P-ń-Polna: problem - zaczęła się budowa!!! :(

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw lis 29, 2007 13:52

podnoszę :!:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16791
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw lis 29, 2007 17:05

hop

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Nie gru 02, 2007 1:16

podnosimy!

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Pon gru 03, 2007 11:06

Matylda ma swój wątek na kociarni http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=69 ... sc&start=0, więc wracam do głównego wątku, czyli kotów z ulicy Polnej:

w sobotę spotkałam się z Małgosią, która zaprowadziła mnie na podwórko, gdzie są koty, którym trzeba pomóc. okazało się przy okazji, że Małgosia oraz babcia, która te koty razem z nią dokarmia, znają Elma - nazywały go Pirat i był on podobno ojcem bardzo wielu dzieci :wink: między innymi Antosia, którego poznałam, i który mieszka u Małgosi.

Nie wiem dokładnie ile kotów jest na tym podwórku - Małgosia powiedziała, że są 4 kocice, które trzeba wysterylizować, poza tym jest Kaziu-Dominek, przemiły duży kocurek, oraz 2 mniejsze koty, które mają może około roku i są biało-czarne. koty mieszkają w zamykanym składziku (nie wiem jak to opisać, wchodzi się tam przez drewniane drzwi zamykane na kłodkę), miejsce jest zadaszone, ale dach jest bardzo mocno dziurawy i zdezelowany i na ziemi jest pełno gnijących desek i kamieni i śmieci, ciężko tam znaleźć miejsce, gdzie nie jest mokro jak pada deszcz albo śnieg. Małgosia przyniosła im pudełko kartonowe z dziurą na wejście i ustawiła w jedynym suchym miejscu. ogólnie rzecz biorąc miejsce jest fatalne i nie ma tam warunków dla tych kotów. poza tym całe podwórko i wszystkie przylegające budynki zostały wykupione i za 3 lata ma tam być hotel, więc koty nie będą miały gdzie się podziać.

wstępnie ustaliłyśmy, że kupimy im 3 budki styropianowe (nie wiem ile kotów mieści się w jednej) i będziemy stopniowo wyłapywać kotki do sterylizacji. zastanawiamy się jednak, czy jest sens je wypuszczać z powrotem na to podwórko, bo przecież i tak będzie trzeba je zabrać.
Małgosia może przetrzymywać u siebie kotki po sterylizacji, ale ona wolałaby żeby nie przeprowadzać sterylek aborcyjnych, tylko chce te kotki przetrzymać do porodu, młode spróbować wydać, a kotki później wysterylizować. nie sądzę, że da się przekonać do sterylek aborcyjnych.

potrzebuję pomocy w:
- łapaniu i przewożeniu kotek do schroniska na sterylkę i odwożeniu ich ze sterylki (powiem szczerze, że ja się boje jeździć do schronu, żeby nie przywieźć jakiegoś świństwa, które zabije Domino)
- zebraniu pieniędzy na chociaż jedną budkę i pieniędzy na jedzenie dla tymczasów Małgosi
- znalezieniu miejsca, gdzie te koty mogłby trafić, żeby nie musiały wracać na teren, gdzie powstanie hotel, bo i tak później nie będą miały gdzie wracać.


Matyldy Małgosia nie kojarzy i mówi, że to jakiś nowy kot - pewnie ktoś ją wyrzucił albo uciekła, bo nie jest zarobaczona ani chora.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 04, 2007 13:14

dzisiaj kupiłam 3 budki styropianowe, a wczoraj kupiłam miseczki plastikowe, bo kociaste jedzą z tacek jednorazowych (a dokładniej z jednej tacki jednorazowej, która jest wielorazowa).

