; taki jakiś smutny...
On tego nie wie, ale ja wiem, że od środka truje go ten durny mocznik i z każdym dniem Rudego mniej. Gdybym tylko mogła, rozprułabym kota na pół i wykapała w wannie pełnej wody....gdyby tylko tak można było :cry:

Rudy_Ryś

 
Posty: 139
Od: Pt lut 08, 2008 10:15

Post » Sob lut 09, 2008 11:03

Nie mam pojęcia skad takie dziwne normy masz?
Kreatyniny norma jest do 2,00 mg/dl!
Tak wiec nie jest bardzo przekroczona.Mocznik faktycznie wysoki i koniecznie podawaj famidynę osłonowo 1/4 tabletki dziennie.
Jesli nie wiesz jaki jest fosfor to po co Alusal uzywasz?
A mocz udalo sie zlapac?
Takie płukanie podskórne 2 x 150ml jest to bardzo duzo .Patrz uwaznie czy sie wchłania.Nie mozna nastepnej kroplówki dac jesli poprzednia sie nie wchlonie!!!!
Ile Rudasek wazy?
Trzymam kciuki za kocurka!

gisha

 
Posty: 6084
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Sob lut 09, 2008 11:23

gisha.....takie normy stosuje labolatorium, w którym badanie było wykonane, a były wykonane w ludzkim labie, ale z informacją, że próbki pochodzą od kota, więc chyba wiedzieli co robili. I kreatynina, tak jak napisałam 2,37 mg/dl przy tej normie, co napisałam.
A skąd zastosowanie alusolu? Rudas nie jest na karmie dla nerkowców. Nadwyżkę fosforu założyliśmy jakby w ciemno, mając na uwadze to, czym kot się odżywiał. Rudy to istny śmietnik; kurczaczek, wołowinka, wieprzowinka, ryby (ryby mniam mniam, jak w domu nie dali, to w śmietniku zawsze coś się znalazło), kk, whiskas....w zasadzie wszystko, co mu wpadnie w pysk, a nie jest suchym jedzeniem, ani ryżem lub makaronem (be!). On kradnie jedzenie ze stołów, potrafił pożreć nawet usmażonego boczniaka obtoczonego w panierce :roll:
Błędem było nieoznaczenie poziomu fosforu, ale do nastepnego badania krwi postanowiłam mu żarełko posypywać, jeżeli nie zechce jeść nerkowego. Te kilka dni mu nie zaszkodzi, a pomóc może, jeżeli by sie okazało, że tego fosforu ma za duzo.
Obecnie Rudas waży 4,3 kg.
Ten lek osłonowy można kupić w ludzkiej aptece?

Moczu nie złapałam...w nocy sie nie udało, a jak miałam okazję przed chwila, to nie miałabym co z tym moczem zrobic przez weekend. Jak nie urok, to przemarsz wojska :evil:

Rudy_Ryś

 
Posty: 139
Od: Pt lut 08, 2008 10:15

Post » Sob lut 09, 2008 11:54

Rudy_Ryś pisze:Błędem było nieoznaczenie poziomu fosforu, ale do nastepnego badania krwi postanowiłam mu żarełko posypywać, jeżeli nie zechce jeść nerkowego. Te kilka dni mu nie zaszkodzi, a pomóc może, jeżeli by sie okazało, że tego fosforu ma za duzo.
Obecnie Rudas waży 4,3 kg.
Ten lek osłonowy można kupić w ludzkiej aptece?

Moczu nie złapałam...w nocy sie nie udało, a jak miałam okazję przed chwila, to nie miałabym co z tym moczem zrobic przez weekend. Jak nie urok, to przemarsz wojska :evil:


Ta norma kreatyniny rzeczywiście bardzo dziwna, nigdy się nie spotkałam z czymś takim, a też robię badania w ludzkim laboratorium.
Nawodnienie Rudasa powinno obniżyć poziom mocznika. Tylko koniecznie podawaj osłonowo na przewód pokarmowy Famidynę, którą można kupić w ludzkiej aptece bez recepty. Na taką wagę jaką ma Rudasek - 1/4 lub 1/2 tabletki 1xdziennie. Ważne też, żeby kocio cały czas jadł. No i konieczne jest szybkie zbadanie moczu, tym bardziej w kontekście tego co wet zobaczył na USG.
Jak będziesz robiła następnym razem badania krwi to oprócz tego co tym razem i wspominanego już fosforu zrób koniecznie również wapń, sód, potas i chlorki.

Jeżeli jeszcze nie czytałaś, to podaję link do bardzo dobrej strony o PNN:

http://www.vetserwis.pl/pnn_kot_2.html

Trzymam kciuki za Was. :ok:
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob lut 09, 2008 12:40

Rudy_Ryś pisze:gisha.....takie normy stosuje labolatorium, w którym badanie było wykonane, a były wykonane w ludzkim labie, ale z informacją, że próbki pochodzą od kota, więc chyba wiedzieli co robili.

A ja wcale nie jestem pewna, czy w ludzkim labie mieli normy dla kotów. Bo niby skąd i dlaczego?I myślę, że to prawidłowa kreatynina, w sensie wyniku. Jeśli tak - to wcale nie jest zła.
Problem jest o tyle skomplikowany, że jest dużo piasku. A to kłoci się z leczeniem nerek: kota nerkowego nie można zakwaszać karmą itp., a żeby pozbyc się piasku trzeba zakwaszać - to jest błędne koło w tym przypadku (podobnie jak z moim kotem). Ja myśle, że trzymaj kroplówki - to pomoże na wysikanie kryształow przy okazji. Jak nerki się ustabilizują, to weź sie za piasek. Wg mnie wcale nie jest źle.
Marcelibu
 

Post » Sob lut 09, 2008 12:52

Marcelibu pisze:A ja wcale nie jestem pewna, czy w ludzkim labie mieli normy dla kotów. Bo niby skąd i dlaczego?I myślę, że to prawidłowa kreatynina, w sensie wyniku. Jeśli tak - to wcale nie jest zła.
Wg mnie wcale nie jest źle.


Wg mnie też nie jest źle.
Sprawdziłam na spokojnie tę kreatyninę, to faktycznie jest norma ludzka i w dodatku dla kobiet, dla mężczyzn trochę inna :wink:
Tak więc trzymajmy się norm dla kota, a tutaj nie ma tak dużego przekroczenia.

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: EwaMag, stara panna i 9 gości