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 19, 2007 10:01

Zwierzęta i My nie mają żadnych klatek do pożyczenia a ja potrzebuję klatkę-łapkę i klatkę wystawową :(
nie mam już siły na to wszystko.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 15, 2008 9:34

dzisiaj łapiemy jedną z chorych kotek z podwórka, o którym jest ten temat. kotów jest tam więcej, są kotne kotki, dochodzą nowe koty, które przychodzą niewiadomo skąd. koty chorują, jedyną osobą, która je dokarmia je Gosia (ma klucz od przybudówki, w której jedzą koty. głównie są tam dorosłe koty, ale są też około roczne.

ja nie mam już siły na to wszystko - nie mam gdzie trzymać ewentualnie złapanych kotów (bo byle choroba zabije mi Domino), a Gosia ma 5-miesięcznego białaczkowca u siebie, który łapie wszystkie choroby. Jeżyce to prawdziwe kocie zagłębie, gdzie koty mają bardzo nieciekawe życie. marzy mi się dzień, kiedy koty z Jeżyc będą wszystkie wyłapane, wysterylizowane i będą miały miejsce, gdzie wolno im będzie mieszkać, i gdzie będą regularnie karmione. już pisałam, że na terenie, na którym mieszkają koty, za 3 lata będzie hotel, i koty nie będą miały się gdzie podziać.
mam wrażenie, że walczę z wiatrakami...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 28, 2008 8:48

zdjęcia miejsca zamieszkania kotów z Polnej (i nawet jedna z budek, które im postawiłam):

Obrazek Obrazek Obrazek

oraz mieszkańcy. kolejno: Matylda - "żona" mojego Elma, śliczny duży buras (może Elma brat, ale niekoniecznie), ten sam buras razem z Lalką, która uciekła Gosi, syn Kazia, mała Arlekinka ze ślicznym noskiem, kotka z zakrwawionym i rozdrapanym oczkiem, ta sama kotka razem z Matyldą, Miśka - córka Elma (albo siostra, ale raczej córka), duży buras i duży czarny który kuleje:
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Pon sty 28, 2008 9:02 przez puss, łącznie edytowano 1 raz

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 28, 2008 8:54

tyle fajnych, slicznych kotow.

czy one sa dzikie czy oswojone?

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 28, 2008 9:01

pół-dzikie... Miśka jest najbardziej oswojona i pewnie by się oswoiła zupełnie, ale nie ma szans, bo nie ma jej dokąd zabrać... (zresztą kto by się podjął oswajania jej?). Większość z nich podchodzi tak na odległość metra, niektóre czasem przebiegną tuż pod nogami. stawiałabym na to, że Miśka, syn Kazia, Matylda i może Arlekinka by się dały oswoić...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 28, 2008 9:14

tak sobie mysle o nich, ze moze jakby bylo miejsce u mnie, tzn zwolnilo, to moze najbardziej milego wzielabym do siebie. Tyle ze moja mala Maja musi miec kota ktory nie bedzie dziko atakowal, wiec napewno temat do sporego przemyslenia.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 28, 2008 9:16

Jowitko, jesteś cudowna - wiesz o tym, prawda? ;)

Te koty i tak muszą zniknąć stamtąd :( na tym miejscu powstanie hotel, już za 2.5 roku, i one nie będą miały dokąd pójść :(

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 28, 2008 9:20

e tam cudowna - Ty bardziej :)
a kotom trzeba pomoc.

2,5 roku to na szczescie duzo- zalozmy ze mamy z 6-8 miesiecy to i tak sporo.
Jak bedzie ladniejsza pogoda to podjade kiedys i moze pojdziemy zrobic im jakies ladne zdjecia?
Choc i tak latwiej domki znajduja koty z DT, to nie zaszkodzi juz i dla tych szukac domow.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 31, 2008 7:40

podniose moze ktos jeszcze bedzie mial jakis pomysl.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 04, 2008 10:16

no dobra, okazuje się, że Misia, córka Elma, to jest Misiek - syn Elma :lol: a jako że to chłopak, i to z tej rodziny, to na pewno jest cudownym miziakiem i idealnym kocurkiem.

natomiast Duży Buras bije Syna Kazia. co to będzie jak Syn Kazia odejdzie gdzieś szukać nowego terytorium? :(

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider] i 380 gości